ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌ ᴅᴢɪᴇᴡɪᴀ̨ᴛʏ: ᴘʀᴀᴡᴅᴀ ᴘᴏ ʟᴀᴛᴀᴄʜ

Panno Evans, pora pomóc przyjacielowi w zdobyciu miłości ale czy to niczego przypadkiem nie namiesza? Uważaj Julia na to co nastąpi!

[Tu jest wklejony nasz słynny opening ale jako, że akcja tej książki nie dzieje się w fabule anime wstawcie tutaj jakąś swoją ulubioną piosenkę w to miejsce]

Julia

- To co kochanie - w słuchawce rozległ się głos Axela jak tylko odebrałam telefon - Idziemy podszlifować moją jazdę na łyżwach?

- Nie mogę... - Odparłam cicho wiedząc, że Mark odsypia wczorajszy trening z kolegami do nocy - Umówiłam się dzisiaj z Jude'm

- To weźmy ze sobą Jude'a i spędzimy czas we trójkę

- Axel... Wątpię, że cię zainteresuje to co będziemy robić więc to nie jest dobry pomysł

- Ignorujesz mnie Evans... - warknął ewidentnie poddenerwowany takim obiegiem spraw

- Wcale nie, przecież widzieliśmy się ostatnio..

- No niby kiedy? - padło pytanie a ja uświadomiłam sobie, że od tego czasu minęło półtora tygodnia

- Jutro gdzieś wyjdziemy, obiecuję

- Niech ci będzie Jules

- Do zobaczenia!

~*~

- Dobra to jak przebiega wasza znajomość na chwilę obecną? - spytałam bez ogródek kiedy przekroczyłam próg pokoju dredowatego - Co nowego?

Od dnia kiedy Jude wyznał mi, że się zakochał minęły dwa miesiące. Wramach możliwości dzień w dzień analizowaliśmy kiedy będzie dobrze dobry dzień by Jude wyznał uczucia niejakiej Kyouko. Dziewczyna była niższa od nas o kilka centymetrów i sięgała Jude'owi do nosa. Miała piękne lokowate gęste brązowe włosy sięgające do piersi oraz wnikliwe spojrzenie skryte za intensywnie niebieskimi tęczówkami. Wraz z okularnikiem chodziła do tej samej klasy i mimo, że nie uprawia żadnego sportu jest dość inteligentna i czasem zauważa jakieś niedociągnięcia w taktykach opracowanych przeze mnie i Jude'a przez co mogliśmy je dopracować na tyle, że kiedy jego drużyna piłkarska mierzyła się z drużyną Axela która w tabelce ma miejsce drugie, miała nie mały problem by strzelić choć jednego gola. Patrząc na nią po części zazdrościłam jej wyglądu i niektórych cech. Jest naprawdę spokojną osobą, przez co jeszcze bardziej skradła serce Jude'a i poprostu kocha ją na zabój. Cieszyłam się szczęściem przyjaciela gdyż wiedziałam, że to jego pierwsza miłość. Wcześniej chłopak poprostu nie zauważał za bardzo, żadnej gdyż był pochłonięty piłką i swoimi ideałami. Czułam, że taka odmiana dobrze zrobi w życiu dredowatego.

- Tak jak radziłaś poszliśmy dzisiaj na spacer i zachaczyliśmy o sklepik ze słodyczami i okazało się, że skończyły się jej drobne

- Więc kupiłeś jej słodycze?! - uśmiechnęłam się na myśl jak mógł jej zaimponować wtedy

- Nie, ale częstowałem ją z tych moich

- No nie! - tak jak siedziałam na jego łóżku i przytulałam poduszkę tak wstałam i zaczęłam nią okładać niczego nie spodziewającego się chłopaka - Powinnienes jej powiedzieć by sobie coś wybrała bo stawiasz by miała wybór!

- No weź no - próbował się bronić przed atakiem śmiejąc się - bo będę musiał się bronić!

- Bo niby co mi zrobisz Sharp? - spytałam z pogardą

- Będę musiał ci przywalić! - szybko chwycił leżąca w pobliżu poduszkę i zatrzymał mój atak sam po chwili okładając mnie poduszką.

Takim sposobem rozpoczęła się wielka bitwa na poduszki odbyta przez dwójkę ,,wielkich dzieci" jak to czasem określali chłopaki z mojej drużyny. Może i mieliśmy po siedemnaście lat ale to przecież nic złego być trochę dziećmi.

Po dobrych wielu chwilach totalnie zasapani padliśmy na podłogę, śmiejąc się ale równocześnie próbując złapać oddech.

- Nie mogę się doczekać aż doświadczysz bitwy z twoją pierwszą miłością - uśmiechnęłam się szczerze, mając przed oczami wyobraźni scenę jak on i Kyouko okładają się poduszkami i zanosząc śmiechem.

Nagle chłopak wyraźnie się zmieszał patrząc na mnie zagadkowo, tak jakby to co miał teraz powiedzieć miało mieć ogromne znaczenie. Momentalnie przestałam się śmiać pochwytając to spojrzenie.

- Co jest?

- Tak naprawdę to już odbyłem bitwę na poduszki z moją pierwszą miłością... - wyznał powoli i zawstydzony

- Kyouko była w tym domu i nawet mi o tym nie powiedziałeś?! - wykrzyknęłam zdziwiona takim obrotem spraw - Czemu mi nic nie powiedziałeś?

- To nie Kyouko jest moją pierwszą miłością - wyznał

- Nic z tego nie rozumiem... Przecież nigdy nie mówiłeś nic o żadnej dziewczynie.. - zaczęłam bełkotać niezrozumiale. Zrobiło mi się przykro, że mój najlepszy przyjaciel ukrywał przede mną lat taki sekret - Myślałam, że mówimy sobie wszystko...

Spojrzałam na niego z niewyobrażalnym bólem w oczach przez który dredowaty się lekko skulił i bardziej zawstydził.

- To kto w takim razie?

- Moją pierwszą miłością... - zmieszał się i widziałam, że ewidentnie waha się czy powiedzieć to czy nie. Przez to poczułam mocne ukucie w sercu - Byłaś nią ty Julia

- Nie wierzę... - pokręciłam głowa z niedowierzaniem - Kiedy? Jak długo?

Usiadłam i w napięciu oczekiwałam historii która najpewniej da mi wiele do myślenia w nocy.

- Zaczęło się to wszystko w Akademii królewskiej, jak mieliśmy około czternaście lat - Pamiętasz dzień kiedy poraz pierwszy walczyliśmy z Raimon?

Kiwnęłam głową. Pamiętam jak obroniłam Marka przed strzałem który miał go powalić bo nie chcieli mnie posłuchać.

- Kiedy leżałaś tam na boisku nieprzytomna uświadomiłem sobie jak bardzo nie wybaczyłbym sobie tego że zrobię ci krzywdę. Uświadomiłem sobie, że nie jesteś tylko przyjaciółką a zarazem menadżerką i córka trenera naszej drużyny. Zrozumiałem że jesteś dla mnie kimś więcej. Kiedy szliśmy przez ten cały sezon uświadomiłem oddalając się od siebie coraz bardziej byłem na siebie zły i nie wiedziałem co mógłbym zrobić by tylko między nami było jak dawniej. Wtedy właśnie postanowiłem zaryzykować wszystko. Postanowiłem, że powiem ci co czuję i albo to zaakceptujesz albo nie - chłopak zrobił przerwę by podnieść głowę i kontynuując patrząc mi prosto w oczy - Miałem ci wyznać w dniu pół finałów mistrzostw, jednak wtedy ta cała akcja z Reyem Darkiem wszystko uniemożliwiła. Uciekłaś jednak i tak wiedziałem co się z tobą dzieje. Może zabrzmi to okropnie ale wiedziałem gdzie jesteś i jak wygląda twoja sytuacja.

- Nie wierzę - wyszeptałam

- Kolejna próba odwagi pojawiła się kiedy dzień w dzień trenowałaś sama by dogonić umiejętnościami drużynę Raimona. Widziałem prawie każdy Twój trening z ukrycia i za każdym razem brakło mi odwagi by wyjść i z tobą porozmawiać, poprosić o powrót. Wyznać co czuję... A potem na twoich treningach zaczął się pojawiać Axel. Ćwiczyliście podwójne tornado. Dałbym wiele w tamtym momencie by być z tobą i ćwiczyć nowe techniki, albo byś chociaż raz wykonała ze mną i Davidem królewskiego pingwina numer dwa. Zacząłem jednak tracić nadzieję kiedy zorientowałem jak patrzysz na Axela a jak on na ciebie. Patrzeliście na siebie jak dwójka zakochanych. Byłem zły i załamany, że nie miałem odwagi. Kiedy tylko zorientowałem co się święci przestałem cię obserwować. Totalnie zrezygnowałem licząc, że może jakimś cudem się nie zeszliście. A jednak. Kiedy przeniosłem się do Raimon by zemścić się na liceum Zeusa ty już byłaś szczęśliwa z Axelem. Nie umiałem przyjść i tego wam zniszczyć dlatego odpuściłem całkowicie czekając wiele miesięcy aż to uczucie minie całkowicie. Lecz trwało to a mnie za każdym razem bolało kiedy przytulałaś i całowałaś Axela. Tak bardzo wtedy chciałem być na jego miejscu...

- Gdybym wiedziała o tym wszystkim wcześniej... - wyznałam nie pewnie kiedy wyczułam że skończył opowieść - Najprawdopodobniej wszystko potoczyłoby się inaczej. Przepraszam

Nie wiedząc czemu z moich oczu pociekła łza, a po chwili kilka kolejnych.

- Za co ty mnie przepraszasz Jules

- Za to - w tym momencie rozkleiłam się na dobre - Że musiałeś przeze mnie cierpieć tyle czasu.

Chłopak nic więcej nie powiedział tylko mnie przytulił bez słowa. Dając przy tym wypłakać mi się w ramię.

- Najważniejsze dla mnie jest to, że byłaś i jesteś szczęśliwa u boku kogoś kogo szczerze kochasz - chłopak odsunął się odrobinę i otarł łzę sunąca po policzku - A teraz najprawdopodobniej zaznam i zrozumiem co czułaś ty i Axel jak tylko uda nam się z Kyouko

- Musi nam się udać... - uśmiechnęłam się niepewnie - Chce byś w końcu był w pełni szczęśliwy

- Od sporego czasu już jestem - przyciągnął mnie znowu do siebie przytulając mocno - Bo mam ciebie Evans. Jako moją najlepszą przyjaciółkę od tylu lat...

______________________________________

Nie pamiętam kiedy ostatni raz napisałam rozdział na 1300 słów. Chyba wzięła mnie wena. A teraz przyznawać się kto kiedykolwiek shipował Julię z Jude'm? 😂😂😂
Dozobaczenia w kolejnym rozdziale który pewnie będzie wkrótce

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top