Rozdział 79

Jest już strasznie późno, a my wszyscy siedzimy na komendzie i czekamy na wykaz ostatnich logowań telefonu Marciniaka. Ja pije już któryś z kolei kawy z automatu. Cały czas myślę czy Natalia jest bezpieczna i co się z nią w ogóle dzieje. Po kilku minutach do operacyjnego przyszła Lena

- Kuba, ostanie miejsce w jakim logował się telefon Marciniaka to motel pod Warszawą. Być może jest tam Natalia. Adres już masz w nawigacji - powiedziała, a ja natychmiast ruszyłem do samochodu

Po chwili zauważyłem, że za mną jedzie wsparcie. Nie wiadomo co tam możemy zastać. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Zastaliśmy policjantów z tutejszej komendy i dojeżdżała karetka

- Gdzie ona jest? Gdzie jest Natalia? - zapytałem zdenerwowany, ponieważ nie chcieli mnie wpuścić

- Kuba, spokojnie. Nadkomisarz Monika Kruczkowska, naczelnik Wydziału Kryminalnego w Warszawie. Ta kobieta w pokoju, która została znaleziona to policjantka z mojego wydziału. A to jej narzeczony i też policjant - wyjaśniła

Po chwili wpuścili nas. Najpierw weszli AT, by zobaczyć czy nie ma nikogo podejrzanego w środku. Ale było czysto. Podszedłem do łóżka, na którym leżała Natalia. Wziąłem jej twarz w dłonie

- Natalka? Słyszysz mnie? - zapytałem, po chwili spojrzała na mnie

- Kuba... - powiedziała słabo - Co się stało? - zapytała

- Zostałaś porwana. Ale już jesteś bezpieczna - powiedziałem - Jak się czujesz? - zapytałem

- Dobrze. Tylko strasznie chce mi się pić - powiedziała

- Dajcie wody! - powiedziała Kruczkowska i po chwili podałem Natalii butelkę, z której upiła spory łyk

- Dziękuję - powiedziała

- Nawet nie wiesz jak się bałem o was - powiedziałem

Po chwili pojawili się ratownicy. Dałem im pracować. Byłem szczęśliwy, że znaleźliśmy ją całą i zdrową. Ratownicy powiedzieli, że jej życiu i dziecku nie zagraża niebezpieczeństwo. Gdy tylko lekarz mi zezwolił to bardzo szybko znalazłem się przy mojej narzeczonej

- Napewno Ci nic nie zrobił? - zapytał

- Nie. Ale jeszcze nigdy się tak nie wyspałam - powiedziałam, całując go

- Mam nadzieję, że przez ten tydzień zdążysz do siebie dojść. W końcu za tydzień będziesz już moją żoną - powiedział

- Wiem. Nawet nie wiesz jak się z tego powodu cieszę - powiedziała z uśmiechem

- Jestem cholernym szczęściarzem, że cię mam, Natalka - powiedziałem

- Wiem, kochanie - uśmiechnęła się

Po chwili w sali pojawiła się Zuza. Widać było na jej twarzy szczęście

- Natalia, nawet nie wiesz jaka to ulga widzieć cię całą i zdrową - powiedziała, siadając na krzesłku obok łóżka

- Też się cieszę - powiedziałam z uśmiechem

Ja i Zuza zostaliśmy jeszcze u Natalii dłuższy czas. Lecz po dłuższym czasie salowa powiedziała, że czas odwiedzin się skończył i musimy opuścić szpital. Ja i Zuza pojechaliśmy do mieszkania gdzie po wykonaniu wieczornej rutyny oboje poszliśmy spać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top