☆ Rozdział 10 - Skutki Trucizny ☆
Było już praktycznie popołudnie gdy czwórka naszych bohaterów zaczęła otwierać oczy. Reize uchylił lekko powieki widząc słońce świecące swoim pełnym blaskiem. Było już grubo popołudniu.
-Ale...
Zamrugał zaskoczony i dopiero po chwili zrozumiał sytuację swoją i towarzyszy.
Prędko zerwał się z ziemi, ale od razu upadł gdy zakręciło mu się w głowie.
Poczuł jak upada na ziemię.
-Co jest...
Zdążył jeszcze tylko zobaczyć jak Gazelle również wstaje i krzyczy jego imię:
-REIZE!
Chłopak podbiegł do przyjaciela przy okazji wybudzając pozostałych. Przyklęknął przy nim i zamarł widząc dwa wkłucia na jego szyi.
-Burn! Chodź tu szybko!
Wilkołak rozbudził się już do końca i jakby zamarł widząc leżącego niczym bez życia przyjaciela.
-Reize! – podbiegł do nich – Błagam nie mów, że to już... - wyjąkał
-To nie to – wyszeptało Neko – Popatrz... - wskazał na szyję zielonowłosego
Hiroto również przerażony podszedł do klęczących strażników
-Wygląda jakby ugryzł go wampir – wyszeptał pod nosem zielonooki, jednak i tak pozostała dwójka go usłyszała
-Nie taki zwykły Hiroto... to robota Zmiennych...
-Co? I co jest Reize... czy on...
Gazelle i Burn spojrzeli po sobie i westchnęli ciężko. Wilkołak wstał i zaczął rozglądać się po obozowisku, aż w końcu podzielił się z nimi swoimi przypuszczeniami
-Reize zerwał się bardzo gwałtownie... widocznie zauważył jak bardzo zaspaliśmy, niedługo słońce zacznie zachodzić a do przepaści mamy jeszcze kawałek drogi...
-Jednak zemdlał, bo został otumaniony jadem – kontynuował domysły przyjaciela Gazelle – Każdy z nas musiał się nawdychać jakiś oparów, nie jest możliwe żebyśmy spali tak długo w naszej sytuacji... Poza tym wszędzie widać ślady... nie nasze
-Czyli po prostu ktoś nas napadł? – zapytał zdziwiony Hiroto
-Komuś zależy, byśmy nie dotarli dziś na miejsce... Prawdopodobnie potrzebują do czegoś Reiza, ale nie mam pojęcia do czego – skończyło Neko gładząc włosy przyjaciela
Na chwilę zapadła cisza... Słychać było tylko szum pobliskiego strumienia
-Co to za Zmienni? – w końcu spytał Hiroto
Gazelle i Burn popatrzyli na siebie, a Burn westchnął:
-Zmienni, tzw. wygnańcy. Wyrzutkowie każdej z ras, chodź zazwyczaj rabują we trójkę. Każdy mieszkaniec Mysterious World trzyma się jednej zasady.
Słowo Izigo to świętość.
Na tej zasadzie opiera się tak naprawdę wszystko. Słuchanie nas jako strażników – których on wybrał, rozwiązywanie konfliktów, wojen a co najważniejsze niezaprzeczalna władza i nietykalność Strażnika portali...
Zmienni nie uznają Izigo, nie wierzą w jego istnienie. Walczą z nami powodując liczne konflikty, trochę uciszyli się od czasu przejęcia władzy przez Reiza, mieli u niego dług, bo kiedyś uratował ich przed czarownikami w Mrocznym Lesie. Nie wiem czego chcą, ale nie jest to nic dobrego. – skończył ponuro Burn
-Pięknie to opisałeś Burn... - rozległ się cichy, słaby głos
Cała trójka momentalnie spojrzała w stronę Reiza, który z lekkim uśmiechem powoli otwierał oczy.
-Reize! Tak się cieszę, że jesteś cały! – Neko przytuliło przyjaciela z całej siły, a Reize powoli zaczął się podnosić, jednak zaraz się potknął i wpadł w ramiona Burna
-Rei nie możemy teraz iść dalej, nie jesteś na siłach – uspokoił go zmartwiony złotooki
-Ale to mój obowiązek, poza tym Hiroto musi wrócić do domu, i to już za 3 godziny – stwierdził bezsilnie
Kiyama podszedł do zielonowłosego i położył mu rękę na ramieniu
-Ile drogi nam zostało?
-Hmmm około 3 godzin do otworzenia portalu, jeśli wyruszymy teraz będziemy tam za dwie – stwierdził Gazelle
-Reize – Hiroto zwrócił się do niego – Odpoczniesz przez te pół godziny i dopiero wyruszymy dobrze?
Czarnooki spojrzał niepewnie po przyjaciołach, ale w końcu się poddał
-Niech wam będzie...
☆★ ☆
-Ale ja już mogę iść, naprawdę!
-Nie ma mowy, już Ci mówiliśmy
-Ale ja już za długo odpoczywałem! - kontynuował przekonywanie przyjaciół zielonowłosy
- Rei - Burn spojrzał na niego z rozbawieniem - Minęło dopiero 5 minut
Czarnooki spojrzał na niego zdziwiony i jęknął:
-Dooopieeeroo?
Hiroto i reszta popatrzyli po sobie kryjąc uśmiechy. Choć co do zdrowia czarnookiego nie było im do śmiechu, to Hiroto nie mógł się nadziwić jak bardzo Reize nienawidzi bezczynności.
Od początku ich nieplanowanego postoju, leżał na plecach i
,,odpoczywał'', a przynajmniej jego ciało się regenerowało, bo sam Reize miał inne zdanie w tej sprawie.
Cały czas namawiał przyjaciół do wznowienia wędrówki, a ci coraz trudniej kryli rozbawienie zachowaniem półwampira.
-Gaaazeeelleee- wymruczał Reize
- Tak Reize-San? - zaśmiało się neko
Reize spojrzał na niego groźnym wzrokiem po czym znowu padł jak Kłoda na ziemię i wyjęczał:
-Nuuudzi mi się!
Już po chwili w promieniu kilometra było słychać śmiechy całej trójki i wyzwiska zielonowłosego
-TO WCALE NIE JEST ZABAWNE!
☆★ ☆☆★ ☆
Time Skip
Około 30 minut później...
-W końcu mogę się ruszać! - wykrzyknął zadowolony strażnik latając nad obozowiskiem
-Yay! - krzyczał, a pozostała trójka z oszołomieniem patrzyła na dowodzącego
-Trucizna? - podpowiedział Hiroto
-O dziwo chyba nie - zaśmiała się pozostała dwójka
Gdy w końcu jego znudzenie zniknęło jego poważna osobowość jednak znów dała o sobie znać, i już po chwili prowadził pozostałych w kierunku tak poszukiwanej przepaści.
-Niech ja tylko dorwę tę bandę w swoje ręce - mruczał cały czas pod nosem
Hiroto musiał przyznać, że nie chciałby być narażony na gniew Reiza.
Zdecydowanie bycie zabitym przez pół wampira, a półczarodzieja nie było jego marzeniem.
-A ostatnio im nawet pomogłem w tym lesie, co za niew...
-Reize to było 15 lat temu - przerwał mu narzekanie Gazelle
-TO NIEWAŻNE - stwierdził dobitnie i kontynuował wygrażanie napastnikom - Niech ja tylko ich dorwę, tego upierdliwego elfa powieszę nad tą przepaścią, a tą imitacje wampira wrzucę do rzeki...
-Chyba jest wkurzony na maksa- Hiroto szepnął Burnowi na ucho
- Tak wkurwiony jeszcze nigdy nie był - stwierdził ten w odpowiedzi
-To na pewno był pomysł Endou nie ma innej opcji Rei - stwierdził Burn
- Może i ta, ale to nie ta marna imitacja wilkołaka mnie ugryzła, a ten maniak Fudou. A gaz się sam nie rozpylił, potrzebował pomocy irytującego gnoma - zielono włosy dalej przedzierał się przez wzgórza, niczym błyskawica omijając wszystkie przeszkody
-On chyba jest zły - stwierdziło Neko nieśmiało
Burn i Hiroto spojrzeli na niego z otępieniem, nawet Reize się zatrzymał i spojrzał na srebrnowłosego jak na wariata
- I ty dopiero teraz to zauważyłeś? - stwierdził z lekkim uśmiechem, a widząc minę Gazela, roześmiał się i nawet ta złość już mu tak nie dokuczała - Oj chłopaki... Chodźcie idziemy dalej!
☆★ ☆
Tymczasem...
- Nie jestem pewny czy ja nadal chce ich Atakować Endou - stwierdził wampir chowając się wraz ze wspólnikami na jednym z drzew
- A co ci się nagle odmieniło? - spytał się sarkastycznie brązowowłosy
-Strażnik Portalu od bitych 20 minut groził, że wrzuci mnie do rzeki! To chyba wystarczający powód – odpowiedział machając rękami, przy czym uderzył swojego przywódcę, który spojrzał na niego wilkiem
- A mnie powiesi nad przepaścią! I kto ma gorzej łysa pa... - chciał wrzasnąć buntowniczo gnom, z pobliskiej gałęzi, ale dostał jedną z lunet po twarzy
- Ty siedź cicho Kogure, przez ciebie cała wczorajszą misja mogła się posypać! - Endou skarcił niskorosłego
-Dochodzą w pobliże przepaści - stwierdził Fudou spoglądając przez lunetę
-Czas na nas chłopcy - Endou i reszta uśmiechnęła się szaleńczo rozmywając się w ciemności
Już po chwili nieświadomi niebezpieczeństwa bohaterowie mieli zmierzyć się z nadchodzącym przeznaczeniem...
☆ ★ ☆ ★ ☆ ★ ☆
Nasi bohaterowie w końcu dotarli na wzgórze, wzdłuż niego rozciąga się ich cel.
Przepaść zapomnienia. Miejsce śmierci wielu strażników portali, a co ważniejsze – Lokalizacja pojawiania się portali, prowadzących przybyszy z innych światów do domu.
Jednak nie może być za prosto, stracili już jedną towarzyszkę, teraz trójka strażników musi odbić atak Zmiennych, a jednocześnie wysłać Hiroto do domu...
Przyszłość niesie ze sobą jednak wiele niespodzianek... czasami dobrych... czasami złych...
Jak będzie w tym przypadku?
Dowiecie się już w następnym rozdziale
~Reicia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top