P o s t a n o w i e n i e *15*

Rose Weasley była w domu odważnych czarodzieji.

Rose Wesley nie mogła stchórzyć.

- Rose, halo! Wyjec do Rose! -Kaja znudziła się najwyraźniej swoim śniadaniem i teraz pstrykała Rose przed twarzą swoimi palcami. Bo Kaja Gradneng słynęła z tego że mistrzowsko umiała psuć głębokie przemyślenia.

- Jestem, jestem. Tylko myślę.

- To musi być naprawdę wyczerpujące.

Rose westchnęła. Nie często Kaja mówiła prawdę ale teraz jakoś jej udało.

Faktem było że przez to myślenie była wyczerpana, wolałaby wrócić do swoich optymistycznych perspektyw ale myśl o tym że miała w ogóle odezwać się do Scorpiusa sprawiała że czuła się jakby jej żołądek zrobił trzy fikołki i podleciał do gardła.

- A żebyś wiedziała że jest.

Kaja zaciągnęła się sokiem.

- Mówię ci, musisz tylko oddychać- wdech i wydech!

- I to pomoże?

- E, nie, ale dzięki temu żyjesz czyli masz więcej czasu na rozwiązanie problemu, nie ma za co!

Wesley zaśmiała się.

- Dziękuje, wykorzystam!

Kaja ukłoniła się i spojrzała na plan po czym zabrała szybko swoją torbę, i wybiegła z sali.

Rose założyłaby się o trzy galeony że Kaja znowu zapomniała, że jej lekcje są na drugim końcu szkoły.

Gryfonka posmarowała tosta dżemem i zaczęła przypatrywać się stołowi Slitherinu.

Albus (Mały gnojek) siedział tam ze Scorpiusem (małym gnojem bo Rose nigdy nie użyje dla niego zdrobnienia!) i rozmawiał z nim tak bez stresu i swobodnie że Rose poczęła mu zazdrościć.

Scorpius uśmiechnął się do Albusa i poczochrał mu włosy na co ten chyba warknął lub coś takiego, Rose zaczęła naprawdę kwestionować swoją nienawiść do Scorpiusa.

Pomijając fakt że dawno było to kwestia sporną.

Wstała i zabrała swoją torbę, dziś uznała że najlepiej będzie trzymać się z dala od pewnego ślizgona.

                                                                       ____________

Aka krótki rozdział, mam fazę na scorose a wiem że i tak zniszczę ten ship dla Scorbusa haha XDDD

jestem chora help

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top