★ Rozdział 9 - Przeszłość strażnika ★

Za błagania pewnego niedoszłego małżeństwa macie rozdzialik😂😂😂Miłej lekturki, jeśli się podoba to napiszcie co sądzicie w komentarzu, jestem ciekawa opinii 😊

××××××××××
Każdy z nich położył się na ziemi, Burn i Gazelle oddalili się trochę dając im czas na rozmowę

-Czy to ten moment w który miałeś mi wytłumaczyć... kim była ta osoba której oddałeś serce?

Reize zaśmiał się i pokiwał głową

-Ale to dość długa historia

-Mamy czas....

-A więc wszystko zaczęło się równo 200 lat temu... - zaczął swą opowieść Reize

☆ ★ ☆ ★ ☆ ★ ☆

-... Wtedy to jeszcze nie ja byłem strażnikiem portali... Pewnie pamiętasz gdy ci mówiłem, że od przejęcia tej funkcji mają oni tylko 100 lat życia... Osoba o której chcę ci opowiedzieć, przejęła tę funkcję dokładnie dwa wieki temu... Wtedy też doszło do naszego pierwszego spotkania...

☆ ★ ☆ ★ ☆ ★ ☆

200 lat wcześniej

Zielonowłosy strażnik w biegu przerzucał wszystkie swoje bronie, wyrzucając je z kufra

-To nie, to też nie, a to? – wziął do ręki mały zniekształcony nóż służący do krojenia owoców - A to cholerstwo co tu robi!?

Nagle po prostu wstał i podszedł do szafy, wygrzebał z niej łuk, i cudem znalazł jeden ze swoich najostrzejszych mieczy i cały zestaw sztyletów z elfiej stali.

-Na Izigo w końcu! –wykrzyknął i pośpiesznie ubrał pelerynę ze swoim znakiem rozpoznawczym – przechodzącą przez gwiazdę błyskawicą – Biegiem zszedł z drzewa na którym znajdował się jego dom i z prędkością światła rozwinął skrzydła lecąc w kierunku Jaskini Kryształów.

Dzięki wrodzonej szybkości, migiem przeleciał z Mrocznego Lasu do Doliny Kryształów, i z impetem wleciał do Jaskini.

-Na serio? – spytał sam siebie leżąc w wejściu, szybko się otrząsnął i już spokojnym i dumnym krokiem ruszył do Sali spotkań. Ominął jedno z przejść w stronę Ognistych Wzgórz, zerkając tylko na mierzące go spokojnym wzrokiem smoki.

Zapytacie pewnie gdzie Reize, bo oczywiście o nim tu mowa tak się śpieszył...

Jako, że ostatnio czas ich głównego Strażnika Portali dobiegł końca, ktoś musiał zająć miejsce Desarma. Tak się składa, że nie miał on władzy nad żadną z krain, więc i teraz strażników będzie czwórka...

Wszedł do komnaty mierząc wzrokiem znajdującego się tam osobnika

-Hejka Burn!

Czerwonowłosy wilkołak uśmiechnął się do niego

-Widzę, że ty jak zwykle w ostatniej minucie – zaśmiał się

-A ty z pół godziny przed czasem – uśmiechnął się i zajął miejsce przy stole narad, tuż obok Burna

-A Gazelle jak zwykle na końcu – dopowiedzieli razem i wybuchnęli śmiechem

W tym samym momencie ogromne, grube drzwi znów się otworzyły, i wpadł przez nie Gazelle.

Oczywiście mogli się tylko domyślać, że to on, gdyż wpadł do pomieszczenia z taką prędkością, że zobaczyli tylko smugę niebieskiego koloru wpadającą pod stół. Dwójka strażników zamrugała zszokowana i schyliła się pod stół.

-Yo Gazelle! – na usta wilkołaka wkradł się ironiczny uśmiech widząc neko leżące pod stołem i jeszcze niezbyt ogarniające o co chodzi

Srebrnowłosy potrząsnął głową, i ruszając uszkami i ogonem wydostał się spod stołu. Gdy tylko to zrobił spojrzał się na swoich przyjaciół z szerokim uśmiechem

-Reize! Burn! – przytulił ich mocno – Jak dobrze was znowu widzieć!

-Gazelle... Dusisz – wydusili obydwaj

Neko puściło ich i chciało jeszcze coś dodać gdy usłyszeli kroki na korytarzu

Szybko wstali, oczywiście Burn prawie wywalił swój krzesło, ale jego niezdarność to nie temat na tę chwilę...

Drzwi zaczęły się otwierać i wszedł przez nie siwobrody starzec, jego twarz zakryta była grubą, czarną peleryną

-Izigo-sama... - wyszeptali kłaniając się

-Och moi kochani strażnicy! – zadudnił swoim donośnym, ale ciepłym głosem – Gdzież jest mój ulubieniec, no chodźże tu

Reize wstał i z lekkim uśmiechem podszedł do starca

-Dobrze wiedzieć, że cały czas nas nami czuwasz Izigo-san...

-Nigdy was nie zostawię Reize-kun, a teraz... ależ usiądźmy kochani! Nie stójmy tak!

Skierowali się w stronę stołu i zasiedli na krzesłach, jedno jednak zostało puste

-Moi drodzy... każdy z was ciężko pracuję chroniąć swojego kawałka naszej planety... Jak wiecie ostatnio czas Desarma przeminął, wiem, że nie spełniał swojej funkcji i wcale nie ułatwiał wam pracy... Dziś znalazłem dla niego zastępcę, jednak... to już ostatnia wybrana przez mnie osoba...

-Co?! Jak to?! – zerwali się

-Ależ spokojnie kochani... od teraz to strażnik portali wybiera swojego następcę... wierzę, że wasz nowy towarzysz sprawdzi się w swojej funkcji lepiej niż jego poprzednik... Do zobaczenia za kolejny wiek drodzy przyjaciele! - krzyknął i zniknął we mgle

Tuż po tym drzwi ponownie się otworzyły i stanął w nich młody wampir

Reize zmierzył go spojrzeniem, a tamten tylko się do niego uśmiechnął

-Chyba będziemy razem pracować... Miło was poznać – uśmiechnął się ukazując kły

-No hejka nowy- stwierdził Burn – Nie zawiedź nas

Gazelle i Reize tylko skinęli mu głowami zgadzając się z ognistowłosym

20 lat później

Reize znów biegał od ściany do ściany swojego domu, tym razem jednak próbował znaleźć swój grzebień Jego włosy po powrocie z odprowadzania ziemianina wyglądały jakby tornado przez nie przeszło.

-Gdzie jest ten piekielny grzebień?!?!

-Reize-san? – usłyszał głos

Reize spojrzał na drzwi z przestrachem słysząc głos strażnika portali. Wbiegł do swojego pokoju znajdując tam grzebień, przeszył go groźnym wzrokiem,ale grzebień nie wyglądał jakby miał w ciągu najbliższych paru minut przeprosić za nieporządek swojego właściciela, więc Reize szybko zaczął ogarniać swoje włosy. Znów wybiegł przed dom, prawie wpadając na towarzysza

-Hej Reize – uśmiechnął się gość

-T- ta cześć – wyjąkał zakłopotany – To jak idziesz na ten patrol wampirku? – Spytał z lekkim uśmiechem i wzleciał w powietrze

-Sam nim jesteś! – krzyknął za nim

-Tylko w połowie – odkrzyknął i pomknął przed siebie

-On jest niemożliwy – zaśmiał się wampir i poleciał za przyjacielem

-Reize...?

-Hmmm? – zielonowłosy spojrzał na niego leżąc na trawie

Strażnik spoglądał na niego z lekkim uśmiechem, mrużąc lekko swoje czarne oczy

Odgarnął mu włosy z twarzy przybliżając się do jego twarzy

-Byłeś kiedyś w kimś zakochany? – spytał

-Czy byłem – zaśmiał się – Nie

-Och...- jego towarzysz odsunął się zawstydzony

Reize przejrzał go jednak i przerzucił go na plecy pochylając się nad nim

-Nigdy nie byłem... ale teraz jestem – wyszeptał mu na ucho całując po szyi

Wampir zajęczał

-R-reize –kun? Co ty...

Zielonowłosy zaśmiał się patrząc mu w oczy, błyszczące niczym gwiazdy

-Oj ucisz się w końcu – mruknął całują go w usta, a ten zaskoczony oddał pocałunek

Czarnooki spojrzał na jedną z run chłopaka, charakterystyczny symbol przechodzących przez siebie 3 włóczni – znak strażników portalu

A potem zerknął w oczy chłopaka... były o wiele bardziej interesujące...

-Uważaj Reize...

-Oj nie przesadzaj – zaśmiał się zielonowłosy –Nic mi się nie stanie – mruknął

Czarnooki ruszył w głąb walki, a jego chłopak tylko patrzył jak celnie wymierza wszystkie ciosy

-Mam nadzieję – uśmiechnął się, i ruszył za nim, przy okazji osłaniając stojącego obok Burna

Właśnie mija 100 lat od wyboru Strażnika Portali

-To uważaj tam na siebie – powiedział Reize do odpowiednika jego przyjaciółki Pandory

-Jasne – zaśmiała się – Będę się starać, powiedziała i skierowała się w stronę portalu

Niestety po jej przejściu coś dziwnego zaczęło się dziać z przepaścią... Zaczęła się ona pogłębiać...

Reize rzucił okiem na swojego chłopaka i zdał sobie sprawę, że wisi on nad przepaścią trzymając się wzgórza już tylko jedną ręką

-NIE! –krzyknął i podbiegł do niego, ale skończyło się to tylko tym, że wzgórze jeszcze bardziej się zatrzęsło

-Reize... Mój czas dobiegł końca... - uśmiechnął się do niego smutno

-Nie... proszę nie – płakał zielonowłosy powoli idąc do wampira

-Dobrze wiesz, że muszę to zrobić... takie jest moje przeznaczenie... Nie mogę ryzykować życia was wszystkich – tu spojrzał na poszerzającą się przepaść – Myśląc tylko o sobie...

-Proszę... nie zostawiaj mnie...

-Nie zostawię cię... zawsze będę z tobą duchem, a za 100 lat znowu się zobaczymy - posłał mu uśmiech... jego ostatni, przesłany tylko do niego...

☆ ★ ☆ ★ ☆ ★ ☆

-To wtedy był ten ostatni moment, ostatni uśmiech, ostatnie spojrzenie w jego oczy – mówił Reize, kontynuując opowieść, siedząc na ziemi, a Hiroto przysłuchiwał mu się oszołomiony ze współczuciem

-Gdy spadał wiedziałem, że we mnie wierzył.... Dał mi to tuż przed tą walką – wyciągnął spod nakrycia medalion w kształcie gwiazdy – to ostatnie co mi po nim zostało... Ale jest to też coś więcej niż pamiątka – uśmiechnął się tajemniczo

-Co stało się potem ? –spytał nieśmiało Hiroto

Reize uśmiechnął się lekko.

-Po tym jak spadł, wszystko wróciło do normy, przepaść znów się skurczyła, a my obolali w żałobie wróciliśmy do domu... Dopiero gdy zapłakany rzuciłem się na łóżku spojrzałem na przedramię – wystawił je ukazując tatuaż pokazujący 3 szable – Po jednej dla każdej krainy, znak Strażnika Portali... wybrał mnie bym miał w życiu cel, bo mi ufał... bym nie skoczył do wąwozu tylko przeżył jeszcze te 100 lat z przyjaciółmi... By potem wrócić do niego w pełni zadowolony z przeżytego życia- uśmiechnął się do czerwonowłosego

-Czy... czy ciebie też czeka to co jego? – spytał zasmucony zielonooki

-Kto to wie... Może to będzie przypadek... ale lepiej nie unikać swojego upadku gdy najdzie ten dzień... bo może ucierpieć też ktoś inny... - zamyślił się, przypominając sobie jak prawie wpadł do przepaści

-Przez ten czas się zmieniłem – kontynuował – Stałem się poważniejszy, bardziej zdyscyplinowany... Gotowy by godnie stąd odejść – zamknął oczy kładąc się na ziemi – Lepiej idź już spać Hiroto,już jutro zobaczysz się z twoim Midorikawą – uśmiechnął się, przewracając na drugi bok

Zasnął, tak samo jak reszta strażników. Hiroto został sam... Ułożył się na ziemi patrząc w gwiazdy

-Ryuuji... Czy patrzysz w te same gwiazdy co ja? Pewnie nie, w końcu to inna galaktyka – zaśmiał się niezręcznie – Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknię – wyszeptał jeszcze zanim zamknął oczy

Cała czwórka zasnęła, nie zauważając kilku cieni przemieszczających się w ich kierunku, cieni mających wypełnić powoli nadchodzące przeznaczenie...

**********************************

Poznaliśmy przeszłość Reiza, wciąż brakuje jednak kilku elementów układanki...

Jak historia się potoczy i co przyniesie przyszłość dowiecie się już w następnym rozdziale

Co by się jednak nie działo, nie będzie to jednak koniec przygód naszych bohaterów...

Bo czasami do władzy dochodzi nie ta osoba która na nią zasługuje...

Pozdrawiam cieplutko

~Afuro Reiko

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top