Rozdział 21
Podniosłam ją i napis jaki zobaczyłam na niej zobaczyłam całkowicie mnie zszokował
- Adopcja? - zapytałam samą siebie i natychmiast otworzyłam teczkę
Zaczęłam przeglądać dokumenty, które zawierały wszystkie informacje o mnie, były dokumenty ze szpitala. Byłam bardzo rozczarowana. Postanowiłam porozmawiać z mamą o tym
- Mamo? - wyszłam z teczką z pokoju do kuchni
- Tak? - spytała
- Możesz mi powiedzieć co to jest? - spytałam, rzucając teczkę na stół
- Natalko... - chciała coś powiedzieć, ale nie pozwiłam jej
- Dlaczego mi nie powiedzieliście, że jestem adoptowana? - krzyknęłam
- Ja ci wszystko wyjaśnię, tylko usiądź - powiedziała, wskazując na krzesło
Usiadłam przy stole i czekałam na wyjaśnienia
- To prawda. Jesteś adoptowana, ale zawsze kochaliśmy cię tak samo mocno jak Norberta. Po tym jak urodziłam Norberta pojawiły się jakieś komplikacje i okazało się, że nie będę mogła mieć więcej dzieci. Gdy przyjechaliśmy do Domu Dziecka, w którym pracuje nasza znajoma okazało się, że jakaś kobieta oddała kilkudniową dziewczynkę do tamtejszego Okna Życia. Znajoma zapisała ją do Domu Dziecka. Tą dziewczynką byłaś ty. Gdy znajoma pokazała cię nam to od razu cię pokochaliśmy cię jak własną córkę. Adoptowaliśmy cię. Norbert od razu pokochał cię jak rodzoną siostre i zawsze się tobą opiekował. Zawsze traktowaliśmy cię jak rodzoną córkę - opowiedziała wszystko
Byłam zaskoczona informacjami, które otrzymałam od mojej adopcyjnej mamy
- Natalko, ja tak bardzo cię przepraszam. Chcieliśmy ci to powiedzieć, ale nie wiedzieliśmy jak zareagujesz - powiedziała mama
Ja położyłam swoją dłoń na jej dłoni i posłałam jej uśmiech
- Rodzicem nie jest ten kto spłodził, lecz ten kto wychował - powiedziałam, patrząc na nią
- Nie masz nam tego za złe? - spytała, patrząc na mnie
- Trochę tak, bo przecież mogliście mi o tym o wiele wcześniej powiedzieć - stwierdziłam z pewnością w głosie
- Ja chciałam Ci to powiedzieć o wiele wcześniej, ale ojciec cały czas mówił, że jest za wcześnie na to, żebyś poznała prawdę. I odkładaliśmy tą rozmowę do czasu, aż wyjechaliśmy za granicę i nie mieliśmy jak ci powiedzieć - tłumaczyła się mama
- Ale mamo, nie musisz się tłumaczyć. Kocham was bo to wy mnie wychowaliście i daliście mi pełen ciepła i miłości rodzinny dom - powiedziałam, uśmiechając się
- Dziękuję, córeczko - przytuliła mnie mocno do siebie - Kocham Cię, córeczko - powiedziała
- Też cię kocham, mamo - uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk
Chyba dopiero teraz zauważyła, że nie mam im za złe, że nie powiedzieli mi wcześniej, że nie jestem ich biologicznym dzieckiem. To oni mnie wychowali. Ale byłam trochę rozstrzęsiona
- Mamo, ja już będę się zbierać. Późno już - powiedziałam i poszłam do korytarza, gdzie akurat minęłam się z tatą
- A co ty tu robisz? Dopóki spotykasz się z Roguzem nie masz prawa wstępu do mojego domu - powiedział ostro tata
- Już wiem dlaczego tak bardzo nienawidzisz tej rodziny. To że matka Kuby kiedyś ciebie skrzywdziła nie oznacza, że Kuba skrzywdzi mnie. Kuba mnie kocha, a ja kocham go i nie pozwolę byś nas rozdzielił. A poza tym nie jesteś moim biologicznym ojcem by decydować za mnie - rzuciłam, zabierając swoje rzeczy
- Natalia! Stój! Jeszcze z tobą nie skończyłem! - krzyczał mój ojciec za mną
- Ale ja skończyłam! - krzyknęłam i wyszłam z posesji rodziców
Byłam tak roztrzęsiona po kłótni z ojcem, że nie byłam w stanie prowadzić samochodu. Postanowiłam zadzwonić do Kuby by po mnie przyjechał. Po kilku minutach odebrał
- Tak, Natalia? - spytał
- Kuba, mógłbyś po mnie przyjechać? - zapytałam, opierając się o samochód bo zaczęło mi się kręcić w głowie
- Jasne. Będę za jakąś godzinę góra półtora - powiedział, a ja zemdlałam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top