Rozdział 73
Następnego dnia zaprosiłem Stefana, by pomógł mi w składaniu mebli, które niedawno przywiózł kurier bo kompletnie nie miałem pojęcia jak się za to zabrać. Po chwili usłyszałem głos Natalii
- Kochanie, Stefan do ciebie - powiedziała i zszedłem do przyjaciela
- Cześć, Stefan. Dobrze, że jesteś. Chodź na górę. Tam Ci wszystko opowiem - powiedziałem i zaprowadziłem przyjaciela do pokoju dziecięcego
- To tutaj będzie pokój waszego syna? - zapytał
- Tak. To ma być niespodzianka dla Natalii. Ona wie o pokoiku dla naszego dziecka, ale nie wie jak będzie wyglądał dopóki to wszystko nie będzie gotowe - wyjaśniłem
- A po co ja Ci jestem potrzebny? - zapytał Dobosz
- Pomożesz mi te wszystkie meble poskręcać, bo ja kompletnie nie wiem jak się za to zabrać - powiedziałem i po chwili zabraliśmy się za skręcanie mebli
Zajęło nam to kilka godzin, ale wszystko było gotowe. Poustawialiśmy wszystko jak to miałem w zamyśle i pokoik dla naszego synka był gotowy
- Jest nawet jeszcze lepszy niż pokoik Róży gdy miała się urodzić - powiedział Dobosz z uśmiechem
- Zostań tu, a ja pójdę po Natalie. Obiecałem jej, że jak będzie gotowy do pokażę jej pokój dziecięcy - powiedziałem i zszedłem na dół gdzie Natalia akurat oglądała telewizję
- Natalka, chodź. Pokaże Ci pokoik dziecięcy - powiedziałem i gdy byliśmy przed drzwiami zawiązałem jej oczy chustką
- Kuba, co ty robisz? - zapytała, z lekkim strachem
- Spokojnie, wiem co robię. Poprowadzę cię - powiedziałem i po otworzeniu drzwi zacząłem ją lekko wprowadzać do środka pokoju
Gdy byliśmy już w środku, zdjąłem jej chustkę z oczu, a ona zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu
- No i jak Ci się podoba pokoik dla naszego synka? - zapytałem
- Jest...przepiękny. Dziękuję - powiedziała Natalia i mocno mnie przytuliła
- Powinnaś nie tylko mi podziękować. Ale też tacie i Stefanowi. Tata pomógł mi pomalować ściany, a Stefan pomógł mi poskręcać te wszystkie meble i łóżeczko dla dziecka - wyjaśniłem, a ona też przytuliła Stefana i mu podziękowała
~~~~
Po kilku minutach Stefan wrócił do swojego domu. A my z Kubą siedzieliśmy na kanapie
- Myślałam, że już niczym mnie nie zaskoczysz, ale jak widać myliłam się, - powiedziałam z uśmiechem, patrząc na niego
- O to mi właśnie chodziło. A tak w ogóle to chyba powinniśmy zacząć myśleć nad imieniem dla naszego synka - powiedział Kuba
- A masz jakieś propozycje co do imienia? - zapytałam
- Zawsze chciałem, żeby mój synek miał na imię Maciek - oznajmił Kuba
- Mi się podoba imię Sebastian - powiedziałam, patrząc na Kubę
- To może Sebastian Maciek? - zapytał Kuba, a ja tylko przytaknęłam i się uśmiechnęłam
Byłam szczęśliwa, że z Kubą mieliśmy już wybrane imię dla naszego synka i obyło się bez żadnych kłótni. Po chwili w salonie pojawiła się Zuza
- Słyszałam, że pokój dla dziecka jest gotowy. Mogłabym go zobaczyć? - zapytała, patrząc na nas
- No jasne. Chodź - powiedziałam i po chwili w trójkę poszliśmy górę i po chwili byliśmy w pokoju dziecięcym
- Nieźle to Kuba urządziłeś. Wasz synek będzie się na pewno w tym pokoiku dobrze czuł - powiedziała dziewczyna, a my tylko uśmiechnęliśmy się i zeszliśmy na dół. Po kilku minutach ja wzięłam się za obiad. Postanowiłam, że dziś zrobię kotlety schabowe, surówka z jabłka i marchewki i ziemniaki. Po godzinie obiad był gotowy
- Kochani, obiad już jest gotowy. Chodźcie do stołu - zawołałam domowników i po chwili wszyscy wspólnie jedliśmy obiad
Ja po skończonym posiłku włożyłam naczynia do zmywarki. A sama postanowiłam poprzeglądać w internecie jakieś ładne ubranka, które mogą się przydać po urodzeniu mojemu synkowi. Znalazłam kilka ładnych ubranek, które zamówiłam. Za kilka dni kurier powinien je dostarczyć. Razem z Kubą i z Zuzą wzięliśmy Belle na spacer po pobliskim parku, w którym był plac zabaw. Gdy Sebastianek będzie troszkę starszy to będę z nim chodzić na ten plac zabaw i będzie się mógł na nim bez problemu bawić. Po skończonym spacerze wróciliśmy do domu. Na zewnątrz zaczynało się ściemniać, więc pomału wzięłam się za kolacje. Zrobiłam nam wszystkim jajecznice. Gdy wszyscy byliśmy po kolacji, po kolei każdy z nas wszedł pod prysznic. Gdy wszyscy wzięliśmy prysznic przebraliśmy się w piżame. Po kilku minutach zasnęliśmy. Ja miałam koszmar. Śniło mi się, że ktoś porwał mojego Sebcia. Wiedzieliśmy gdzie on jest i ja razem z innymi policjantami jechaliśmy właśnie na miejsce gdzie był Sebcio
- Lena, ty jesteś pewna, że tu znajdziemy mojego synka? - zapytałam, gdy dojechaliśmy do lasu
- Tak wskazuję lokalizacja, którą wysłała Agnieszka - powiedziała spokojnie
Wyszliśmy z samochodu. Las wyglądał strasznie
- Boże, przecież wiadomo co się może znajdować w takim miejscu - zaczęłam biec przed siebie, cały czas krzycząc imię mojego synka
Gdy dobiegliśmy do pustej polany z daleka zauważyłam wystrugany krzyż, na którym wisiał kombinezon. Zupełnie taki sam jaki miał Sebcio w dniu zniknięcia. Mundurowi chcieli mnie powstrzymać, ale nie dali mi rady i szybko pobiegłam w kierunku krzyża. Gdy byłam już wyjątkowo blisko to podniosłam kaptur i zobaczyłam strasznie bladą twarz mojego Sebcia. Byłam strasznie załamana. Zaczęłam strasznie mocno płakać
- Nie.. Nie... NIE!!!! - krzyczałam, a po chwili obudziłam się zlana potem
- Kochanie, wszystko w porządku? - zapytał Kuba z troską
- Tak. Miałam tylko koszmar - przetarłam spoconą twarz dłońmi
- Strasznie krzyczałaś. Chcesz wody? - zapytał, a ja tylko kiwnęłam twierdząco głową
Kuba poszedł do kuchni i po chwili wrócił z niej ze szklanką wody, którą mi podał, a ja wypiłam ją duszkiem
- Dziękuję - powiedziałam i oddałam mu szklankę
- Kochanie, spokojnie. Chodź się przytul i spróbuj zasnąć - powiedział, a ja się w niego wtuliłam i po chwili zasnęliśmy w swoich objęciach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top