H e r b a t a *40*


Ogień w kominku trzeszczał i ogrzewał zimny pokój wspólny Slitherinu, stoliki stały puste, młodsze roczniki smacznie spały na górze, tymczasem siódmio i pięcio roczni uczniowie uczyli się do zbliżających egzaminów. Albus wpatrywał się pusto w kartki podręcznika zielarstwa i szeptał do siebie nazwy roślin, które musiał spamiętać jednocześnie mrużąc oczy ze zmęczenia.

Miał w planach jeszcze dziś wkuć kilka zaklęć, jednak zmęczenie dawało się we znaki i nie sądził by dotrwał w ogóle do końca tego działu. Jeszcze nauczyciele ciągle tylko ględzili o tym jak ważne są SUM-y i o tym, że powinien wybrać swój przyszły zawód. Albus nie wiedział nawet co jutro zje na śniadanie, a co dopiero wybierać pracę, którą będzie zajmował się całe życie.

Już nawet ręką, gdy chciał przewrócić stronę odmawiała mu posłuszeństwa, jego rówieśnicy obok także nie radzili sobie najlepiej. Większość marzyła jedynie o śnie. Oczy kleiły mu się jak po jakimś super mocnym mugolskim kleju lub zaklęciu. Na stoliku przed nim stały dwa parujące kubki herbaty, a Scorpius siedząc na fotelu po prawej uważnie śledził tekst książki. Malfoy zawsze uczył się lepiej od niego, ale nie były to żadne głupie ''mądre'' geny, Scorpius po prostu się... Uczył.

Na chwilę oderwał wzrok od tekstu i zamknął oczy licząc na chwilę wypoczynku gdy nagle usłyszał głos przyjaciela.

- Albus, motyla noga, ucz się. Wiem, że jesteś zmęczony, ale ty cały dzień jesteś zmęczony no.

- Życie mnie męczy -Potter jęknął i otworzył oczy -.

- Okej królowo dramatu, wracaj do nauki.

- Po co nam to? I tak nie wiem gdzie chcę pracować.

Scorpius parsknął i przewrócił oczami.

- Najwyżej przygarnę cię do mojej cukierni.

- O, to jest sposób na biznes. ''Potter i Malfoy,, - mówię ci zrobimy karierę.

- Yhym -Scorpius przewrócił oczami po czym wrócił do książki- Gówno z tego będzie, jeśli się nie nauczysz.

- Scorpius nooo, nie mam siły.

Malfoy zignorował go ponownie wczytując się w podręcznik i co jakiś czas powtarzając materiał sprzed kilku stron.

Tymczasem herbata na stoliku wciąż stygła...


---

Dzisiaj naprawdę krótki rozdział bo umieram po przejechaniu jakiś 20 kilometrów rowerem. Oczy mi się kleją jak Albusowi. Mam nadzieję, że wy dobrze się trzymacie.




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top