☆ Rozdział 8 - Obiecałeś... ☆
Tak, to już 2 dziś wrzucony rozdział na prośbę @Yamaoka i GloriaRainseawings😂 Cieszcie się i miłego czytania😘
××××××××××××××
Hiroto doszedł do połowy mostu, stał tak z 5 minut, ale nic się nie działo
-To chyba nie działa, pewnie się zepsuło, badziewie, wiecie jak jes... - chciał powiedzieć, ale nagle wokół pojawiła się szara, gęsta mgła
-Nie daj się! – usłyszał jeszcze tylko przygłuszony krzyk przyjaciół i przeniósł się umysłem w zupełnie inne miejsce
☆★ ☆
Hiroto otworzył oczy... wszędzie wokół panowała czerń. Nagle usłyszał spokojny głos
-Witaj Kiyama Hiroto...
-K-kim jesteś? –wyjąkał chłopak
-Ja? Ja jestem tylko duchem... duchem który podda cię próbie... zobacz czyż to miejsce nie wygląda znajomo?
Hiroto rozejrzał się wokół siebie i rzeczywiście, nagle znajdował się w bardzo znajomo wyglądającym pokoju
-Ale zaraz... przecież to pokój...
W tej chwili zobaczył postać znajdującą się na łóżku. Leżała na brzuchu, ale już z tego miejsca mógł poznać te zielone włosy
-Ryuuji... - wyszeptał
Nagle usłyszał szloch... to Midorikawa szlochał, wypłakując oczy w poduszkę. Hiroto serce się krajało na ten widok, ale nie mógł nic zrobić...
Nagle usłyszał kroki na korytarzu, szybko jednak się zorientował, że i tak nikt go nie zobaczy. Klamka poruszyła się i do pokoju ze zmartwioną miną weszła Hitomiko
-Ryuuij... proszę cię musisz coś zjeść...
-...
-Nie możesz się obwiniać, to nie twoja wina, że Hiroto zniknął...
-Nee-san... - Midori spojrzał na nią z załzawionymi oczami – Ja wiem, ale... to już prawie 3 dni jak go nie ma... A co jeśli... jeśli- i znów wybuchnął płaczem, wpadając w ramiona siostry
Po chwili obraz zaczął się zamazywać, Hiroto miał łzy w oczach gdy znów znalazł się w ciemności. Padł na ziemię, a głos rozniósł się w przestrzeni
-Widzisz? Cierpi... przez ciebie, może lepiej byłoby mu bez ciebie...
I znów ich otoczenie się zmieniło... Hiroto rozejrzał się widząc ten sam pokój... a jednak inny...
Też widać było, że to pokój Mido, a jednak...
Ściany nadal były szaro – zielone, wszystko stało tam gdzie wcześniej. Jednak ich wspólne zdjęcia, wcześniej wiszące na ścianie, zastąpione zostały innymi. Z Suzuno, Nagumo, Hiromu, Pandorą...
Jednak jego nie było na żadnym. Wybiegł z pokoju, otwierając drzwi naprzecwiko, jednak... tam było pusto. Podszedł do szafki nocnej, ale nie zobaczył tam ramki ze zdjęciem dwóch zakochanych... Czerwonowłosego chłopaka, z miłością patrzącego w czarne oczy Mido .... Nie było tam nic przypominającego o jego obecności w tym miejscu...
-A gdyby Kiyama Hiroto tego pamiętnego dnia nigdy nie dotarł do Sun Garden?
Wrócił do pokoju Mido, a wtedy do niego z energią wparował owy chłopak wraz z Nagumo. Jednak teraz już nie płakał. Był...szczęśliwy
-Ale będzie zabawa – zaśmiał się czarnooki
-No jasne! Z takim zespołem jak my? – zaśmiał się do niego Haruya – Ruchy Ryuu! Fuusu na nas czeka!
Po chwili ta dwójka wybiegła, z pokoju, a Hiroto znów znalazł się w ciemności
-Widzisz? Byłoby mu lepiej bez ciebie... Chwyć moją rękę, a nigdy nie dojdzie do waszego spotkania
Tuż przed Hiroto pojawiła się dłoń wychodząca z otchłani. Już miał ją z bólem serca chwycić, gdy usłyszał głos... a tuż przed nim pojawiło się wspomnienie...
☆★ ☆
Dwójka dzieci biegająca po parku... Nagle jeden z nich, czerwonowłosy chłopczyk schował się za drzewo z uśmiechem. Drugi chłopiec, z zielonymi włoskami spiętymi w kitkę, szukał swojego przyjaciela, ale na marne
-Hiro?! – krzyknął rozpaczliwie, a jego oczka zaczęły zachodzić łzami – Nie chcę zostać sam... - wychlipał
Czerwonowłosy wychylił się za drzewa i zdumiony podbiegł do przyjaciela
-Ryuu? Nie płacz... - przytulił go, a młodszy spojrzał na niego
-Myślałem, że mnie zostawiłeś...
-Nigdy cię nie zostawię... już zawsze będziemy razem – chłopiec uśmiechnął się do niego i pobiegli dalej
☆★ ☆
Wspomnienie znów zniknęło i tym razem przed zaskoczonym Hiroto pojawiła się postać małego Mido. Opuścił jego wyciągniętą rękę, i uśmiechnął się mądrze
-Nie możesz mnie zostawić pamiętasz? Obiecałeś – po chwili chłopiec mrugnął do niego i zniknął
Czerwonowłosy zrozumiał co prawie przed chwilą zrobił i wstał
-Nie, nie mam zamiaru zrezygnować z mojego życia... Będę walczyć o nie jak i o tych którzy są dla mnie ważni! – powiedział twardo
-I myślisz, że ci się uda? – postać zaśmiała się
-Nie wiem – uśmiechnął się – Ale zamierzam spróbować
Mgła powoli zaczęła się rozwiewać
-Brawo Kiyama-kun... Przeszedłeś próbę
☆★ ☆
Już po chwili czerwonowłosy znajdował się w czyichś ramionach. Podniósł głowę i zobaczył uśmiechniętych strażników
-Zdałem... - stwierdził z uśmiechem
-Nawet na medal – zaśmiał się Burn
Hiroto położył głowę na ramieniu Reiza
-Jeszcze tylko 1 dzień Mido... wytrzymaj jeszcze tylko 1 dzień – pomyślał i razem z resztą już bez problemów udali się do zbudowanego przez nich obozowiska
Każdy z nich położył się na ziemi, Burn i Gazelle oddalili się trochę dając im czas na rozmowę
-Czy to ten moment w który miałeś mi wytłumaczyć... kim była ta osoba której oddałeś serce?
Reize zaśmiał się i pokiwał głową
-Ale to dość długa historia
-Mamy czas....
-A więc wszystko zaczęło się równo 200 lat temu... - zaczął swą opowieść Reize
☆★ ☆
************************************
Ostatnia przeszkoda została pokonana. Mimo wszystko został jeszcze dzień podróży
W następnym rozdziale zajrzymy jednak trochę w przeszłość.
Co tak naprawdę skrywa Reize?
Przekonacie się już w 9 rozdziale MW!
Pozdrawiam
~Wasza Reicia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top