cztery
h a r r y
Poczułem ostry ból w brzuchu,wiedząc, że to jeden z efektów niespodziewanego seksu bezprzygotowania się.
Ruszałem ręką wokół łóżka,szukając Louisa. Gdzie on był?
Moje oczy powoli się otworzyły i ujrzałem tylko pustą przestrzeń obok mnie i kawałek papieru.
Słońce już dawnow zeszło. Zamrugałem parę razy, sięgając pozegarek stojący przy łóżku.
Minął już czas lunchu. Od dłuższego czasu tak długo nie spałem. Westchnąłem z zadowoleniem.
Chwyciłem kartkę, powoli ją otwierając.
„Nie szukaj mnie,Harry, to nic wielkiego. – L"
Zamilkłem, nie tak ,że wydawałem wcześniej jakiś hałasu,po prostu wszystko wokół mnie się nie poruszało. Tak jakby czas został zatrzymany.
Przypuszczam, że myliłem się od samego początku. Louis był jednym z tych „jednonocowców".
Wstałem z łóżka, szukając ubrań. Kiedy je założyłem, wyjąłem telefon z jeansów i zadzwoniłem do Nialla.
– Halo? – odebrał blondyn.
– Hej, Ni,przyjedziesz po mnie? – zapytałem, czując lekkie zmęczenie.
– Harry? Uh, jasne. Wyślij mi adres.– Słyszałem w tle jak szurał nogami.
– Nie wiem,gdzie jestem... – powiedziałem zgodnie z prawdą.
Hej, przecież facet o krystalicznych, niebieskich oczach, z którym spędziłem jednonocną przygodę,zabrał mnie tu. Nie przeczytałem nawet nazwy hotelu i czegokolwiek innego.
– CO?! – wrzasnął.
– Po prostu...Jestem w najbliższym hotelu od tego baru, w którym byliśmy zeszłej nocy. – Yup, to tylko jednarzecz, co do której byłem pewien.
– Uhm... okej, do zobaczenia. –zakończył rozmowę.
Zszedłem naparter zobaczyć, czy mają jakąś kawę czy coś, co złagodzi mój ból głowy i nudności.
Zatrzymałem się przed automatem z parzoną kawą. Poszedłem do recepcji i oddałem powrotem klucze, kupując wcześniej napój. Usiadłem na jednym ze stołków w środku hotelu.
– Hej – zawołał mnie jakiś mężczyzna.
– Hm? – Miałem właśnie upić łyk z mojej kawy, kiedy przykuł moją uwagę.
– Nie jesteś przypadkiem tym mężczyzną, z którym wczorajszej nocy był tu Louis? – zapytał zza lady.
– Tak – powiedziałem bez ogródek,w końcu upijając łyk kawy.
– Jest gejem czy coś, bo pierwszy raz widzę go z mężczyzną. – Podszedł bliżej, po czym usiadł na stołku obok mnie.
– Dlaczego? Przyprowadza tu zazwyczaj dziewczyny? – zapytałem z czystej ciekawości.
– Nie – odpowiedział.– Ale ostatnio był tutaj trzy lata temu. Wcześniej odwiedzał nas częściej, ale przeprowadził się,więc rzadko go widujemy.
Przytaknąłem głową, myśląc o Lousie, a jednocześnie rozkoszując się kawą.
– Jesteś jego chłopakiem? –zapytał.
– Nie.
Niestety, nie byłem jego chłopakiem. Ale gdybym nim był, to Bóg obdarzyłby mnie cudem.
– Bliskim przyjacielem?
– Tak.
Jednakże niebyła to prawda. Znaczy, był mężczyzną na jedną noc. Jak moglibyśmy być bliskimi przyjaciółmi, skoro powiedział, żebym go nie szukał ani nic. Prawda?
– Louis to słodki dzieciak, więc kiedy się przeprowadził, wszystko się zmieniło. Też mieszkasz w Doncaster? – Wow, niespodziewałem się tylu pytań jednego dnia.
– Nie. –Położyłem moją kawę na środkustolikam – Mieszkam w Cheshire, ale mój najlepszy przyjaciel Niall przyjechał tu na wycieczkę, więc zabrałmnie ze sobą.
Przytaknął, uśmiechając się do mnie.
– Gdzie jest teraz?
– Nie mam pojęcia. Kiedy się obudziłem nie było go –odpowiedziałem, przypominając sobie słowa zapisane w liściku.
– Wybacz, pewnie za bardzo ci przeszkodziłem. Powinienem już iść. – Wstał ze swojego siedzenia.
– Nie, to świetnie spędzony czas.– Uśmiechnąłem się.
– Mam duży roboty, więc do zobaczenia, Uhm...?– powiedział nieśmiało.
– Harry.
Przytaknął, ściskając ostrożnie moją dłoń.
– A ty? – oczywiście musiałem zapytać.
– Liam. –Pomachał do mnie, nim z powrotem wrócił za kontuar.
Niedługo później po skończeniu mojej kawy, do hotelu wszedł Niall,wyglądając cudownie i zarazem przyzwoicie.
– Harry. –Podbiegł w moją stronę i zamknął mnie w szczelnym uścisku.
– Hej, koleżko– zachichotałem.
– Co, docholery, tutaj robisz? – Uderzył mnie ręką srogo w głowę.
Choć Niall praktycznie codziennie imprezował, był jedyną osobą, której ufałem. W zasadzie był moim bratem, po tym co się stało mojej siostrze, i doskonale wiedział, że był jedyną osobą, którą traktowałem jak rodzeństwo.
Po skończeniu uniwerku postanowiliśmy się przeprowadzić do własnego mieszkania. Nie byliśmy w związku,ale w jakimś sensie byliśmy nierozłączni. Byliśmy gejami, ale
nie dla siebie.
Raz miałem dziewczynę, ale została...nie chcę o tym rozmawiać.
– Louis... –powiedziałem.
– Louis? Co Louis? – Skrzyżował ramiona.
Otrząsnąłem się z myśli.
– Nic. – Uśmiechnąłem się.
– Więc, co tutaj robisz? – powtórzył.
– Uprawiałem seks z kimś poprzedniej nocy – powiedziałem wprost.
Niall wyprowadził mnie z hotelu,pchając na chodnik.
– Co?! Naprawdę? – krzyknął zabawnie.
– Tak, to była jednonocna przygoda –westchnąłem, pragnąc i mając nadzieję,że tak nie było.
– Dobrzedla ciebie. – Uderzył mnie w ramię. – Wracamy wieczorem do Cheshire – szepnął.
– Nie mogę się doczekać powrotu do domu – westchnąłem. – Mam nadzieje,że wszystko pójdzie gładko, kiedy wrócę.
W dwie godziny spakowaliśmy nasze rzeczy z hotelu, który znajdował w innej części miasta i wyruszyliśmy z powrotem do Cheshire.
W drodze Niall postanowił rozpocząć temat.
– Kim jest Louis? – zapytał.
– Facetem, którego spotkałem wczoraj w barze. Jest dość fascynujący, ale domyślam się, że jest tym typem 'tylko na jedną noc' – odpowiedziałem.
– Myślisz, że się jeszcze zobaczycie?
Przechyliłem się bliżej okna, by podziwiać z zewnątrz piękne widoki Doncaster.
– Nie jestem taki pewny.
– Dlaczego nie?
Głośno westchnąłem.
– On jest jednonocną przygodą,Niall, koniec kropka.
Ale czułem, że coś było nie tak; tak jakby coś miało się zawalić w każdej chwili.
– Użyliście prezerwatywy? –zachichotał.
O cholera.
Wróciłam! Jej! Następny rozdzialik gdzieś w połowie lipca, prawdopodobnie. Muszę kupić nowy laptop, a w dodatku jadę na kolonie więc... Do przeczytania 💕
Korekta: fine-by-me
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top