ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌ ᴅᴢɪᴇsɪᴀ̨ᴛʏ: ᴢᴀᴜғᴀɴɪᴇ
Panno Evans, jak myślisz? Uda ci się sprawić, że Jude poczuje to samo szczęście które ty czułaś i czujesz do dziś?
[Tu jest wklejony nasz słynny opening ale jako, że akcja tej książki nie dzieje się w fabule anime wstawcie tutaj jakąś swoją ulubioną piosenkę w to miejsce]
Julia
Ostatni czas był dla mnie bardzo dziwny. Gdzie nie byłam czułam poczucie winy, że jestem w miejscu w którym nie powinno mnie być. Kiedy bawiłam się w stratega i swatkę dla Jude'a dręczyło mnie poczucie winy, że nie siedzę teraz z Axelem i nie spędzamy tyle czasu co nie dawno a kiedy siedzę z blondynem to w głowie mam wyrzuty, że nie jestem z dredowatym i nie pomagam mu. Biorąc dodatkowy trening by z drużyną być w szczytowej formie mam wrażenie że zaniedbuje własnego brata i to wygląda jakbym miała go gdzieś a kiedy robię wolne i jestem w domu to z tyłu głowy mam wyrzuty że właśnie powinnam wyciskać siódme poty na lodzie. Jeszcze do tego wszystkiego nie wiedziałam z kim mogę o tym porozmawiać ponieważ wszyscy moi bliscy byli zamieszani w mój mały problem.
Dziś miałam naprawdę dużo na głowie, gdyż trener poprosił mnie bym pomogła mu uporządkować papiery na wyjazd do Korei. Czekały nas tam kwalifikacje do mistrzostw świata, a czasu do wyjazdu coraz mniej. Od tygodniowego wyjazdu dzieliły mnie już tylko dwa tygodnie. Dwa tygodnie ciężkich treningów i zamartwiania się wszystkim i niczym. Czułam też, że ostatnio za mało sypiam próbując pogodzić jeden koniec z drugim. Czynniki takie jak brak snu czy poczucie winy sprawiały, że chodziłam poddenerwowana i czasem zdarzało mi się ,,warczeć" na niczemu winne osoby.
- Julia, dodałaś plan wycieczki do zgód? - zamyślenie przerwał trener widząc, że bezczynnie trzymam jakieś kartki i ich nie wkładam do poukładanych papierów
- Nie mam je tutaj - odparłam i zaczęłam przydzielać je odpowiednim zawodnikom
- Wyglądasz na roztargnioną - trener spojrzał na mnie z troską - Wszystko okej?
- Trochę się stresuje, że zawalimy Koreę... - wyznałam, po części to było sporą prawdą jednak bardziej się przejmowałam innymi rzeczami.
- To naturalne, że się boisz - mężczyzna podpisał kartkę i dołożył do stosiku - Jednak wiem też że na każdym treningu dajecie z siebie wszystko dlatego nie ma szans, że nic tam nie osiągnięcie
- A co jeśli coś się wydarzy po drodze?
- Jesteście jedną z najbardziej zgranych drużyn jakie w życiu widziałem - leniwie podniósł się zza biurka by położyć mi dłoń na ramieniu - Ufacie sobie tak bardzo, że wiecie o czym myślicie. Póki to macie jesteście nie do zdarcia.
- Dziękuję trenerze... - uśmiechnęłam się blado czując się odrobinę spokojniejsza w tej kwestii
~*~
- Mamo podpiszesz mi te zgody w wolnej chwili? - krzyknęłam z kuchni kładąc cały plik papierów który wcześniej układałam na stole.
- Tak zerknę tam w wolnej chwili - usłyszałam odkrzyknięcie - Baw się dobrze Kochanie
- Taki mam zamiar.. - Powiedziałam patrząc na Axela który właśnie przeszedł z salonu do kuchni, gdzie przebywałam ja
- A ty co się tak głupawo na mnie patrzysz? - spytał jakby ode niechcenia przechwytując moje spojrzenie - Mam coś na twarzy?
- Nie - podeszłam i się przytuliłam do mojego obiektu westchnień - Uwielbiam poprostu na ciebie patrzeć..
- Jeszcze się dzisiaj się na mnie na patrzysz - także mnie objął i staliśmy tak w uścisku - W końcu się dzisiaj rozluźniamy bo masz za dużo na głowie. Pamiętasz?
- O nie! - udałam że nic mi nie wiadomo, patrząc na blondyna zdezorientowana, jednak w moich oczach było widać cień rozbawienia - Na śmierć zapomniałam o tym, muszę iść na trening
Szybko odsunęłam się od Axela i zaczęłam uciekać by pobiec do swojego pokoju, wybuchając śmiechem, jednak chłopak przewidział, że tak zrobię więc szybko zagrodził mi drogę i mnie złapał spowrotem przyciągając do siebie swoimi silnymi ramionami
- Nie uciekniesz mi Jules - wymruczał mi do ucha - Ani przed tym też nie uciekniesz.
Odsunął mnie kawałek od siebie po czym pochylił się zaznać dotyku swoich ust na moich. Odrazu zamknęłam oczy pokazując moją gotowość na tą przyjemność.
Już mieliśmy się pocałować ale momentalnie dobiegł nad dźwięk otwieranych drzwi od kuchni.
- Naprawdę musicie to robić tutaj? - dobiegł naszych uszu głos mojego bliźniaka. Momentalnie zachichotałam
- No a gdzie indziej?
- Nie rozumiem jak można się całować jak można okazywać uczucia grając w piłkę nożną - przewróciłam oczami na słowa piłkoholika i szybko cmoknęłam mój obiekt westchnień w usta ignorując totalnie mojego brata.
~ * ~
- Przestań być taki poważny na każdym zdjęciu - naciągnęłam Axela na budkę ze zdjęciami by mieć nasze zdjęcia w portfelu ale na każdym zdjęciu miał taką samą poważną minę - To nie zdrowe
- Mi się takie podobają - chłopak stwierdził wzruszając ramionami niczym niewiniątko
Wykrzywiłam się w grymasie po czym pociągnęłam chłopaka spowrotem do budki z nakazem, że nie wyjdziemy z niej póki zdjęcia nie będą idealne.
Po około piętnastu minutach, w końcu kiwnęłam głową z uznaniem i kliknęłam magiczny przycisk ,,Drukuj" i widziałam jak następuje proces nakładania farby na papier metodą cyfrową czyli krótko mówiąc proces druku. Po chwili dwa zestawy zdjęć spoczywały w mojej dłoni. Uśmiechnęłam się szczerze do Axela a on mnie poprostu obserwował. Jego spojrzenie było bardzo wnikliwe, że aż zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie mam czegoś na twarzy, dlatego odruchowo moja dłoń pojawiła się na mojej buzi sprawdzając czy napewno nie ma czegoś niepożądanego.
- Uwielbiam na ciebie patrzeć Jules - chłopak wyznał przyciągając mnie do siebie - Twój uśmiech wręcz kocham
Po tych słowach zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu. Czułam się zakochana w brązowookim jeszcze bardziej. Przytuliłam się rozkoszując się tą cudowną chwilą.
- Cieszę się że ciebie mam Axel.. - Wyznałam cicho czując że to wyznanie jest bardzo ważne w tym momencie - Jesteś dla mnie wszystkim
Chłopak właśnie miał coś odpowiedzieć jednak przerwał mu dzwonek mojej komórki. Chwyciłam urządzenie i ujrzałam, że dzwoni do mnie dredowaty przyjaciel.
- To Jude - poinformowałam mojego chłopaka po czym odebrałam komórkę - No co tam?
- Kyouko! - rozległo się w słuchawce - kod awaryjny!
- Ale teraz? - przeniosłam wzrok na Axela który obserwował mnie nadawczo - Jestem z płomyczkiem w parku rozrywki
- Potrzebuję cię Julia... - usłyszałam błagalny ton przyjaciela.
- Będę jak najszybciej się da... - rozłączyłam się i przepraszająco spojrzałam na blondyna którego miną nie była za wesoła - Ja chyba muszę...
- Mam dość tego, że spędzasz więcej czasu z nim niż z kimkolwiek... Byliście załatwiać ważne sprawy wczoraj i od dwóch miesięcy w kółko tylko z nim latasz - Axel był ewidentnie zły a mi się zrobiło bardzo głupio
- Ale ja mu muszę pomóc - wyszeptałam - Jest dla mnie bardzo ważny...
- Ważniejszy ode mnie?!
- To nie czas na sceny zazdrości - Spojrzałam na niego błagającym wzrokiem - Ty jesteś najważniejszy ale on mnie potrzebuje, Przepraszam jakoś ci to wynagrodzę...
Cmoknęłam swojego chłopaka w policzek po czym odeszłam szybko idąc się dowiedzieć co dolega Jude'owi. Przez to wszystko nie dobiegło moich uszu krótkie ale istotne zdanie dla naszego związku:
- Ja przestaje ci ufać Evans..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top