Rozdział 120
Od kilku dni Kuba chodzi smutny i przybity, ale nie chce mi powiedzieć o co chodzi. Ale ja widzę po jego zachowaniu, że coś jest nie tak. Ja nadal przebywam na przymusowym urlopie po porwaniu. Kuba dzisiaj wrócił późno z pracy. Widać było, że był w szoku gdy zobaczył, że nie śpie
- Jeszcze nie śpisz, kochanie? - zapytał, gdy wszedł do salonu
- Musimy porozmawiać - powiedziałam, a on usiadł obok mnie - Co się dzieje? - zapytałam
- Nic - rzucił
- Przecież widzę, że od kilku dni chodzisz cały smutny i przybity, tylko nie wiem dlaczego - powiedziałam, a ja zauważyłam łzy w jego oczach - Kochanie, co się dzieje? - zapytałam
- I tak za jakiś czas się dowiesz, więc lepiej powiem Ci od razu. Kilka dni temu...Olek powiesił się w więzieniu. Dowiedziałem się od Moniki. Dlatego chodzę taki przybity - powiedział
- Kochanie, tak mi przykro - powiedziałam, przytulając go
- Olkowi i tak to już życia nie zwróci - powiedział łamiącym się głosem
- Wiem kochanie, ale musimy sobie z tym poradzić i pomóc Agnieszce przez to przejść. Musimy też jej pomóc w organizacji pogrzebu - powiedziałem - Rodzice już wiedzą? - zapytałam
- Tak. Agnieszka gdy tylko się dowiedziała od razu poinformowała rodziców o śmieci Olka - powiedział Kuba
- Szkoda mi najbardziej dzieciaków. Nie mam pojęcia co Agnieszka im powie jak one zapytają się o tatę - powiedziałam
- Ja też nie wiem. Chyba będzie musiała im powiedzieć im prawdę. Ale masz rację, będziemy musieli jej teraz pomóc - powiedział
Po chwili przytuliłam go mocno, bo czułam, że teraz potrzebuje mojego wsparcia. Teraz nie dziwię się dlaczego chodził taki przybity. W końcu dowiedział się o śmieci swojego jedynego brata. Teraz dzieci będą musiały się wychowywać bez ojca, a Agnieszka w jednej chwili straciła na zawsze męża. Było mi strasznie żal Agnieszki i dzieci. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Kuba podszedł do drzwi
- Wejdź, Aga - powiedział Kuba i po chwili w salonie pojawiła się żona Olka
Gdy tylko ją zauważyłam od razu do niej podeszłam i przytuliłam ją mocno. Ona po chwili rozpłakała się. Czułam, że jej łzy moczą mi koszulkę, ale nie zwracałam na to uwagi
- Mogę u was zostać na jakiś czas? - zapytała Agnieszka - W domu wszystko będzie przypominać mi o Olku. Może tutaj uda mi się jakoś o nim zapomnieć - powiedziała, ocierając łzy
- Jasne. A dzieci gdzie są? - zapytałam
- U mojej mamy. Nie chciałam, żeby patrzyły na moje łzy - powiedziała i usiadła na kanapie
- Jesteś może głodna? Albo chcesz coś do picia? - zapytał Kuba
- Nie, dziękuję. Jedyne co chce to spać - powiedziała Agnieszka
- Pościele Ci zaraz w pokoju gościnnym - powiedziałam i poszłam do jednego z wolnych pokoi
Po chwili zauważyłam w pokoju Zuze z Sebastianem na ręku. Uśmiechnęłam się w ich kierunku
- Nie dawał Ci za bardzo popalić? - zapytałam
- Nie. Sebastianek przy mnie to istny aniołek. My się lubimy, prawda maluchu? - powiedziała, a on się uśmiechnął
- To chyba znaczyło, tak - powiedziałam - Zuza od dzisiaj będzie z nami mieszkać szwagierka Kuby Agnieszka. Jej mąż, a Kuby brat kilka dni temu popełnił samobójstwo. Dlatego proszę, bądź dla niej wyrozumiała, dobrze? - poprosiłam dziewczynę, a ona tylko kiwnęła twierdząco
Po kilku minutach łóżko było pościelone. Zeszłam do salonu
- Łóżko już masz gotowe, Agnieszka - powiedziałam, a ona tylko poszła na górę
Po chwili poszłam za nią i zaprowadziłam ją do pokoju. Gdy chciałam wyjść, ona złapała mnie za rękę
- Natalia, dziękuję, że zgodziliście się bym została tu na jakiś czas. Gdy tylko uporam się ze śmiercią Olka to zabiorę dzieci od mamy i wrócę do siebie - powiedziała Agnieszka
- Nie ma problemu, Agnieszka. Możesz zostać tutaj ile chcesz. Nie przeszkadzasz nam - powiedziałam i skierowałam się do drzwi - Dobranoc - dodałam
- Dobranoc - powiedziała, a ja wyszłam i skierowałam się do pokoju Sebastianka
Podeszłam do łóżeczka i spojrzałam na Sebastiana. Nie spał, ale uśmiechał się. Mimowolnie też się uśmiechnęłam i wzięłam malutkiego na ręce. Poczułam, że trzeba mu zmienić pieluszkę. Po zmianie pieluchy nakarmiłam go. Po włożeniu go do łóżeczka, włączyłam mu karuzele i po chwili wyszłam z pokoju. Od razu poszłam do salonu gdzie siedział nadal załamany Kuba
- Kochanie, wiem że Ci ciężko, ale musimy być silni i pomóc Agnieszce. Ona teraz potrzebuje naszego wsparcia i pomocy - powiedziałam
- Natalia, mi jest tak cholernie ciężko. Straciłem brata, który był dla mnie autorytetem. On zawsze mi pomagał kiedy tego potrzebowałem - powiedział
- Kuba, on też mnie uratował. Pamiętasz wtedy na Mazurach? Gdyby nie Olek, Łukasz zabił by mnie wtedy. Ja jemu też zawdzięczam wiele. On nie dość, że uratował mnie przed Łukaszem to mnie też od niego uwolnił raz na zawsze. Byłam mu za to bardzo wdzięczna - wyjaśniłam
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę po 22. Pomyślałam, że to najwyższy czas iść spać
- Kuba, późno już. Czas iść spać. Jutro nie wstaniesz do pracy - powiedziałam, a on tylko spojrzał na mnie z wyrzutem
- Nie wiem czy jest sens bym szedł do pracy. Dla mnie już nic nie ma najmniejszego sensu - powiedział, a ja czułam, że mój mąż popada w coraz większą rozpacz po śmierci Olka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top