Coś, gdzieś
Wszyscy są tak różni od siebie, ja od niej, on ode mnie, on od niego.
A jednak wszyscy są tacy sami, tak cholernie szarzy, nijacy, powielający te same schematy. Wszyscy zamknięci w dawno ustanowionych stereotypach.
To wszystko już było; to wszystko już minęło.
Ale nie zmieniło się absolutnie nic, chociaż paradoksalnie, jednak wiele.
Tak często chcę to zrobić, nazwać to czego szukam, nazwać siebie, znaleźć jakiś cel, a jednak nie potrafię. Kiedyś posiadałam coś więcej niż syf w umyśle, ba nawet miałam ideały!
Jak szybko to wszystko przeciekło przez palce.
Nie zmieniłam się jednak tak bardzo w ciągu ostatnich lat, wciąż przecież kocham poezję, wciąż wolę chłód niż jakiekolwiek ciepło, wciąż gdzieś się gubię i nie potrafię odnaleźć.
Wciąż przywiązuję się do ludzi, chociaż obiecywałam sobie tyle razy, że tego nie zrobię.
"Listów ponoć nie zaczyna się pożegnaniem. A jednak. Pisząc ten list żegnam się ze wszystkim co znałam. Albo wydawało mi się że znałam.
Żegnam się z tym co wydawało się prawdą, a którą nigdy nią nie było."
Podobno odchodzenie to najprostsza rzecz, jak już się to zrobi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top