Bierność

"Najmroczniejsze czeluście piekieł
Zarezerwowane są dla tych,
Którzy zdecydowali się na neutralność
W dobie kryzysu moralnego"
~Dante

Z nieba znowu leje się woda. Czerwone, żółte, czarne parasole wysypały się na ulice, tworząc kolorową mozaikę, mocno odcinającą się od wszechobecnej szarości.

Obserwuję to wszystko ze swojej bezpiecznej pozycji na parapecie. Za parę godzin i mój parasol dołączy do reszty; koła małej walizki wprawią się w jednostajny stukot.
Zostawię za sobą to miasto, jadąc wprost w paszczę znanego mi drapieżcy.

Zdjęcie na telefonie przypomina mi boleśnie o przeszłości, która zdaje się nigdy nie odpuszczać.
Trafiam na ten sam schemat w zupełnie innym przedziale czasowym, jakby moje słowa o przeżyciu tego wszystkiego jeszcze raz były życzeniem, do spełnienia którego los usilnie stara się doprowadzić.
I nagle wszelkie chęci do tego spadają i nadchodzi refleksja, czy aby na pewno chciałam to przechodzić jeszcze raz?
Be careful what you wish for w najczystszej postaci?

Jakbym nigdy nie zamknęła drzwi, nigdy nie ruszyła do przodu; siedziała na przeciwko nich, z ciemności wpatrując nadchodzącego wielkimi krokami niebezpieczeństwa.
Niebezpieczeństwo natomiast weszło oknem niezuważone, zaszło od tyłu i trzyma teraz nóż na gardle.
Ani drgnij.

Wstrzymuję oddech i czekam w napięciu na dalszy rozwój wydarzeń.
Gram w niebezpieczną grę, dobrze znając jej zasady i końcowy wynik.

Nie zdążyłam złapać trapezu; spadam w dół, prosto na siatkę bezpiecznej autodestrukcji.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top