D e m, V i a i m a s k a r a d a *3*
James popatrzył znudzony w okno gdy Dem znowu próbował rozśmieszyć Vię kompletnie ignorując fakt że jest zajęta i ma go gdzieś.
Ten rok będzie do bani.
Miał nadzieję napisać do Taty ale od kiedy Albus odwalił to coś to James już nie był ważny. Wstydził się zazdrości do brata, może i tego nie okazywał ale wiedział że Albus potrzebuje bliskości zwłaszcza po tym. po prostu, trudno mu było się odzwyczaić
Oparł głowę o szybę i udał że śpi, choć gdyby przyjrzeć się bliżej z łatwością widziało się jego uchylone powieki, patrzył na mijane drzewa i czekał na ten debilny most.
Bał się wody, nie wiedział jakim sposobem jego głupi nieodpowiedzialny brat wskoczył do niej z tej wysokości, zabiłby się gdyby czar mu się nie udał. Wysoko.
Było wysoko, Jamesowi zrobiło się nie dobrze. Może to wina tych słodyczy? Ale nie, chyba nie, zjadł tylko jedną czekoladową żabę, o wiele za mało na Jamesa. Może to dlatego? Zjadł za mało cukru? Zakręciło mu się w głowie. Nie odzywając się wyszedł na korytarz i uchylił okno, wiatr uderzył go w twarz, miał nieprzyjemny zapach dymu od którego jeszcze bardziej mu się pogorszyło. James pobiegł do łazienki.
Wrócił na swoje miejsce i uchylił kufer. Wyjął tabletki przeciwbólowe i popił je sokiem dyniowym, tym razem nie udawał że śpi.
Obudził go śmiech Dema który nie potrafił się zamknąć jeśli chodzi o Vię.
Popatrzył na nich, byli zabawni i łaził za nimi od drugiego roku więc się zaprzyjaźnili. Via była jedyną fajną dziewczyną jaką poznał James, była normalna i nie słuchała Celestyny Warbreck a to u wystarczało by uznać ją za godną uwagi, co prawda Jamesowi nigdy się nie podobała, no może na trzecim roku miał krótki epizod o którym nikt nawet się nie dowiedział.
A Dem. Dem nazywał się Damien ale nie uznawał tego imienia pod żadnym pozorem. Był po prostu jak James tylko z tą różnicą że każdy wiedział że Via mu się podobała.
A przecież Via miała chłopaka.
Nazywał się Dean. I nic więcej o nim nie wiedział.
James dołączył do rozmowy z uśmiechem obmyślając psikusy na ten nowy rok szkolny z Demem i gadając z Vią o nowym albumie fatalnych jędz.
Maskarada Jamesa już się zaczęła, a on miał naprawdę dobrą maskę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top