G r o b y *24*
Jeśli wiesz jak zginiesz.
Ale nie przejmujesz się niczym bo masz przy sobie wiatr i przyjaciół.
Nieszczególnie dobrych przyjaciół.
To jesteś szczęśliwym, spełnionym człowiekiem?
Czy to zależy od tego jak zginiesz?
Czy wszystko na pewno kończy się na śmierci?
James nie wierzył w pustkę.
Nie wierzył także w byt ani masę.
Bo co było po śmierci?
Chciałby wierzyć, że Bóg.
Ale czy mógł w to wierzyć?
Bo jeśli był to czemu go jednak nie było.
I jeśli była nicość to, czemu była namacalna i gdzie była linia między życiem a śmiercią.
Jaka była śmierć?
Czy bolała?
James miał nadzieję, że śmierć nie boli.
Przecież, jeśli chcesz uciec od bólu a skazujesz się na kolejny?
Ile trwa wieczność?
Wszystko się kiedyś kończy!
To nie może być tak, że coś nie istnieje, ale ty tam jesteś i jednocześnie nie istniejesz.
Nie pojmował tego gówna.
Czemu śmierć była tak trudna, jak życie?
James nie był pewny czy umiera.
Bo jeśli żył jak mógł umrzeć?
Czemu wszyscy byli bladzi, James chciałby, żeby wszyscy się znowu śmiali.
Nicość uniosła się w powietrze.
Przecież tu była nicość jak mogła być gdzieś indziej.
Nicość była na pergaminie.
Nicość była w jeziorze, choć było pełne.
Nicość była w umysłach.
Jammie.
Hej masz kolejne?
Kolejne kolejne.
Czy wszyscy mówią o końcu?
Wszyscy przyjaciele odeszli, ale tu są?
Wszystko się zmieniło.
On też się zmienił.
Zmienił, zmienił, zmienił.
Groby groby.
Widział ich groby.
Hej Melanie!
Charlie, charlie był najmłodszy.
Nawet nie miał swojego pełnego imienia na grobie.
Od razy się wiedziało, że był najmłodszy.
Czy miał kwiaty? Może miał, ale czy to się liczyło?
Martwi nie przejmują się kwiatami.
Mógł położyć goździki na grób Vici, choć była na nie uczulona.
Czy zwróciłaby na to wagę w nicości?
Byli w nicości czy gdzieś?
Hej Maya!
To tylko cztery osoby.
Hej Vica!
Hej Charlie!
Hej Melanie!
Czy jego imię też będzie zdrobnione jak Charliego?
Był w tym samym wieku co Melanie.
Ale gdyby tego chciał?
Hej James?
To nie był ten dzień.
Miał jeszcze dużo do zrobienia.
Na przykład chciał wytrwać do świąt.
Głosy głosy głosy.
Groby groby groby.
Nicość.
Hej Jammie.
---
Poplątany rozdział jak umysł Jamesa.
Umie ktoś robić okładki albo macie kogoś godnego polecenia? Bo oczy mnie bolą od tej co zrobiłam sama.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top