Rozdział 115
Siedziałam na starym materacu zastanawiając się jak się stąd wydostać. Cały czas próbowałam poluzować sznur, którym miałam związane ręce. Po dłuższej chwili udało mi ściągnąć go z rąk, przecinając go o podest, który stał obok. Próbowałam otworzyć drzwi, ale były zamknięte. Zaczęłam szukać czegoś czym mogła bym je otworzyć. Znalazłam widelec, którym zaczęłam podważać drzwi by je otworzyć. Po dłuższej chwili drzwi były otwarte. Starałam się iść po cichu by nie zrobić hałasu, ale szłam też wolno bo byłam bardzo słaba. Gdy byłam w korytarzu zobaczyłam jakąś kobietę
- Arek, szybko! A ty dokąd? Dokąd to? - zapytała kobieta i poczułam, że ktoś łapie mnie od tyłu - Przytrzymaj ją!
- Czego pani ode mnie chce? - zapytałam
- Nic nie rozumiesz, co? Nic nie rozumiesz. Nie przejmuj się. Zaraz Ci wszystko wyjaśnię - powiedziała kobieta i chwyciła mnie za włosy - Spójrz na mnie!
- Czego wy ode mnie chcecie? - zapytałam
- Zniszcze cię! Zniszcze cię jak ty zniszczyłaś moją rodzinę! - zaśmiała się - Ale najpierw się z tobą pobawię
- Porozmawiajmy. Przecież to nie musi tak wyglądać - powiedziałam
- Co ty pieprzysz? Ja tutaj rządze, rozumiesz? Już nie żyjesz! - powiedziała - Zabierz mi to ścierwo z powrotem - powiedziała i dwaj mężczyźni zaczęli mnie prowadzić do pomieszczenia gdzie byłam wcześniej
- Kim wy jesteście? Czego wy chcecie? - zapytałam
~~~~
- No i co? Macie coś? - zapytałem Janka i Anety, którzy pracowali na miejscu znalezienia furgonetki
- Cały czas pracujemy - powiedział Janek
- Janek, możesz podejść na chwilkę. Ja oczywiście wezmę to do zbadania. Jak myślisz co to może być? - zapytała Aneta
- W coś wjechali. Wygląda jak zwykle wapno - powiedział Janek, patrząc na oponę
- To świeże ślady? - zapytałem
- Raczej tak. Trzeba będzie sprawdzić okoliczne drogi. Strzelam, że takie coś znajdziecie w promieniu kilku kilometrów - powiedział Janek - Aneta, chodź spojrzymy razem - powiedział, otwierając drzwi
- Sprawdź przy drzwiach. Ja idę do środka - powiedziała Aneta
- Jasne - powiedział i oboje zaczęli przeszukiwać furgonetke
- Wezwe dodatkowe patrole. Niech szukają tych śladów - powiedział Michał - Co to jest? Wapno? - zapytał
- Na to wygląda. Janek powiedział, że musi być gdzieś niedaleko - powiedziałem
- Janek, możesz mi tutaj poświecić? - zapytała - O kurwa - usłyszałem - Kuba zobacz co znalazłam - od razu podbiegłem
- Co jest? - zapytałem, a ona podała mi szminke Natalii - Wiedziałem. To szminka Natalii. Zbadaj to, ale to na 100% należy do niej. Przywieźli ją tutaj, porzucili furgonetke i gdzieś ją zabrali. W co oni grają? - zapytałem, a po chwili zadzwonił mój telefon, dzwoniła Monika, odebrałem - Co jest Monika? - zapytałem
- Kuba, kiedy z Wiktorem i Michałem będziecie? - zapytała
- Mac pół godziny jesteśmy - odpowiedzialem
- OK, czekamy - powiedziała
- Dobra, narazie - rozłączyłem się - Lecimy. Cześć - pożegnaliśmy się i szybko ruszyliśmy na komendę
Byliśmy na komendzie po 40 minutach. Poszliśmy od razu do pokoju informatyków
- Są jakieś wieści od patroli? W sprawie tych śladów - zapytała naczelnik
- Ciągle szukają. Stefan jest z nimi w kontakcie - powiedział Michał
- Zrobiło się ciemno. To nam raczej nie ułatwi - powiedziała Monika - Darek pokaż mapę - powiedziała i po chwili na ekranie pojawiła się mapa
- To jest obszar, który przyjęliśmy jako miejsce poszukiwań, ale nie mamy żadnych wskazówek który to może być z budynków - powiedział Darek
- To co wiemy na pewno to furgonetka wjechała na ten obszar. Potem znaliźliście ją na drodze. Jeśli przywieźli tam Natalie to nadal muszą tam być - powiedziała Lena
- Czekajcie! - powiedział Darek - Coś tutaj mam. Coś przyszło
- Wrzuć to od razu na ekran - powiedziałem
- Serwer ma podobny prefiks co poprzednio. To porywacze - powiedziała Lena
Po chwili na ekranie pojawił się ciemny ekran lecz po chwili pojawiło się coś co totalnie zmroziło mi krew w żyłach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top