Dziwna Dziewczyna

My body's burnt but I am shivering

Śnieg skrzy się w słońcu.
Zanurzam palce w cienkiej warstwie śniegu na parapecie. Dłonie robią się czerwone, śnieg topnieje pod wpływem mojego ciepła.
Trzęsę się z zimna stojąc w oknie tylko w koszulce na krótki rękaw.

Jest nijako, znowu maskuję się dobrze. Stało się to chyba moją domeną, oszukiwanie samej siebie przed prawdą o danym stanie rzeczy.
Tak mi dobrze jednak. Dobrze mi tak.

"-Obiecaj mi, jeśli będziesz się czuła znowu źle i zaczniesz myśleć to zadzwonisz do mnie.
-Em..
-Po prostu zadzwoń"

Przecież i tak nie zadzwonię. Nie ruszę się  z miejsca, nie wyciągnę ręki po telefon. Zacisnę zęby z całych sił, wymuszę karykaturę uśmiechu i udam, że problemu wcale nie mam.

To właśnie moja natura, ustawiczna chęć poradzenia sobie ze wszystkim samemu. Choćbym miała się dławić swoimi własnymi myślami, sobą, życiem.

Wszystko się skończy już jutro, rzucę się w wir codzienności, wyparuję z teamspeków, porzucę CS'a. Znowu stanę się miło nieosiągalna, nieobecna.

Będę kłaść się późno i wstawać bardzo wcześnie, by dotrzeć szybko na uczelnię. Wpakować się w ławkę, długopisem kreślić szlaczki na kartkach papieru.

"Jak to możliwe Dziwna Dziewczyno, że jesteś tak wieloma kobietami dla tylu ludzi?"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top