Na cienkim lodzie
Jeszcze jedno powtórzenie. Jeszcze lepiej. Jeszcze ładniej. Może przecież skoczyć wyżej. Zrobić potrójny piruet zamiast podwójnego. Musi to zrobić mocniej, piękniej. Będzie ćwiczył dopóki nie będzie czuł nóg, a jego łyżwy będą wymagały ponownego naostrzenia.
Żadna z osób, z którymi Kaeya był sparowany nie nadążała za jego pasją bądź obsesją jak to mówił Varka, kiedy z dezaprobatą patrzył na Albericha, który sunął po lodzie. Kaeya miał już za sobą wiele par. Kobiety czy mężczyźni, każdy w końcu się wyłamywał.
Bycie w parze z niebieskowłosym wiązało się z jednym. Nieustanną pracą. Kaeya dawał na swojego partnera taką samą presję jaką nakładał na siebie. Jedynym człowiekiem, który kiedykolwiek zdołał wytrzymać Kaeyę był Diluc. Niestety jednak czerwonowłosy odszedł od łyżwiarstwa, wygrał rozprawę sądową z bratem i tym samym sprawił, że wcześniejsze niewinne zainteresowanie Kaeyi przerodziło się w coś więcej. Dobrze, zawsze był perfekcjonistą, lecz dopiero po incydencie łyżwy stały się jego aberracją.
Normalnie Varka dawno wyrzuciłby Kaeyę z drużyny, ale nie chciał tego zrobić, ponieważ mimo wszystko ten idiota był dobry. Bardzo dobry. Dlatego też postanowił znaleźć mu idealną parę... Co mówiąc krótko, nie udało się.
Najdłużej z niebieskowłosym wytrzymała Rosaria, lecz nawet ona pękła po trzech miesiącach jeżdżenia z Kaeyą. Ciągła krytyka, wysokie standardy i długie godziny treningów w końcu potrafiły każdego złamać. Lisa, Jean, Albedo, Sucrose, Rosaria i Amber. Dokładnie w tej kolejności każdy próbował stworzyć duet z Kaeyą.
Miarka się przelała, gdy Amber jako ostatnia spróbowała podjąć się tego działania. Dziewczyna była najmłodsza z zespołu oraz najżywsza. Była przekonana, że to ona będzie tą, która poskromi Albericha.
Weszli na lodowisko. Pierwsza godzina minęła znośnie, ale potem nadeszła druga.
- Podwójny axel, podnoszenie twistowe ze szpagatem, wróć- krzyknął Kaeya już przygotowując się do odpowiedniego wyskoku.
Tył, łuk, zmiana nogi i skok. Perfekcyjny axel w wykonaniu Kaeyi. Amber była lekko opóźniona ze swoim skokiem. Jednak gdy tylko jej łyżwa znów uderzyła o lód, niebieskowłosy nie dał jej ani sekundy wytchnienia. Jego ręce w ułamku sekundy ją podniosły. Nie zdążyła zrobić pełnego szpagatu. O kurwa już była w powietrzu. Musi zrobić obrót... obrót...
Alberich złapał partnerkę i zaraz ją puścił, przygotowując się do powtórki. Znów tył, łuk, zmiana nogi i... Z jego skupienia wytrącił go głośny trzask. Amber leżała na lodzie.
Zaraz cała gromadka łyżwiarzy się przy nich znalazła. Barbara próbowała uspokoić Amber, która zaczęła płakać z powodu bólu. Jean już dzwoniła po karetkę razem z Lisą, a Albedo próbował pomóc przenieść łyżwiarkę z dala od lodowiska.
Kaeya tylko mógł na to westchnąć i cicho szepnąć.
- Za upadek minusowe punkty...
Wszyscy przerwali swoje dotychczasowe czynności, by z niedowierzaniem spoglądnąć na Kaeyę.
***
Od tego małego wypadku Varka miał do wybrania dwie opcje. Albo znaleźć partnera dla Albericha albo go wyrzucić. Trener bardzo nie chciał robić tego drugiego. Miał pewien sentyment do niebieskowłosego. Widział jak ten dorastał i uczył go kręcić jego pierwsze piruety oraz zawiązywał mu łyżwy.
Niewątpliwie jednak był zagrożeniem dla siebie i innych. Amber złamała nogę. Była wciąż początkująca, lecz Kaeyą mimo tej wiedzy postanowił, że zrobi z nią jedną z trudniejszych kombinacji. Varka widział też jak bardzo Alberich potrzebował odpoczynku. Choć nie pokazywał tego w swoim codziennym zachowaniu, to starszy mężczyzna mógł zobaczyć jak bardzo raniła go strata brata. Uśmiechał się jak zawsze. Śmiał się normalnie. Lecz jego pulsująca obsesja ujawniała jak bardzo źle się z nim działo.
Dlatego Varka zrobił to co uważał za słuszne. Kaeya nigdy nie zgodziłby się na urlop, więc trener zatrudnił "eskperta od zdrowia sportowców", który dostał wytyczne, by ściśle monitorować Albericha.
- Dzień dobry- do budynku wszedł wysoki mężczyzna o niesamowicie długich, białych włosach w niebieskiej, rozpinanej bluzie.- Jestem nowym koordynatorem zdrowia.
Po krótce każdy łyżwiarz rzucił na niego okiem. Wszyscy wiedzieli kim był i dlaczego tu przyszedł. Wszyscy oprócz Kaeyi.
Gdy białowłosy tylko zobaczył niebieskowłosego przez jego twarz przeszło zaskoczenie. Kaeya również wyglądał na bardzo zdziwionego jak zauważył kto wszedł przez drzwi. Obaj przez chwilę siebie obserwowali zanim Alberich zerwał kontakt wzrokowy.
- Świetnie! Wszyscy oto Pan Neuvillette- Varka klepnął białowłosego w plecy.
Varka mówił coś jeszcze, ale ani Kaeya ani Neuvillette nie zwracali szczególnej uwagi na jego słowa. Będą musieli współpracować i żadnemu z nich się to nie podobało.
Oglądanie Albericha jak był na lodzie zawsze było czymś magicznym. Ta precyzja, skupiona ekspresja i niebywała lekkość. Nawet po takim długim czasie białowłosy nie mógł oderwać oczu od Kaeyi. Mężczyzna wciąż był piękny, choć Neuvillette nie chciał tego przyznać. Alberich zawsze był przystojny, ale te dwa lata od ich rozstania zdawały się jeszcze bardziej go upiększyć.
Następne parę godzin Kaeya spędził w łyżwach pod bacznym okiem "koordynatora zdrowia". Wolne żarty. Alberich był zdrów jak ryba. Do tego jakby los chciał jeszcze bardziej z niego zakpić był to Neuvillette. Mężczyzna, który jeszcze tak niedawno zasypiał w jego ramionach... Co w ogóle on tu robił? Neuvillette miał milion ukończonych kursów, szkoleń i studiów. Kaeya wątpił, że białowłosy przestał zdobywać nowe uprawnienia po ich rozstaniu. Czy Neuvillette naprawdę nie mógł znaleźć sobie pracy gdziekolwiek indziej?
Po paru godzinach Neuvillette swoim profesionalnym, spokojnym tonem poprosił go, by zszedł z lodu. Wszyscy z wyczekiwaniem patrzyli na Kaeyę. Co zrobi? Zostanie na lodowisku? Czy posłusznie zejdzie? Całą kadra go obserwowała. Alberich czuł każde spojrzenie na swoich plecach. Patrzyli na niego jakby był zwierzęciem, jakby był szalony. Przecież on tylko lubił jeździć. Czy było coś w tym dziwnego? Kaeya westchnął. Nie lubił jak czasem inni na niego patrzyli. Czy naprawdę był takim problemem, że nikt nie chciał z nim jeździć, a Varka zatrudnił kogoś specjalnie żeby go pilnował?
Kaeya zszedł z lodowiska. Neuvillette znów tym swoim profesionalnym tonem poprosił, by Alberich za nim podążył. Niebieskowłosy posłusznie wykonał jego prośbę.
Szczerze? Kaeyę denerwowało to zachowanie Neuvillette. Mężczyzna udawał, że go w ogóle nie zna. Mówił tym swoim służbowym tonem, zachowywał neutralną ekspresję. Zupełnie jakby nigdy nic się między nimi nie wydarzyło. Alberich chętnie zobaczyłby jak Neuvillette na niego patrzy z nienawiścią. Albo jak po wejściu i zobaczeniu kogo będzie musiał niańczyć ostentacyjnie wyszedł z uniesioną głową. Taki scenariusz, by mu pasował. W końcu to logiczne, że białowłosy go nie cierpiał po zerwaniu, prawda? Przynajmniej tak powinno być... Kaeya bardzo chciałby, żeby tak było. Z nienawiścią łatwiej mu było sobie poradzić niż z tą neutralnością.
Obaj weszli do pomieszczenia ze stołem do masażu.
- Panie Alberich, proszę zdejmij wszystko oprócz bokserek i się połóż- powiedział Neuvillette i odwrócił się, by dać mu chwilę prywatności.
Kaeya ugryzł się w język, lecz zrobił wszystko o co prosił go Neuvillette. Chciał mu przypomnieć jak kiedyś sam go rozbierał swoimi bladymi dłońmi. Jak go dotykał. Jak potem oboje się śmiali, że Kaeya pomagał mu zdobyć więcej doświadczenia jako fizjoterapeuta.
- Już- powiedział krótko.
Neuvillette skinął głową i zabrał się do pracy. Zaczął od łydek.
W pomieszczeniu była ogłuszająca cisza. Żaden z nich nic nie mówił. Było słychać tylko ich oddechy. Żaden z nich nic nie mówił, ale obaj myśleli.
Białowłosy myślał o ciele Kaeyi. Jak bardzo się zmieniło, ale jednocześnie było takie samo. Wciąż znał na pamięć niektóre blizny, natomiast były też nowe. Neuvillette wiedział, że kiedyś na pewno nie było tak wielu blizn na udach Kaeyi, ale zdecydował się o tym nie mówić. To było zbyt personalne, a już nie byli tak blisko. W ogóle nie byli blisko.
Kaeya czuł się nerwowo. Ta cisza była dla niego taka niezręczna. Może powinien zacząć coś mówić? Tylko co? Stare wspomnienia odpadały. Nie chciał, żeby było jeszcze bardziej niezręcznie. Może zacząć tak naturalnie od pytań o pracę?
- To więc... jak tam u ciebie? Pewnie pokończyłeś masę innych studiów i kursów, nie?- białowłosy poczuł pod swoimi dłońmi jak mięśnie Kaeyi się napinają.
- Ukończyłem 2 studia II stopnia... i jakieś 4 podyplomówki. Podyplomówki było online, dlatego nie było tak źle. Kończenie dwóch kierunków jednocześnie było trochę wyzwaniem, ale udało mi się to zrobić- opowiedział krótko Neuvillette.- A co się działo w pańskim życiu, Panie Alberich?
Kaeya lekko się skrzywił.
- Proszę, nie musisz używać do mnie tak formalnych zwrotów. Też nie zwracałem się do ciebie na "pan"- powiedział niebieskowłosy.
- Ach tak oczywiście- ręce Neuvillette trochę mocniej nacisnęły mięsień.- Co robiłeś przez te dwa lata?
- To co zawsze. Jeździłem na łyżwach- Kaeya nerwowo się zaśmiał.
- Mhm... prasa nadal o tobie pisze i o twoim życiu uczuciowym. Widziałem wiele artykułów- mruknął Neuvillette, próbując skupić się na masażu.
- No tak, no tak... Wiesz jak to jest z mediami- Alberich westchnął.- Ty też nie próżnowałeś. Widziałem, że jeden z zawodników z reprezentacji Fontaine wstawiał z tobą różne zdjęcia na instagram. Nazywał się chyba... Wriothesley?- Kaeya udał niepewnego, zupełnie jakby nie stalkował jego socialów od pojawienia się na nich Neuvillette.- Bardzo miły człowiek. Spotkałem go parę razy na różnych zawodach. Jest zabawny, sarkastyczny, dobrze jeździ. Pewnie jest świetnym chłopakiem.
Białowłosy znów zauważył, że Kaeya cały się spiął.
- Już z nim nie jestem- łyżwiarz był zaskoczony.
- Jak to? W sensie... wydawał się naprawdę dobrą osobą- Kaeya znów nerwowo się zaśmiał.
- Chyba nigdy do końca go nie kochałem- przyznał Neuvillette i przeniósł się z masowania nóg Kaeyi do pleców.- Nasz związek był w porządku, ale nie był niezwykły. Z resztą... zdradzał mnie ze swoją parą na lodowisku.
- O kurwa to brzmi okropnie- przejął się Alberich. Miał nadzieję, że po ich związku drugi mężczyzna znalazł kogoś lepszego.
- Być może... ale mogę zrozumieć czemu tak się stało. Prawdę mówiąc poświęcałem mu bardzo mało uwagi- białowłosy wciąż mówił spokojnym tonem.
- W takim razie mógł z tobą zerwać i cię nie zdradzać. Tak robią normalni ludzie- prychnął niebieskowłosy.
- Cóż... zerwał ze mną jak zapłodnił swoją dziewczynę- Kaeya gwałtownie wciągnął powietrze.- O dziwo rozstanie aż tak nie bolało.
Alberich tylko głęboko przełknął. W czasie ich rozłąki drugi mężczyzna przeszedł przez coś takiego? To brzmiało absolutnie strasznie.
- A ty? Z kimś byłeś przez te dwa lata? Co prawda widziałem co piszą media, ale wolałbym usłyszeć to od ciebie- oto pytanie, na które Kaeya bał się udzielić odpowiedzi.
- Media jak zwykle mówiły dużo, ale nieprawdę. Właściwie to... z nikim się nie spotykałem w ciągu tych dwóch lat. Spałem z paroma osobami, ale to w sumie tyle- łyżwiarz zastanawiał się jak bardzo żałośnie to brzmiało.- Wiesz mógłbym chodzić na randki i znów kogoś poznać, ale nie chciałbym musieć sobie radzić z całym szumem po zerwaniu. Mam wystarczająco rzeczy na głowie. Nie chciałbym, żeby ktoś poszedł do telewizji i wyeksponował wszystkie moje defekty- Kaeya zaśmiał się jakby powiedział najzabawniejszy żart na świecie.
Neuvillette tylko czuł pod swoimi dłońmi jak niebieskowłosy staje się coraz bardziej spięty. Wątpił, że masaż na cokolwiek pomoże skoro wszystkie mięśnie Kaeyi były tak naprężone.
- Nie każdy chce cię skrzywdzić, Kaeya- białowłosy postanowił, że na dziś masaż został zakończony.
- Wiem, ale po prostu...- Alberich podniósł się do pozycji siedzącej.
- Mówię serio. Nie każdy zrobi na ciebie nagonkę jak Diluc- Kaeya spojrzał w bok. Chyba wolał leżeć. Wtedy nie musiał widzieć tego analitycznego spojrzenia Neuvillette.- Naprawdę sądzę, że powinieneś umówić się do specjalisty. Terapia dobrze, by ci zrobiła.
- Nie potrzebuję żadnej pomocy- odparł Alberich, unikając spojrzenia drugiego mężczyzny jak ognia.
- Pan Varka powiedział mi co potrafisz robić sobie i innym. 12 godzin na lodowisku bez przerwy na jedzenie czy wodę jest naprawdę niezdrowe i twoje uda...-Neuvillette przeniósł wzrok na odsłonięte uda Kaeyi.
Alberich instynktownie zasłonił je dłońmi. Nienawidził jak ktoś na niego tak patrzył. Jakby był zwierzęciem w zoo.
- Wszystko jest dobrze- wycedził niebieskowłosy przez zaciśnięte zęby.
- Ale ukrywasz swoje uda- zauważył Neuvillette.
- Może kurwa przeszkadza mi, że mój ex je obserwuje?- Kaeya stawał się powoli coraz bardziej defensywny.
- Jestem twoim koordynatorem zdrowia i widzę, że nie jesteś zdrowy- zanim Kaeya zdążył coś odpowiedzieć, Neuvillette kontynuował.- Twój trener chce cię wyrzucić. Zatrudnił mnie, żebym ciebie monitorował, a jeśli to nie wypali to wyrzuci cię z drużyny.
Kaeya zaniemówił. Jak to Varka chciał go wyrzucić? Przecież cały czas był na lodowisku. Zawsze ćwiczył, kręcił piruety, skakał. Starał się. Jeździł od dziecka. Co innego miałby robić? Całe życie poświęcił łyżwom. Czy to było za mało? Jeśli Neuvillette go nie naprawi to zostanie zwolniony? Równie dobrze Alberich już mógł zacząć opróżniać swoją szafkę.
- Chce mnie wyrzucić?- powtórzył tępo Kaeya. Już widział te wszystkie nagłówki.
KAEYA ALBERICH WYRZUCONY Z REPREZENTACJI MONDSTADT! PIENIĄDZE BĘDZIE TERAZ ZARABIAŁ W INNY SPOSÓB ;)... KLIKNIJ BY DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ!
ALBERICH BRUTALNIE WYRZUCONY Z REPREZENTACJI! (ZOBACZ ZDJĘCIA)
WYWIAD Z BYŁYMI WSPÓŁZAWODNIKAMI KAEYI ALBERICH! JAKIE BRUDY MAJĄ NA DAWNEGO KOLEGĘ PO FACHU?
- Musisz pozwolić sobie pomóc-ton Neuvillette wreszcie przestał być spokojny.
- Marnujesz swój czas. Tylko się ubiorę i sam powiem Varce, że odchodzę- Kaeya wziął swoje wcześniej zdjęte ubrania i zaczął je na siebie wkładać.
- Wiesz, że nie o to mi chodziło. Kaeya, proszę...- Neuvillette stanął na drodze do drzwi, skutecznie blokując przejście.
- Zejdź. Miałeś rację za pierwszym razem jak zerwaliśmy. Jestem nieczuły i krzywdzę wszystkich dookoła, a na koniec siebie- Kaeya już miał odepchnąć Neuvillette, ale ten wziął go z zaskoczenia.
Białowłosy niespodziewanie wziął w dłonie twarz niebieskowłosego i przybliżył do swojej, a potem nagle pocałował jego usta. Kaeya stał zamrożony w szoku podczas gdy jego ex zwyczajnie go całował.
- Nie możesz... nie możesz tego tak po prostu robić- rzekł Kaeyi gdy Neuvillette przestał.- Nie możesz przychodzić, prawić mi mądrości na temat mojego życia, a potem mnie całować. Nie możesz tak pogrywać sobie z moimi uczuciami.
- Kocham cię- ręce białowłosego prędko przeszły na talię Kaeyi. Tak naturalnie się tam znalazły.- Od czasu zerwania ciągle o tobie myślę i...
- Nie, nie, nie- Alberich szepnął.- Nie możesz tak sobie przychodzić i wywracać mi życie do góry nogami.
Niebieskowłosy odepchnął Neuvillette od siebie i wyszedł.
Białowłosy został w pustym pokoju. Kaeya Alberich... jak bardzo chciałby, żeby wszystko było prostsze.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top