Rozdział 40

Następnego dnia wieczorem przyszli do nas Adam i Agnieszka na kolację, którą Kuba sam przyrządził. Kuba przyrządził pyszną pieczeń z warzywami i sałatkę. Oczywiście Kuba i nasi goście pili wino, a ja ze względu na ciąże piłam sok

- Słuchajcie, chciałbym wam podziękować za opiekę nad Natalią w czasie gdy ja byłem w areszcie. Wiem, że sama nie dałaby sobie rady. Dziękuję wam - zwrócił się do naszych gości

- Nie musisz, Kuba. Jesteś naszym przyjacielem. A przyjaciołom trzeba pomagać - uśmiechnęła się Agnieszka

- Dokładnie - rzucił szybko Adam

- Ale i tak jestem wam wdzięczny za to, że byliście przy niej w tym ciężkim okresie. Oboje jesteśmy wdzięczni. Prawda Natalia? - uśmiechnął się Kuba i spojrzał na mnie

- Tak, to prawda - powiedziałam z uśmiechem

- Naprawdę nie musicie nam dziękować. Dla nas to przyjemność - powiedział Adam

Kuba podniósł kieliszek. Zapewne chciał wznieść toast

- Za Natalie i za nasze nienarodzone dziecko - uśmiechnął się na co nasi goście wypili toast, a ja się uśmiechnęłam

Po godzinie nasi goście się rozeszli. Ja razem z Kubą zaczęliśmy sprzątać po kolacji. Po sprzątanięciu oboje z Kubą wykonaliśmy wieczorną rutynę i poszliśmy spać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top