Polowanie
Nomin od: Yashiro_Fushimi
One shot w mrocznym klimacie na zamówienie.____. Ech... Oczywiście kocham nominacje, ale nie umiem pisać strasznych opowiadań... W ogóle '-_-
No, ale jak mus to mus...
Sobota, około drugiej nad ranem
Dzień 1
Mam na imię Alicja Jankort i już od trzech godzin tułam się po tym cholernym lesie... Nie mam ani wody ani jedzenia. Gdybym wtedy tak się nie zapuściła w głąb dziczy... Urządzaliśmy sobie ognisko w lesie z paroma znajomymi... Nasza ekipa parę dni temu popełniła zbiorową ucieczkę z domu dziecka. Mieliśmy już dość tego, że chociaż mamy po szesnaście lat nadal jesteśmy traktowani jak dzieciaki... Więc w końcu ja, Michał, Kasia oraz Mateusz zwialiśmy. Teraz chodzimy od miasta do miasta w poszukiwaniu pracy, jedzenia czy noclegu... Ostatnio jednak nie idzie nam zbyt dobrze i byliśmy zmuszeni rozbić obóz w pobliskim lesie. Wszystko szło dobrze do czasu aż nie zabrakło drewna. Metodą losowania wybraliśmy, że to ja mam czynić honory i udać się po rozpałkę. Jednak poszłam się trochę za daleko i.... Teraz chodzę w kółko po ciemnym lesie w środku nocy, sama uzbrojona tylko w latarkę i mój nieodłączny dziennim w którym piszę te słowa. Drzewa w jej świetle wyglądają tak przerarażająco... W takich momentach przypomina mi się każdy horror, który w życiu przyczytałam... I jeszcze ten chory staruszek z miasta nieopodal... Mówił, że w tej puszczy żyją ludożerne wilki... Brrrr.... Czasem wdaje mi się, że kątem oka widzę zarys ludzkiej postaci.... Ale to niemożliwe....
Sobota, koło szóstej rano
Dzień 1
Całą noc chodziłam po kolana w krzakach, ale nadal nie mogę ich znaleźć. Nie wiem co robić. Jestem całkiem zagubiona w okół mnie drzewa. Tylko monstrualnie wysokie drzewa. Nawet próbowałam je liczyć.... Skończyłam na 14684 i się poddałam. Cały czas dręczy mnie dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Kiedy spojrzę przed siebie widzę blask wchodzącego słońca przebijającego się przez drzewa. Z jakiegoś powodu ten widok napawa mnie nadzieją. Czuję, że niedługo znajdę nasze obozowisko.
Sobota, około pierwszej popołudniu
Dzień 1
Chce mi się pić i jeść. Chyba zaraz nie wytrzymam. Padam z nóg. Chcę odpocząć. Moje gardło jest tak suche... W oddali słyszę wycie. Na szczęście z dużej odległości... Ale to i tak straszne!
Sobota, około dziewiętnastej
Dzień 1
Znalazłam mały, czysty strumyczek. Piłam tak łapczywie, iż bałam się, że cała woda zniknie :). Przy okazji odpocznę tu trochę. Korzystając ze sposobności weszłam na jedno z drzew i z daleka zobaczyłam dym z naszego obozu! Jestem taka szczęśliwa! Obym doszła tam przed zmrokiem...
Wycie wilków nieustannie mi towarzyszy.
Niedziela, około pierwszej nad ranem
Dzień 2
Jestem blisko... Czuję to... Głód, pragnienie i zmęczenie cholernie mi doskwierają... Nie mam już sił... Ale mój cel jest tak niedaleko! Nie mogę się teraz poddać!
Wycie wilków nieustannie mi towarzyszy
Niedziela, około szóstej rano
Dzień 2
Jestem na miejscu.
Chyba.
Bo już nie poznaję czy to tu.
Wszystko jest we krwi.
Chyba zaraz zwymiotuje.
W okół walają się obgryzienone kości.
Jednak nie wszystkie....
Na niektórych zostały jeszcze strzępki rozrywanych kłami zwierząt mieśni.
Czy to co leży zwęglone w ognisku to ludzka głowa?
Czy oni wszyscy nie żyją?
Zawsze myślałam, że w takiej sytuacji będę krzyczeć i płakać.
Ale ja nie rozpaczam.
W sumie to się nawet cieszę.
Cieszę się, że to nie mnie to spotkało.
A taka radość jest nawet gorsza niż śmierć.
Wycie wilków nieustannie czas mi towarzyszy.
Niedziela, koło dziesiątej w nocy
Dzień 2
Znalazłam małą jaskinię. Tutaj się schronię w nocy. Cały czas zmuszam się do żalu, ale tak naprawdę nic nie czuję. Nic a nic. Po prostu chcę przeżyć... Jasne, tęsknię za nimi, ale jakoś... Naturalnie przyjęłam wieść o ich śmierci. Pewnie to z powodu tych sprtańskich okoliczności... A może ja po prostu nie mam serca? Nie wiem ile będę musiała tu siedzieć... Nie wiem co robić... Nie wiem czy nie lepiej byłoby zostać w domu dziecka. Nawet nie wiem po co to piszę. Pewnie nigdy się nie dowiem.... Myślę jednak, że przyjdzie mi spędzić tu dość długo.... Jednak jakoś się z tym pogodziłam. Nie wiem czy będę pisać.... Mam ważniejsze sprawy na głowie. Chyba będę zmuszona polować lub szukać jedzenia w lesie..... Chyba umrę.
Wycie wilków nieustannie mi towarzyszy.
Ale chyba zdążyłam się do tego przywyknąć(?)
Straciłam rachubę czasu, środek nocy
Dzień???
One są coraz bliżej. Mam wrażenie, że ich szkarłatne ślepia cały czas się we mnie wlepiają. Słyszę jak krążą w okół mojego schronienia. Pewnie niedługo mnie znajdą. I rozszarpią na kawałki. Szlag... Boje się. Kiedy piszę te słowa ręce mi się trzęsą. Słyszę jakiś szum parę metrów ode mnie.
To już koniec.
Wycie wilków jest tak blisko...
Bo to chyba są wilki....
Straciłam rachubę czasu, ranek
Dzień???
Co za szczęście. To nie były te straszne wilki... Tylko mała dziewczynka. Stała w wejściu przerażona i zapłakana. Nie mogłam jej zostawić... Ma jakieś osiem lat. Zgubiła się podczas wycieczki z rodziną jakieś dwa dni temu. Dam jej się nawet wpisać:
"Cześć! Tu Ola, a siostrzyczka Ala jest najlepsza!"
Mam nadzieję, że nie spotkamy już więcej zagrożeń... Może nawet wrócimy do domu?
Straciłam rachubę czasu, wieczór
Dzień, dwa dni po ostatnim wpisie
Zaczynam żałować przygarnięcia tego dziecka... Ono jest jakieś... Dziwne... A zwłaszcza te jej oczy... Teraz śpi.... Nie wiem co z nią zrobić.....
Wycie wilków ustało.
Nie wiem co o tym myśleć.
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
DZIEŃ????????
Bardzo mi przykro.
Ale siostrzyczka nie będzie mogła już więcej pisać.
Byłam taka głodna....
A ona ani trochę nie umiała się bronić...
A polowanie dopiero się zaczyna.
Odwal totalny.... Ale cóż.... Życie.....
Nominuje pokolei:
8Saoooo8 (postanowiłam się uwziąźć i już nie przestanę ;D)
Macie jedno wyzwanie: Napisać własną wersję Marukaite Chikyuu dla Kanady :D
Język mnie nie obchodzi :)
Ale ma mieć co najmniej sto słów!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top