☆Rozdział 6 - Przepraszam...☆
Minęło kilka minut od znalezienia miejsca postoju. Cała piątka stanęła na dość wzgórzystym terenie i zastanawiała się co jest w tej chwili najważniejsze do zrobienia.
☆★ ☆
-Dobra nie ma co kombinować... - stwierdził po chwili Reize – Ja i Hiroto pójdziemy się rozejrzeć w okolicy, ty Misty – tu wskazał na dziewczynę – Pójdziesz nazbierać trochę jedzenia na drogę, Burn i Gazelle zostają na miejscu, zrozumiano?
-Jasne, jak słońce – odpowiedział Burn szczerząc się
-Dobra, chodź Hiroto – mruknął zielonowłosy ciągnąc Kiyamę za rękaw w kierunku najbliższego wzgórza
Po chwili w obozowisku została tylko dwójka przyjaciół. Neko zadowolone przykucnęło na skale
-I co Burn? Co będziemy robić? – zapytał uszczęśliwiony Gazelle
-Absolutnie nic... - mruknął rozleniwiony złotooki kładąc się na ziemi
-CO? – pisnął Gazelle i machnął energicznie ogonem prawie spadając ze skały– Jak to? Pogadaj chociaż ze mną – poprosił
-Nie, nie chcę mi się...
-No weź...
Niebieskooki zbliżył się do czerwonowłosego i wyszeptał mu na ucho
-No chodź... Tulip-head
Młody wilkołak szybko otworzył oczy i wstał warcząc
-Nie nazywaj mnie... TULIP-HEAD! – wrzasnął
-Tulip-head, tulip-head – śpiewało radośnie neko podskakując
-Gazelle... - wywarczał groźnie czerwonowłosy
-No weź, pobaw się ze mną Burn... - Gazelle znów poprosił, uroczo mrużąc oczka – Chyba, że szanownemu Panu Tulipanowi się nie chce... - mruknął ironicznie
To było to zdanie które złamało samokontrolę Burna... Po chwili jego ciało zaczęło pokrywać się futrem, zamiast zębów wyrosły mu kły... już po chwili przed przerażonym Neko nie stał jego przyjaciel..., a krwiożercza bestia...
☆★ ☆
-B-b-burn? – wyjąkał przerażony Gazelle, widząc przed sobą charczącego wilkołaka – Słyszysz mnie? – zapytał robiąc krok do przodu
Burn wziął zamach w celu uderzenia srebrnowłosego, warcząc przy tym głośno. Neko odskoczyło szybko chowając się w szczelinie za jedną ze skał. Wilkołak, który w niczym nie przypominał już jego przyjaciela zaczął szaleńczo uderzać w skały... Gruz sypał się na skulonego niebieskookiego.
Szybko wyturlał się ze szczeliny w ostatniej chwili przed jej zawaleniem, przebiegł obok szarżującego napastnika i zaczął uciekać w stronę, w którą udali się jego przyjaciele.
Nie zdążył jednak odbiec daleko, Burn szybko go dogonił łapiąc za ogon i unosząc do góry. Neko wiło się i miotało wisząc bezradnie jednak nic nie mógł na to poradzić. Po chwili wyciągnął sztylet i mocno ukłuł go w łapę... Wilkołak zaskoczony atakiem wypuścił go, warcząc coraz bardziej rozwścieczony. Gazelle płacząc rzucił sztylet na ziemię i padł na kolana, opuszczając uszy
-Nie chcę z tobą walczyć Burn! – krzyczał rozpaczliwie – Jesteś moim przyjacielem!
Wilkołak uniósł łapę z długimi i ostrymi pazurami ponad głowę Neko... Gazelle skulił się płacząc i wychlipał tylko ciche:
-Proszę... Burn wróć...
Burn już miał skrócić żywot swojego przyjaciela, gdy jego dotąd zamglona świadomość zaczęła powracać do normalności. Schylił głowę i zobaczył pod swoimi łapami, jego najlepszego przyjaciela... zazwyczaj radosne Neko teraz siedziało skulone na ziemi, płacząc i drżąc...
Co ja narobiłem...
Po chwili zaczął wracać do swojego ludzkiego wyglądu, szybko podszedł do Gazelle upadając przy nim na kolana. Neko zaskoczone tylko spojrzało w górę, zauważywszy z powrotem swojego przyjaciela, prędko wtulił się w niego z całej siły cały czas płacząc...
-Przepraszam... - wydusił wstrząśnięty czerwonowłosy – Tak bardzo cię przepraszam Gaze...
Srebrnowłosy tylko się w niego bardziej wtulił, w końcu skończyli siedząc na ziemi i czekając tak na powrót przyjaciół. Burn gładził uszka przyjaciela, a ten mruczał cicho wtulając się w niego.
-Gazelle?
Burn spojrzał w dół nie słysząc odpowiedzi. Otworzył usta ze zdziwienia, i zaśmiał się widząc śpiącego, pomrukującego chłopaka skulonego na jego kolanach
- Oj Gazelle... - zaśmiał się i oparłwszy się o skałę koło której siedzieli, też odpłynął do krainy Snów.
☆★ ☆
-Uważaj trochę tu stromo - krzyknął Reize do idącego za nim Hiroto
Od kilku minut idą na północ od miejsca ich postoju, póki co przeszli kilka niższych wzgórz i dążyli by dojść do tego tajemniczego wąwozu...
- Mi... - Hiroto przerażony zdał sobie sprawę, że chciał nazwać strażnika nazwiskiem swojego chłopaka
-Mówiłeś coś!? - krzyknął Reize nie przerywając wędrówki
-Co? Ach... - zamrugał zamyślony- Reize, dlaczego ten wąwóz budzi w was aż taki strach?
Zielonowłosy spojrzał na niego i zwolnił kroku, zrównując się z czerwonowłosym
-Bo widzisz Hiroto... O tym wąwozie na naszej planecie krąży wiele legend... Dobrych... Jak i złych...
-Legend? - zapytał zaciekawiony Kiyama
- Wąwóz ten nazywamy Wąwozem Nieumarłych nie bez powodu...
Przynajmniej połowa mieszkańców naszej krainy, jest, że tak powiem
,,nieśmiertelna''. Legenda głosi, że przechodząc przez most znajdujący się nad Wąwozem, można zobaczyć duchy swoich zmarłych przyjaciół i przodków, ale tylko tych którzy z braku siły porzucili swój dar nieśmiertelności... Ginąc w walce...lub Skacząc na sam dół wąwozu i znikając w otchłani...
-Dlatego... Wąwóz Nieumarłych - wymruczał Hiroto ze strachem - Ale zaraz... Przecież przechodziliście przez niego tyle razy, musicie wiedzieć co może się stać! - dostał olśnienia
Reize tylko uśmiechnął się przepraszająco i pokręcił przecząco głową.
-Wybacz Hiroto, ale tutaj żaden z nas nie może co pomóc. My owszem, przy każdym przejściu widzimy duchy naszych byłych przyjaciół, czasami wrogów... Zazwyczaj widzi się osobę która była dla nas najważniejsza za życia...
- Ale ja nikogo stąd nie znam... - stwierdził Hiroto
-Ty nie zobaczysz tego co my, przybysze z innych planet zostają tu poddani próbie... Musisz przezwyciężyć swój największy koszmar - stwierdził Zielonowłosy przeskakując przez skałkę
- Och - Hiroto osłupiał - Super... - stwierdził sarkastycznie kręcąc głową
Reize tylko spojrzał na niego z lekkim rozbawieniem, i nagle się zatrzymał, przez co zielonooki na niego wpadł
- Co jest...?
-Dotarliśmy... - stwierdził strażnik, wskazując palcem coś przed sobą
Hiroto wychylił się i otworzył usta że zdziwienia... Tuż przed nimi znajdował się szeroki na 100 metrów śmiercionośny wąwóz.
Kilka metrów po prawej zauważył niezbyt stabilny most linowy.
-O Boże... - wyszeptał z przerażeniem
- Wracamy po resztę! - stwierdził stanowczo zielonowłosy i odwrócił się ciągnąć za sobą dalej oszołomionego chłopaka
☆★ ☆
Dwójka chłopców w drodze powrotnej spotkała zadowoloną Misty z koszem owoców, po chwili razem kontynuowali drogę powrotną do obozowiska.
Gdy dotarli na miejsce zobaczyli dwie rozwalone na gruz skały i dwójkę przyjaciół śpiącą i przytuloną do siebie.
-Zostawić ich na chwilę samych- Reize schował twarz w dłoniach w udawanym zażenowaniu
-Obudzę ich Reize-sama! - zaproponowała Misty i ruszyła do chłopców
- Bogowie miejcie mnie w swojej opiece- znowu wyszeptał Reize
Tymczasem Neko obudziło się, co chwilę po nim zrobił także czerwonowłosy.
-Co jest? - wyharczał lekko nieprzytomny
Reize uniósł głowę z dłoni i spojrzał na niego groźnie
-CO JEST!?! - zadrgała mu powieka ze złości- ROZWALILIŚCIE PÓŁ WZGÓRZA, I PYTACIE SIĘ CO DO CHOLERY JASNEJ JEST!?
Cała pozostała czwórka przełknęła głośno ślinę, widząc, że reszta w końcu się ogarnęła zielono włosy westchnął i ruszył z powrotem w stronę wąwozu
- Weź tę posadę mówili, będziesz strażnikiem portalu mówili, będziesz szanowany mówili! - mruczał pod nosem idąc- Gówno prawda- stwierdził po chwili
Co by dużo nie przedłużać... pozostała czwórka miała niezły ubaw z czarnookiego strażnika...
***********************
Wąwóz odnaleziony, przyjaciele pogodzenia, już niedługo dalszą część przygód naszych bohaterów! Czekajcie cierpliwie! ❤️
~Reiko
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top