list do Lewisa

Drogi, Lewisie,

Oh, jak ja nienawidzę pisać tak oficjalnie, to nie jestem ja.

Znamy się krótko i wciąż za mało, bym mogła napisać ci dużo. Nie zmienia to jednak faktu, że ta nasza jakże krótka znajomość była najlepszą rzeczą, która spotkała mnie w ostatnich tygodniach. Nie sądziłam nawet, że cię poznam, że będę mogła patrzeć, jak ścigasz się z innymi. Nie wiedziałam, jak potoczy się nasza znajomość, ale cieszę się, że do mnie napisałeś. Dziękuję sobie, że ci wtedy odpisałam. Dziękuję, że zaprosiłeś mnie na ostatni wyścig. To było coś niesamowitego.

Wiem, że to nie był dla ciebie wyjątkowy dzień, bo wylądowałeś prawie na końcu, ale i tak byłam z ciebie niesamowicie dumna, ciągle jestem i nigdy nie przestanę. Wciąż też nie mogę uwierzyć, że się wtedy pocałowaliśmy. Nawet nie wiem, jak to opisać, czułam się tak wspaniale, mogąc poczuć twoje usta na swoich. Nie masz pojęcia, jak bardzo chciałabym cię teraz przytulić, wtulić się w twoje umięśnione ciało, które jest tak idealnie ciepłe. Chciałabym znów zobaczyć twoje brązowe oczy, chciałabym usłyszeć twój śmiech i zobaczyć ten szeroki uśmiech, którym mnie obdarzałeś.

Tak, może znamy się krótko, ale wiesz co? Tyle mi chyba wystarczy, by powiedzieć, że bardzo cię polubiłam, a może nawet... Pokochałam? Może to nie jest zakochanie, a zwykłe zauroczenie, ale mam wrażenie, że tylko ty potrafiłeś sprawić, że przestawałam choć na chwilę myśleć o mojej zbliżającej się śmierci. Nie mówiłam tego głośno i nigdy nie powiem, bo choć pogodziłam się z tym wszystkim, tak naprawdę bałam... Boję się śmierci. Może tego po mnie nie widać, ale tak jest.

I mimo że znamy się krótko, zaufałam ci, jak nikomu innemu. Byłeś moim promyczkiem w pochmurne dni, choć tych nie było za wiele. Wielokrotnie łapałam się na tym, że moje myśli krążyły wokół ciebie, kiedy zasypiałam w swoim łóżku z dala od ciebie, czy kogokolwiek innego. Jestem idiotką i wiem o tym, ale chciałabym mieć z tobą dzieci, nawet jeśli wiem, że to się nigdy nie stanie. Zdaję sobie też sprawę, jak to wszystko teraz brzmi i nie myśl o mnie źle...

Miałabym do ciebie jedną, jedyną prośbę i mam nadzieję, że jej dotrzymasz.

Gdybyś spotkał kiedyś kogoś, z kim byłbyś naprawdę szczęśliwy i miał z tą osobą dzieci... Moglibyście nazwać swoją córkę moim imieniem? Nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba, to moje ostatnie marzenie.

No cóż, muszę to powiedzieć, a bardziej napisać.

Kocham cię i nigdy o mnie nie zapominaj.

Dysis

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top