★ Rozdział 4 - Wybór i Decyzja ★

Midorikawa po zamknięciu okna rzucił się na łóżko, myśląc nad dzisiejszym dniem.

A co gdyby tak jednak spróbować... - pomyślał – Jest całkiem urocza, i fajnie mi się z nią gadało...

Po chwili usłyszał huk, aż podskoczył ze strachu, i spadł z łóżka. Podniósł się z podłogi i szybko podbiegł do okna. Otworzył je na całą szerokość i wychylił głowę

-Co do...? – wymruczał

Suzuno i Nagumo w pośpiechu wyskakiwali na garaż, nie przejmując się otarciami w mig zniknęli mu z oczu.

-Gdzie oni do cholery znowu pobiegli?! – strzelił sobie facepalma, biorąc telefon do ręki

-Niech ja was dorwę podłe parszywce! – usłyszał krzyk z dołu, zerknął i sam schował się do środka, by wściekła Yagami go nie zauważyła. Gdy był pewien, że już go nie zobaczy, wychylił się z powrotem

-Dobra już ogarniam sytuację – mruknął patrząc na leżącą na ziemi drabinę

Po chwili zza rogu dało usłyszeć się wrzask

-AAAPHROOOOODI !!!!

Midori zamrugał i pokręcił głową schodząc na dół. Znów zapukał do drzwi Hitomiko, i wszedł nie słysząc odpowiedzi

-Nee-san Nagumo z Suzuno śpią dziś u Affo

Jego siostra zmierzyła go wzrokiem po czym westchnęła

-Słyszałam krzyki i domyślam się dlaczego – uśmiechnęła się – Zmykaj Mido, i tak ostatnio mało sypiasz

Ryuuji przytaknął jej, i już miał wchodzić na górę, gdy usłyszał szuranie przed wejściem. Zaskoczony zerknął, przez okno.

-No niee – jęknął

Chwilę walczył sam ze swoim sumieniem, jednak i tak po chwili chwycił swój zapasowy klucz do drzwi i złapał chłopaka, który właśnie w tym momencie padł na ziemię

-Jezu Hiroto,co ty z siebie robisz... - wyszeptał z zeszklonymi oczami

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

Czerwonowłosy poruszył się niespokojnie na łóżku, czuł jak czyjaś dłoń delikatnie gładzi go po włosach. Uchylił lekko powieki, w idealnym momencie by zobaczyć wpatrującego się w niego, jego chłopaka. Czarne oczy z żalem i smutkiem wpatrywały się w jego osobę.

-Hej Ryuu – wyszeptał , na co ten tylko mocniej zapłakał

Czerwonowłosy zmarszczył brwi, i wstał z łóżka. Złapał zielonowłosego za ręce i spojrzał mu w oczy

-Ej... kochanie co jest?

Czarnooki spojrzał na niego po czym zaśmiał się, Hiroto spojrzał na niego ze zdziwieniem. No bo, co to za dziwne zmiany nastroju?

-Kochanie? – w końcu wykrztusił z siebie zielonowłosy – KOCHANIE?!

-No... tak – odrzekł niepewnie Kiyama – w końcu jesteś moim chłopakiem prawda?

Midorikawa przyjrzał mu się, jakby oceniająco

- Czy ja ciebie jeszcze w ogóle interesuję? - spytał

-Ryuu dobrze wiesz, że tak. To dar, że...

-Przestań ciągle o tym nawijać! Szczęście to, szczęście tamto! Trafiłeś do tego swojego światka, i chodź myślałem, że teraz będzie jeszcze lepiej, to ty wszystko psujesz!

-Ryuu, ale ja...

-Nie Hiroto, oboje wiemy, że taka jest prawda. Musisz zdecydować co jest dla ciebie ważniejsze...

-...

-...Czyli... z nami koniec – odrzekł z bólem

-Nie Ryuu, błagam cię! – czerwonowłosy podszedł do niego – Zmienię się! Przysięgam!

-Doprawdy? – wyszeptał cicho Ryuuji, podnosząc z ziemi notes zielonookiego, który wypadł mu wcześniej

-Midori co ty chcesz...?

-Jeśli nadal mnie kochasz... Skończysz z tym... Hiro kocham cię jak nikogo innego, wierzę w każde twoje słowo, każdą przygodę – mówił coraz bardziej załamującym się głosem – Gdy inni wątpią, ja wierzę... Tak samo jak w Mysterious World jak i to, że znów będziesz sobą... Nie każe ci zapomnieć... o twoich przyjaciołach, i tym co przeszedłeś – wskazał na jego naszyjnik – Jedyne o co proszę to byś skończył z tym – wskazał na notes

-Ryuu – wyszeptał zielonooki –Dobra skończę, z tym, ale oddaj mi notes – zaczął się powoli zbliżać

Zielonowłosy oddalił rękę z zeszytem niepewnie

-Nie Hiro, lepiej się tego pozbyć, tak będzie le...

Oczy Hiroto zapłonęły szaleństwem

-NIE POZWALAM CI GO ZNISZCZYĆ! – wrzasnął szaleńczo i rzucił się na niego

Zaczął okładać go pięściami, nie zwracając uwagi na krzyki ukochanego. Gdy w końcu wyrwał mu zeszyt przytulił go do piersi. Uspokoił się... Dopiero wtedy zerknął na dół. Na trzymającego się za brzuch, i trzęsącego się z bólu i strachu zielonowłosego

-Mój boże... - wyszeptał – Co ja zrobiłem...

Kiyama chciał do niego podejść, ale ten szybko się odsunął i spojrzał na niego z przerażeniem w oczach

-Midoś – zadrgał mu głos – To przecież ja... Twój Hiroto

Ryuuji spojrzał na niego z czystym przerażeniem w lśniących oczkach. Wstał powoli i utrzymując dystans zbliżył się do Hiroto

-Nie Hiro – wyszeptał- To już od dawna nie jesteś ty...

-J-jak to nie? – wyjąkał czerwonowłosy

-Przed chwilą mnie pobiłeś – wydusił Mido z płaczem

-J-ja...

-Hiro nic do ciebie nie dociera... Kocham cię całym sercem, ale teraz jednocześnie się ciebie boję – wydusił – To... to nie tak to powinno wyglądać... Najwidoczniej nie kochasz mnie dostatecznie mocno, by nie zrobić mi krzywdy – spojrzał w dół

-Nie Mido... TO NIE TAK! – krzyknął rozpaczliwie

Jednak było za późno... zielonowłosy podjął decyzję. Odpiął z szyi srebrny łańcuszek, z sercem i wygrawerowanym na nim napisem. Otworzył mu dłoń i wcisnął wisiorek, z żalem

-Daj go komuś... kogo rzeczywiście obdarzysz prawdziwym uczuciem – wyszeptał z bólem – Bo najwidoczniej... nie byłem to ja – dokończył, po czym odbiegł w kierunku swojego pokoju, zatrzaskując się w nim, i padając na ziemię...

Płakał z bólu, żalu, i... co bolało najbardziej? To, że pobił go ktoś kogo cały czas kocha

-Jestem naiwny – wyszeptał, padając na podłogę z wyczerpania

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

Czerwonowłosa kobieta siedziała na kocu, z uśmiechem spoglądając na jej synka. Sześcioletni chłopiec podbiegł do niej i założył jej na głowę wianek

-To dla ciebie mamusiu!- wykrzyknął – Teraz wyglądasz jak księżniczka!

-Oj Hiro – zaśmiała się – A z jakiej to okazji?

Malec zamrugał swoimi zielonymi oczkami i przechylił głowę na bok

-Bo cię bardzo kocham mamo! Tak... po prostu – powiedział niepewnie

Kobieta zaśmiała się, i zdjęła z szyi wisiorek. Srebrny łańcuszek ze srebrną zawieszką, w kształcie serca. Zielony niczym jej oczy szmaragd, znajdujący się w jego lewej części lśnił w słońcu.

-Ja też chciałabym dać ci coś na przechowanie kochanie

Hiroto uśmiechnął się i spytał

- Ale dlaczego mam wziąć ten wisiorek mamo?

Kobieta uśmiechnęła się na nieporadność syna

-Widzisz ten napis? Jest w starym języku, i oznacza ,,Kocham cię". W przyszłości spotkasz osobę, dziewczynkę, lub chłopca, którego chciałbyś chronić za wszelką cenę, wolałbyś sam cierpieć, zamiast tej osoby, i nigdy byś jej celowo nie zranił

-Naprawdę?!- wykrzyknął ze zdziwieniem

-Tak skarbie, wtedy daj to tej osobie... Niech wie, że jest dla ciebie ważna...

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

Dwójka nastolatków leżała na ziemi podziwiając gwiazdy. W pewnym momencie czerwonowłosy spojrzał na drugiego chłopca z uśmiechem

-Ryuu?

-Hmmm? – spojrzał na niego z radością w oczach

-Mam coś dla ciebie – powiedział zdejmując z szyi naszyjnik, tak samo jak jego matka kilka lat temu

-Ale Hiroto to jest ...

-Chcę żebyś go wziął Ryuu, na znak naszej miłości. Noś go do póki nie wygaśnie – wyszeptał zakładając mu wisiorek na szyi

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

Hiroto siedział na krześle i tępym wzrokiem wpatrywał się w leżący na biurku wisiorek.

Spojrzał przez uchylone okno na gwiazdy na niebie, i wyszeptał

-Mamo... co ja najlepszego narobiłem?

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

Sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana

Czy ta dwójka wyjdzie jeszcze na prostą?

I kiedy Strażnik Portali postanowi zaatakować?

Tego dowiecie się już w następnym rozdziale!

Do zobaczenia!

~Reicia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top