P o r a d y-M i ł o s ne-P o t t e r ó w n y *25*

Jeśli Scorpius kochałniekochał Rose.

I w alternatywie możliwe ale nie kompletnie pewnie kochał Albusa Pottera.

Co w takim razie miał począć?

Bo może ktoś wie może ktoś nie wie jak bardzo beznadziejna sytuacja spotkała Scorpiusa Malfoya.

Bo może ktoś wie może ktoś nie wie jak bardzo źle jest zakochać się w swoim przyjacielu.

Jak to jest a może nie jest.

Bo Scorpius nie był pewny.

Czy Scorpius wiedział jak się kocha?

Kochał mamę i tatę ale to chyba była inna miłość.

Nie wiedział jak działała inna miłość, zwłaszcza ta pomiędzy przyjaciółmi.

I nieodwzajemniona.

Chciałby by Albus wykonał pierwszy ruch.

Ale jaki ruch?

Przeklinał siebie za swoją niewiedzę.

Przecież Scorpius był tym mądrym.

Pierwsze co przychodziło mu w takich momentach na myśl to Lily.

Lily Potter była biegła w uczuciach i pewnie by mu doradziła.

Ale jak Lily przyjęła by słowa:

''Hej, zakochałem się w twoim bracie,,?

A może

''Nie wiem czy się zakochałem ale tak się czuję,,

Bo nie wiedział jak czuć miłość?

Mógł przyrządzić amortencję i to sprawdzić ale na samą myśl strach go paraliżował.

Może trzeba zdać się na intuicję?

Na to że Scorpius zaczynał nienawidzić Albusa za jego podejście do swojej osoby.

Nienawidził go coraz bardziej za każde ''jestem beznadziejny,,

Jak Albus mógł tak mówić gdy wydawał się tak perfekcyjny i jasny w oczach Scorpiusa?

Albus był ignorantem.

Więc Scorpius się poddał i poszedł do specjalistki.

Lily Potter.

--

Lily odgarnęła rudy kosmyk i zmarszczyła brwi.

- Co znaczy że nie wiesz czy się zakochałeś?

- To znaczy... Ciągle myślę o tej osobie i wydaje mi się taka jasna i za każdym razem jak widzę ją z kimś innym po prostu chcę ją zabrać i nie wiem. Nigdy nie byłem zakochany.

- A Rose? Nie byłeś przypadkiem zakochany w Rose?

Scorpius popatrzył w bok.

Lily popatrzyła dla odmiany prosto na niego. Jej zielone oczy chciały przebić mur im wedrzeć się do jego serca.

- Chyba już wiem.

- Jesteś szybka.

- Nie, to ty nie umiesz ukrywać swoich emocji głupku. Jesteś totalnie zakochany.

A niech to. Miał nadzieję na inną odpowiedź.

- Nie wydajesz się tym zachwycony. Słuchaj Scorpiusie, miłość to wspaniała rzecz.

- Ale pojęcia nie mam co począć z tą informacją.

Dziewczyna westchnęła, dawno nie pracowała z takim idiotą.

- Zagadać?

- Jak zagadać?

- Powiedzieć ''hej,,? i dalej się potoczy.

- Kiedy my codziennie mówimy sobie ,,Hej'' i gadamy!

Lily otworzyła szerzej oczy i zaczęła coś mamrotać pod nosem po czym jakby nagle ją oświeciło.

- Oh, okej taka sytuacja. Słuchaj Scorpiusie nie wiem co czujesz i wiem że pewnie było trudne ci do mnie przyjść a to już coś. Mogę ci pomóc. 

- Czekaj co?

- Jesteś zakochany w Albusie tak? Jestem jego siostrą mogę wyciągnąć informacje!

- Jak do tego doszłaś?

- Bo jesteś głupkiem? nie gadasz z nikim innym niż z Albusem? Powiedziałeś ''tą osobą,, czyli chciałeś uniknąć podania płci? Nie jestem idiotką.

Scorpius coraz bardziej żałował udania się do Gryfonki.

Na początku nie zamierzał przystać an ten układ pewny że nie potrzebuje pomocy.

Desperacja wzięła górę.

- Zgoda, ale jak coś to był twój pomysł.

Lily złapała rękę Scorpius i zaczęła potrząsać nią z nadmiernym entuzjazmem.

- Jasne! Mój i tylko mój! Do zobaczenia!

I pobiegła gdzieś korytarzem.

Teraz Scorpius naprawdę żałował udania się do Gryfonki.

A jeszcze bardziej żałował że przystał na umowę.

Chociaż później nie miał zamiaru żałować.

---

Szykujcie się bo Lily to stalkerka.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top