Rozdział 15

Olgierd i Sebastian jechali białym vanem. Olgierd wreszcie odzyskał przytomność. Zauważył, że chłopczyk ma na policzkach świeże ślady łez. Podniósł się i usiadł obok chłopca

- Spokojnie Sebastian. Wiesz co jest najważniejsze w takich sytuacjach? - zapytał, a chłopczyk pokiwał przecząco głową - Spokój. Nie bój się - poprosił mężczyzna

- Ale ja się boję - powiedział - Jak ty to robisz, że Ty się nie boisz? - zapytał

- Ja już byłem w takich sytuacjach i to nie raz. I jak widzisz nic mi nie jest - powiedział mężczyzna

- Ja chce do mamusi i do tatusia - powiedział chłopczyk i zaczął płakać, na co Olgierd od razu przytulił chłopca

Po kilku minutach jazdy poczuli, że van się zatrzymuje. Sebastian mocniej wtulił się w wujka, a Olgierd patrzył na otwierające się drzwi od vana. Zobaczył w nich znanego mu gangstera

- I co Marczuk? Po cholere porwałeś mnie i tego chłopca? - zapytał Mazur

- Ta suka Nowak i ten pies Roguz zapłacą na śmierć mojego syna. A ty się napatoczyłeś całkiem przypadkiem - stwierdził napakowany mężczyzna i zaczął siłą szarpać chłopca

- Zostaw mnie! Ja nie chce! Ja chce do domu! - zaczął krzyczeć chłopiec, a Olgierd natychmiast zaczął działać

- Zostaw go, rozumiesz? - powiedział Olgierd, wyciągając broń

- Uspokój się psie bo ten dzieciak zginie na twoich oczach! - krzyknął mężczyzna i wyciągnął chłopca z samochodu i zaprowadził go do pobliskiego budynku. Chłopczyk cały czas się bał

- Wujku, ja chce do mamy - powiedział przestraszony chłopczyk

- Nie bój się. Niedługo wrócisz do domu. Bądź dzielny - powiedział Olgierd

Nagle chłopcu przypomniały się słowa   jego taty: '' Pamiętaj synku, jeśli będziesz się czegoś bał to nie pozwól, żeby ten strach wziął nad tobą górę''. Chłopczyk postanowił dostosować się do rady jego taty i być dzielnym. Nagle znów do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn i Mazura ogłuszyli, a Sebastianowi wstrzyknęli coś w ramię po czym chłopczyk zasnął, a mężczyźni zakneowali go i przywiązali do krzesła.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top