Komedia
Dawno nie śmiałam się tak głośno, tak nieszczerze.
Tak zadowolona z siebie, z własnego sprytu, z własnych możliwości.
Zawsze te dwa kroki przed przeciwnikiem.
Wyciąganie wniosków już po czasie, ale wciąż dumna że nie jest na nie za późno.
Niektóre prawdy są trudne do ukrycia, niektóre prawdy prędzej czy później przestaną być prawdą, a kłamstwem, brudem zamiatanym pod dywan.
Bo łatwiej jest kogoś oszukać; kogoś kto nie istnieje naprawdę. Kogo nie wpiszesz w teraz, ani w później.
Fake info. [śmiech]
Znowu udało się nie zwariować.
Będę wychodzić obronną ręką!
Nie wiem czy to forma mojej własnej autodestrukcji. Czuję na sobie ten znajomy oddech strachu. Dyszy mi w kark.
Przestań.
"Chcą bym (..) wrócił, miał serce, miał czas, sumienie, bo chcą, bo chcą chcieć, bo im się rzekomo należę, leżę, patrzę w podłogę i nie chcę"
~Marcin Świetlicki
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top