Rozdział 51
Po kilku dniach od kolacji wróciła codzienna rutyna czyli praca. Ale zauważyłam, że z każdym dniem Kuba coraz bardziej się o mnie troszczy. Nie tylko o mnie ale i o nasze dziecko. Za tą troskę go kocham. Rano gdy wstałam poczułam przyjemny zapach z kuchni. Założyłam szlafrok i poszłam tam. Zauważyłam, że mój narzeczony stoi przy kuchni i coś smaży
- Dzień dobry - przywitałam się, podchodząc z uśmiechem do mojego narzeczonego
- Dzień dobry. Już nie śpisz? - uśmiechnął się
- Jak widzisz - powiedziałam z uśmiechem
- Siadaj przy stole. Zaraz będzie śniadanie - powiedział, a ja usiadłam przy stole
Po chwili Kuba podał mi talerz i kubek z herbatą. Po chwili na talerzu pojawił się omlet. Kuba nałożył sobie również i usiadł naprzeciw mnie
- Smacznego - powiedział i uśmiechnął się
- Wzajemnie - uśmiechnęłam się i po chwili zaczęliśmy jeść śniadanie
Po śniadaniu i uszykowaniu się, ruszyliśmy do pracy
- I znów te nudne papiery. Już mam tego serdecznie dość - mruknąłem niezadowolona
- Przynajmniej nie narażasz na niebezpieczeństwo naszego dziecka, na które byłoby wystawione gdybyś pracowała w terenie - powiedział Kuba, nie odrywając wzroku z drogi
- Po prostu mam dość ciągłego siedzenia nad papierami, ciągłego sortowania dokumentów i akt. Chciałabym wrócić już w teren - powiedziałam
- Dopiero jak maleństwo się odchowa - rzucił Kuba
Po kilku minutach dojechaliśmy na komendę. Byliśmy 15 minut przed czasem. Gdy weszliśmy razem z Kubą do operacyjnego, na krześle siedziała Zuza - córka zmarłej Marty
- Zuza? A co ty tu robisz? Wróciłaś już? - spytał Kuba, patrząc na dziewczynę
- Tak, wróciłam. Cześć, Natalia - przywitała się
- Cześć, Zuza - uśmiechnęłam się - Coś się stało? - zapytałam
- Stęskniłam się za krajem. Postanowiłam wrócić. A poza tym jutro jest rocznica śmierci mamy - wyjaśniła
- Ale zostajesz na stałe w Polsce? - zapytał Kuba
- Tak - rzuciła i się uśmiechnęła
- Słuchaj, Zuza - zaczął Kuba - Przez ten czas, który nie było cię w Polsce, dużo się zmieniło w moim życiu - powiedział Kuba
- Niby co takiego? - spojrzała na nas podejrzliwie
- Na przykład to, że Natalia jest moją narzeczoną i jest w ciąży - powiedział Kuba, a Zuza tylko podeszła do mnie i mnie przytuliła
- Nawet nie wiecie jak się cieszę, że w końcu się zeszliście. Nawet wtedy gdy Kuba był z mamą to widziałam, że ciągnie go do ciebie. Nie pomyliłam się - uśmiechnęła się
- Ja też się cieszę, Zuza, że ja i Kuba jesteśmy razem - uśmiechnęłam się -, Zuza, możesz mnie puścić? Muszę iść do archiwum - dziewczyna mnie puściła, a ja opuściłam pokój i ruszyłam do archiwum
Po kilku minutach zauważyłam, że Zuza przechodzi obok archiwum. Kierowała się do wyjścia,wiec zapewne wyjaśnili sobie wszystko z Kubą. Po chwili zajęłam się pracą. Minęło kilka godzin. Cały czas tylko wypełnianie papierów i segregowaniei układanie akt. Nudziło mi się samej. Po kilku minutach moja samotność została przerwana, pojawianiem się mojego narzeczonego. Siedziałam przy biurku
- Jak tam? - spytał, a ja spojrzałam na niego
- A jak ma być? Nudno. Cały czas tylko wypełnianie papierów, segregowanie i układanie akt. No i ile można to znosić - powiedziałam z nudą w głosie
- Tyle ile będzie trzeba. Pamiętasz co powiedział lekarz. Nie możesz się przemęczać, bo możesz zaszkodzić dziecku - powiedział Kuba, siadając na biurku i patrząc na mnie
- Po prostu nudzi mi się tutaj - powiedziałam niezadowolona
- Wiem, ale przyzwyczaisz się i wszystko się ułoży - powiedział i dał mi szybkiego buziaka
- Będzie ciężko, ale postaram się jakoś do tego przyzwyczaić. Choć będzie to trudne - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- I takie nastawienie mi się podoba - uśmiechnął się i po chwili w pomieszczeniu pojawiła się Agnieszka
- Kuba, musimy jechać. Darek namierzył naszego podejrzanego - powiedziała Agnieszka, a Kuba wstał z miejsca
- Dobra - rzucił i wyszedł razem z Agnieszką z pomieszczenia
Po kilku godzinach służba wreszcie dobiegła końca. Kątem oka zauważyłam, że Agnieszka i Kuba są w operacyjnym. Uzupełniali raporty. Ale zauważyłam, że od wyjścia Kuby z aresztu przyjaźń tej dwójki stała się bardzo mocna. Miałam nadzieję, że między nimi nie będzie nic więcej oprócz przyjaźni.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top