#mnie_śmieszy

Kończę kubek siódmej kawy, a w czajniku grzeje się już woda na kolejną.

Mam gwałtowne ruchy, przyspieszone tętno. Światło mnie razi i drażni.
Gaszę.

Czajnik pstryka charakterystycznie.
Nagke odechciewa mi się kolejnej kawy.

Wszyscy brzmią teraz tak samo. Prawda czy tylko złudzenie?
Wczorajsze załamanie nerwowe, jakby nie miało miejsca. Może to wszystko przekroczyło jakąś niepisaną granicę i zaczęło się po prostu przelewać, w chwilę gdy tylko głos popłynął ze słuchawki telefonu.

Czułam się jakbym wypadła za burtę na pełnym morzu, podczas sztormu.
Gdy tylko udawało mi się złapać oddech, przychodziła kolejna fala spychająca mnie z całą mocą pod powierzchnię.

Czuję się opuszczona?
Zawsze miałam do kogo wracać, a teraz już nie bardzo.
Łapię się nieznajomych mi ludzi, robię z siebie debila. Łał, nowy wymiar nienawiści do siebie samej.

Czyli podsumujmy; nie mogę się wyciszyć, bo mam za duże zjazdy emocjonalne, by zostać sama; nie mogę się doczepiać do ludzi, którym zaczynam pewnie grać na nerwach swoją obecnością; nie mogę wrócić, bo to jak pchanie się tam gdzie mnie nie bardzo już chcą.
Super.
Super.

Przepraszam,
Ale to jest już tylko śmieszne
Haha
Zabawne

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top