35. - Staram się przekazać. Siła tkwi w odpowiednich myślach...

Teraz szkoła wydaję się prostsza. Dużo się nauczyłam. Lecz nie chodzi tu o naukę na egzaminy czy kartkówki. Chodzi tu o naukę daną od życia. Szkoła to taki test, który ciągnie się tak długo jak długo zamierzasz w niej zostać. Tylko od ciebie zależy jak dalej potoczy się twoje życie. Jak będziesz postrzegany przez innych...

Wiem, że nikt za mnie nie wyszedł by z ogromnego dołu, który mnie pochłaniał.
Wiem, że potrzebowałam czasu. Każdy go potrzebuję.
Wiem, że gdybym się poddała... teraz nadal było by źle... nie było by mnie tu.
Nie poznała bym szczęścia.
Nie poznała bym wielu wspaniałych ludzi.
Gdybym się poddała, znikłabym na zawsze.
Jednak gdy przeżyłam najgorsze i powiedziałam sobie, że nie będę głupia i nie zaczne się męczyć i na zawsze godzić z tym co się stało, nie będę robić sobie krzywdy jak niektórzy w takiej sytuacji... postawiłam pierwszy krok na przód i jak po schodach po mału zaczęłam wchodzić po stopniach w górę...
Wykorzysytałam wiele sytuacji by było mi prościej i by powoli rozwiązywac sytuacje po sytuacji zwinnymi krokami.

Po jakimś czasie było lepiej... lepiej... gdy zobaczyłam rezultaty... po prostu zobaczyłam, że to nie tylko ja, ale i wiele czynnikow i ludzi mnie sprowadzilo do tego miejsca w ktorym byłam...

Historia jest długa, ale chodzi mi tu o to, że gdybym poddała się i zrezygnowała albo wgl. nie zaczęła działać w kierunku lepszego jutra to by mnie tu nie było. Nie było by tych pięknych chwil i tych zwyczajnych nadzwyczajnie dla mnie.

Nigdy się nie ciełam ... nigdy nie chciałam się zabić... nawet nie przeszło mi to przez myśl... Czułam się okropnie, czułam ból w sercu, czułam sie samotna choć nikt tego tak bardzo niedostrzegał, ale caly czas staralam sie to wytrzymywać. Byłam jednym, wielkim przemęczeniem. Nie miałam ochoty wstawać z łużka i czekałam tylko aż pójdę spać by snić o marzeniach i kontrolować swoje sny... miałam chwile gdzie chciałam zniknąć tak by nikt mnie nie widział.

Ale... wiedziałam, że kiedyś to minie. Ludzie nie koniecznie sie zmienią, ale ja mogę to zrobić. Po prostu wstać. Po mocnym uderzeniu w głowę tysiącami okropnych słów na mój temat, oraz po kilku przepychankach z losem i przegranymi starciami o to by pokonać tym samym przeciwnika. Słownie się nie udało, więc nastepnie zaczęłam od czynów... czynów które dla innych były ledwo widoczne, ale jak wiele zmieniły. Przemyślanych kroków, które sprawiły przejęcie kontroli choć nikt tego nie czuł. Ale zastanówmy się...

Każdy nawet najsłabszy fizycznie i najsłabszy w słowach może wygrać. Dlaczego ? Bo ma mocną psychikę, która pozwoliła przetrwać tą burzę i churagan, która pozwoliła na tą minutę, w której teraz się znajduję.

Ale nie pisze tego dla siebie tylko dla innych zwłaszcza takich jaką byłam kiedyś. Pisze to po to by dac przyklad tego, że się da. Nawet jeśli ktoś tego nie rozumi kiedyś się o tym przekona, bo każdy ma w życiu chwilę załamania czy poniżenia, zostaje sam i sam musi sobie poradzić... Nie można myśleć, że nie ma rozwiązania. Zawsze jakies jest, nawet jesli wymaga czasu i precyzji. Nie myśl o tym, że to koniec. Zacznij mysleć, że życie żuciło ci wyzwanie, które musisz pokonać by iść dalej.

Z takich złych rzeczy często już pod koniec walki można wywnioskować tylko to, że dałeś radę i nauczyłeś się więcej niż nie jeden człowiek. Nauczyłeś się zwłaszcza wytrwałości i tego, że nie tak łatwo upadniesz po nastepnych porażkach jak ci, którzy potkną się na ziarnku piasku, bo na poczatku mieli zbyt prostą drogę. To nie znaczy, że oni są gorsi... każdy ma takie chwile... dla każdego są one inne... trzeba to zrozumieć by to docenić...

PrincessOfDreams15

Zdj. w mediach jest zrobione przeze mnie. :) za bledy czy interpunkcję strasznie przepraszam... jeśli jest ich dużo i są przeszkadzajace to zaznaczajcie to je poprawię. Dziekuję, że jesteście.

Mam też nadzieję się, że to co napisałam ma sens i dzieki temu choć trochę przekazałam coś ważnego... Piszcie proszę bym mogła sie o tym przekonać :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top