Pixies

Pojedyncza latarnia oświetla zielone auto zaparkowane w mini uliczce na obrzeżach miasta.
Nie ma tu zupełnie nic prócz uliczek, pól, lasu w pobliżu. Dwie ogromne fabryki.

Obserwuję migające światła miasta na horyzoncie.
Niewypowiedziane wcześniej myśli i słowa wbijają mnie głębiej w fotel.
Z głośników leci piano cover Pixies.
Mimowolnie zaczynam nucić "Where is my mind?"

Nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatni raz czułam się tak nieobecna.
Kieruję wzrok na niego i dostrzegam tą samą nieobecność w oczach.

Mrok kłębi się wokół nas.
Okna parują od naszego oddechu.

Nie mamy już  żadnych złudzeń; to co się stało, to już się stało. Decyzje zostały podjęte z pełną odpowiedzialnością za ich konsekwencje.

"Ja nie wrócę "-mówi, a ja pojmuję,że też niepowinnam.

Otwieram drzwi i natychmiastowo owiewa mnie chłodne powietrze.

Ja nie wrócę, szepczę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top