Rozdział 110

Po kilku minutach od razu byliśmy w drodze gdzie była ostatni raz widziana Natalia

- Słuchajcie, kto jeszcze wiedzial, że Natalia miała dzisiaj jechać do twoich rodziców? - zapytał Michał

- Nie wiem. Gdybym ją odwiózł nic by się nie stało - powiedziałem, mając pretensje do siebie

- Przestań się obwiniać - powiedziała Aneta

- Ale taka jest prawda. Gdybym ją odwiózł to nikt by jej nie porwał - powiedziałem

- Nie możesz tak myśleć! To na pewno nie pomoże Ci w pracy! - powiedziała Aneta

- Spokojnie. Skupmy się. Na początku sąsiedzi, po drugie ktoś mógł ją obserwować. Trudno będzie nam zawęzić krąg podejrzanych - powiedział Wiktor

- Zacznijmy od tego kto miałby w ogóle porwać Natalie - powiedziałem

- Ale to co? Okup? Zemsta? Bo to nie wygląda na przypadkowe porwanie - powiedziała Aneta

- Powiedzieli, że będą, cytuję: "Torturować aż zdechnie" - powiedział Wiktor

- Pamiętamy. Nie musisz nam przypominać - powiedzialem

- Próbuje to rozkminić. To znaczy, że co? Nie będą mieć żadnych żądań? Że chcą ją ukarać? - zapytał Wiktor

- A może żądania przyślą później? Żeby pokazać kto tu rządzi - powiedziałem

- Tak też może być - powiedział Wiktor

- Dobra. Zacznijmy od zebrania śladów - powiedziała Aneta

- Oby coś było bo narazie nie mamy żadnego punktu zaczepienia - powiedział Wiktor

- Przyspiesz - powiedziała Aneta

Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Zauważyłem, że na ziemi leży koc Sebastianka

- Cholera jasna. To koc Sebastianka. Jego też porwali - powiedziałem i po chwili zadzwonił mój telefon - Tak, mamo? - powiedziałem po odebraniu

- Synku, gdzie jest Natalia? Pani Matusiak przyprowadziła wózek z Sebastiankiem w środku - powiedziała mama

- Mamo, Natalia została porwana. Zaczynamy jej szukać. Spokojnie, znajdziemy ją - powiedziałem, uspokajając mamę

- No dobrze. Znajdź ją proszę - powiedziała i się rozłączyła

- Dosyć pusta okolica - stwierdziłem

- Dobrze wybrali miejsce - stwierdził Wiktor, pilnując Alexa

- Aneta, masz coś? Ma to związek z porwaniem Natali? - zapytałem naszej technik

- Nie wiem Kuba. Daj mi chwile - powiedziała Aneta

- To nie jest jakoś mocna uczęszczna okolica - powiedziałem

- Aneta, tam są ślady opon - powiedział Wiktor

- Dobra dzięki. Zaraz się tym zajmę. Słuchajcie, nie zadepczcie mi tu nic. Proszę was - powiedziała Aneta

- Jasne. Zadzwonię po patrol by zabezpieczyli teren - powiedział Wiktor

- Dobra. Idź - powiedziałem i od razu zacząłem przeszukiwać wielką torbę, która leżała na ziemi

- Tutaj nic nie ma - powiedziała Aneta, a ja po dokładnym przeszukaniu znalazłem telefon Natalii

- Zobacz. Telefon Natalii - powiedziałem

- Widzę. Daj mi go - powiedziała Aneta, wyciągając woreczek na dowody

- To jest telefon Natalii? - zapytał Wiktor

- Tak. Był w tej torbie. Tylko nie wiem czy przypadkiem jej wypadł czy porywacze celowo go zostawili - powiedziała

- Ja pierdole! - krzyknąłem wściekły

- Spokojnie - powiedziała Aneta, a ja oparłem się o drzewo

- Przynajmniej mam pewność, że Sebastian jest bezpieczny - powiedziałem

- Tyle dobrego w tej całej złej sytuacji - wyjaśnił Wiktor

- Możemy wracać. Mam już wszystkie zebrane ślady - powiedziała Aneta

Po kilku minutach wszyscy zebraliśmy się na komendę. Cały czas bałem się o Natalie. Ale przynajmniej miałem pewność, że Sebastian jest bezpieczny u moich rodziców.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top