Ś l e d z t w o *50*


— Scorpiusie Malfoyu, musimy zaplanować to, jak mamy uciec od imprezy w noc duchów — Albus przeciągnął się na łóżku, swoim głosem wytrącając czytającego Scorpiusa z zamyślenia.

— Czemu chcesz od niej uciekać? Daruje ci tylko wtedy gdy twoją wymówką będzie nauka.

— Myślałem, że też nie lubisz imprez. Ktoś cię podmienił?

— Nie, po prostu myślę, że powinieneś kontaktować się z resztą świata i nie tylko ze mną.

— Uciekasz przede mną?

Prawda była taka, że właśnie to próbował zrobić blondyn. A jeśli nie uciec od samego Albusa to przynajmniej od uczuć, którymi go obdarzał.

— Tak, uciekam do Pensylwanii, już nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Żegnaj przyjacielu — Scorpius uśmiechnął się i przewrócił oczami, próbując zdusić w sobie żal, wywołany słowem ''przyjaciel,,. A przecież do tak niedawna mu wystarczało!

— Oh nie, nie opuszczaj mnie — Albus zaśmiał się. — Kto mnie wtedy eliksirów nauczy? Nie zdam SUM. Wyląduję pod mostem bez pracy i wykształcenia.

— Ty optymisto.

— Dziękuję, staram się patrzeć na wszystko pozytywnie.

— Zauważyłem — chłopak uśmiechnął się i wrócił do książki -.

— Scorpius, nie ignoruj mnie. Mówię poważnie, musimy uniknąć tej imprezy. — Albus przewrócił się na łóżku i wwiercał się wzrokiem w przyjaciela.

— Gdzie ona w ogóle jest? Jesteś zaproszony? Czy ktokolwiek cię zmusza?

— Co ty się nagle w Sherlocka zmieniłeś?

— Odpowiadaj.

Potter wzdychnął.

— Po pierwsze; w sali życzeń, po drugie; wszyscy są zaproszeni i po trzecie; oczywiście, że tak. Panie detektywie.

— Dziękuję za te informacje, czy mógłbym się jeszcze dowiedzieć, kto cię zmusza? — Scorpius uśmiechnął się i zamknął książkę.

— Oczywiście panie detektywie. Nie jaka Lily Potter, moja rodzona siostra, Georgie Tanys, czyli dziewczyna, z którą rozmawiałem pięć razy, ale jej dziwaczny mózg uznał mnie za jej przyjaciela oraz ty sam panie detektywie.

— Czyżbyś mnie oskarżał w moim własnym śledztwie?

— Tak, właśnie to robię.

Scorpius zaśmiał się.

— Idziemy na tę imprezę i nie obchodzi mnie twoja paplanina na temat pod tytułem ''ew ludzie są okropni, nie lubię ludzi, jestem taki emo,,

Albus popatrzył na niego z wyrzutem.

— Wcale tak nie mówię!

— Wmawiaj sobie...Emo dzieciaku.

Albus roześmiał się serdecznie.

— No weź, kujonie! Mniej imprez więcej okazji do uczenia się!

— Spadaj emosie, idziemy na imprezę.

— Kim jesteś i co zrobiłeś ze Scorpiusem Malfoyem? — Albus uśmiechnął się.

Albusie Potterze, kim jesteś i co zrobiłeś z sercem Scorpiusa Malfoya?

---

Więc nie chce mówić hops, ale jestem pewna, że przez to, że to czytasz drogi czytelniku, dobiliśmy do dwóch tysięcy wyświetleń na tej książce. Nie wiem jak mam dziękować za ten wynik, zwłaszcza że dochodzi do tego liczba gwiazdek, która przekracza dwieście! Nigdy nie sądziłam, że Mystical Whales osiągnie taki sukces.

W takim razie chciałam poruszyć pewną kwestię. Pewnie zauważyliście, że rozdziały pojawiają się teraz co około dwa/trzy dni. Nie oznacza to jednak, że jestem wtedy zajęta czy nie mam weny. Wręcz przeciwnie, czasu mam ogrom a wena jest... Tylko że nie na tę książkę. Chyba nigdy nie zawieszę Mystical Whales ponownie (bo raz ten los już je spotkał), bo zbyt kocham tę siążkę i czytelników ją odwiedzających więc o to nie musicie się martwić. Chodzi o to, że na mój profil zapewne wpłynie nowa praca, najpewniej z jeddy. Okej, jeśli już powiedziałam, co miałam powiedzieć, podziękowałam, za co miałam dziękować więc myślę, że z czystym sercem mogę zakończyć notkę.

Pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top