Rozdział 1
3 os. persp.
Wszyscy członkowie Tajnej Agencji Detektywistycznej, byli nie mało zaskoczeni ,gdy ich szef wszedł do biura, gdzie wszyscy pracowali. (Przynajmniej tak powinno być)
Szef Agencji Detektywistycznej bowiem był zapracowanym człowiekiem. Spotkania organizacyjne, papierologia- to były tylko niektóre z jego zajęć.
Nic w tym dziwnego więc, że rzadko kiedy przychodził do biura swoich pracowników.
Najszybciej z całego grona otrząsnął się Kunikida Doppo. Szybko wstając ,ukłonił się w stronę starszego mężczyzny.
-Dzień dobry Prezesie. Co Prezesa tutaj sprowadza?
-Przyszedłem przedstawić nowego członka Agencji.- w tym momencie każdy z obecnych w sali był zainteresowany. Nawet sam Ranpo Edogawa, który jeszcze przed chwilą uparczywie bawił się butelką z marmurem.
-Gdzie jest ten nowy członek Agencji?- zapytał Atsushi Nakajima, który razem z Kyoka Izumi ,jak dotąd byli ci "nowi".
-Ciągle tu jestem- usłyszeli spokojny sopran, dochodzący z kanapy naprzeciwko tej,na której obijał się jak zwykle Dazai Osamu.
Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. Jednak nikomu innemu ,oprócz Dazaia i prezesa nie udało się jej dostrzec, gdzyż wokół kanap znajdowały się parawany.
Chcąc zobaczyć nową członkinie, a nie członka- jak się okazało- podbiegli do "biura przyjęcia zleceń".
Ich oczom ukazała się ,w ich mniemaniu- kobieta, o żòłto-neonowych oczach; białych, bardzo długich włosach oraz niskim wzroście.
Jej wygląd był bardzo nietypowy. Urody albinoska, lecz o żółtych oczach. A tròjkątny kształt twarzy, dodawał jej piękna i gracji, lecz w połączeniu z całą urodą dziewczyny, sprawiał wrażenie tajemniczości.
Tak też nic ,więc dziwnego że ,gdy członkowie agencji ją zobaczyli pozostali w zdumieniu przez kilka sekund.
Jednak już po chwili , powrócili do normalnego stanu emocjalnego. Będąc tym samym w stanie na spokojnie, obiektywnie ją ocenić.
Dziewczyna wydała im się dziwnie podejrzana. Jej nietypowy wygląd w połączeniu z niezmaconym, spokojnym wzrokiem dodawał jej "okładce" wrażenie, osoby poskradającej "wszystkie rozumy" oraz charakteru zapatrzenia w siebie.
Wszyscy usłyszeli chrząknięcie za sobą. Zebrani odwrócili się w stronę prezesa, który chciał w końcu przedstawić nową podwładną.
Jedno mrugnięcie oczami, wystarczyło by białowłosa z kanapy, znalazła się u boku prezesa - przynajmniej tak to odebrali zgromadzeni.
-To jest Alice Anwere, od dziś jedna z detektywòw. A ponieważ ktoś musi jej pilnować i pokazać jak działamy w jej okresie pròbnym, jej opiekunem zostanie Dazai.- oznajmił prezes.
Wcześniej wspomniany mężczyzna, siedzący ciągle na kanapie, ukradkiem przyglądał się dziewczynie. Tak ,aby wychwycić jak najwięcej szczegółòw, ale żeby nie odebrała tego za natarczywe.
Ona natomiast doskonale wiedziała kim jest Dazai Osamu, jak i znała zarys jego historii, tyle co można było usłyszeć z plotek, panujących wśród organizacjami ukrytymi takich: jak policyjny oddział do spraw specjalnych, gangi, mafię czy agencje detektywistyczne itp.
Na pewno wiedziała ,że będzie musiała bardzo uważać, żeby jej własna historia nie wyszła na jaw.
Miała też wrażenie ,że ona i Osamu raczej się nie polubią. Mając podobne charaktery- co zauważyła ona, a on tylko domniemywał,- trudno im będzie współpracować, nie mając zaufania do drugiej osoby.
Fukuzawa doskonale wiedział, że Dazai i Anwere mieli podobne charaktery, a nawet zastanawiał się czy nie podobną przeszłość. Jednak tego drugiego nie mógł być pewien, gdyż nie znał szczegółowo historii Osamu, a już w najmniejszym procencie tej Anwere.
Doskonale wiedział , że umieszczenie ich w jednym duecie, jest mieczem obusięrznym.
Z jednej strony dwójka geniuszy może być najlepszym pomysłem i ich skuteczność będzie ponad 100%, jednak może się także skończyć rozbierznością zdań prowadzącą do zagłady agencji.
Tak właśnie pomyślał Fukuzawa, ale historia ma być romantyczna ,a nie dramatyczna, prawda?
Alice
Gdy prezes wyszedł, rzucili się do mnie biegiem Atsushi Nakajima, Kyouka Izumi i Naomi Tanizaki.
Zadajac mi różne pytania, których w żaden sposób nie mogłam zrozumieć.
A ponieważ była to dla mnie dość niezręczna sytuacja, postanowiłam przejść w inne miejsce w pomieszczeniu.
O moim zniknięciu, rozmówcy zorientowali się dopiero po 3 sekundach, gdy stałam już przy biurku, za plecami Kunikidy.
Jednak ponowne wypatrzenie mojej osoby zajęło im dłużej.
-Twoja umiejętność polega na teleportowaniu się?- zapytał naburmuszona Naomi, nie była zadowolona ,że nie odpowiedziałam na jej pytania oraz że uciekłam jej sprzed twarzy.
-Czemu wogòle sadzicie ,że mam jakąś umiejętność?- zapytał zakładając ręce na piersi.
-Większość z nas ma umiejętność. W końcu to organizacja obdarzonych.- odpowiedziała doktor Yosano. Słyszałam o niej trochę, ale nic nie było raczej pozytywne.
-Macie przecież głównego detektywa, który nie jest obdarzony, ale jest tu ze względu na swój wrodzony geniusz. Ja też mogłam zostać przyjęta na specjalnych warunkach. - odpowiedziałem, przyjęcie jej wersji było by prostsze. A zwłaszcza ,że jest prawdziwe, ale warto poobserwować nowo poznanych ludzi.
"Ten kto ma informacje, ten ma władze"- mawiała mądrze, pewna postać z gry.
Yosano zdawała się nie wiedzieć co odpowiedzieć. A atmosfera gęstniała z każdą chwilą.
-Jejciu, jejciu- odezwał się kpiąco, Dazai zza kanapy.- Chce ktoś kawałek atmosfery? Bo mogę ją pociąć nożem jak ciasto.
-Gdyby to było prawdziwe ciasto- jęknęłam z zawiedzeniem.
-Lubisz słodycze?- zapytała mnie Kyouka, podchodząc do mnie powoli.
-Oczywiście~ -rozmarzyłam się, a ona razem ze mną. Wydawało się ,że Ranpo za nami również się przyłączył.
-Kolejna osoba lubująca się w słodyczach- komentarz Yosano, sprowadził mnie na ziemie.
-To źle? - zapytałam zaciekawiona, lecz zamiast spotkać się z odpowiedzią, dostałam rykiem po uszach.
-Koniec odbijania się! Do roboty lenie!- wydarł się Kunikda- kun.
-Nie zbyt chętnie, ale najpierw musiałabym wiedzieć co wogòle mam robić.- zwròciłam się do blond-włosego mężczyzny.
-Nie mamy zleceń, więc zajmij się papierami- wskazał na biurko, na którym piętrzyło się kilka stosikòw papierów.
Uniosłam jedną brew z niezadowolenia, ale bez słowa usiadłam przy biurku, zabierając się za robotę.
Już po jednym stosiku byłam znużona, nie lubiłam takiej nie emocjonującym pracy.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Kunikida-kun wyżywał się na klawiaturze laptopa, Ranpo-san rozwiązywał krzyżòwkę, Kenji-san z Atsushim i Kyouką zaciekle o czymś dyskutowali. W pomieszczeniu oprócz nich znajdował się tylko Dazai-san, ale łatwo się domyślić ,że znajdował się na kanapie. I choć go nie widziałam, gdyż zasłaniały mi parawany, dała bym sobie głowę uciąć ,że aktualnie leży na kanapie słuchając muzyki, lub czytając swój "Przewodnik po samobójstwie". Słyszałam ,że posiada go aż dwa egzeplarze- jak nie więcej.
Poczułam zimny dreszcz przechodzący mi po plecach, od razu odwròciłam się w kierunku wzroku ,który na sobie czułam.
Kunikida-kun zza ekranu laptopa, patrzył się na mnie wściekłym wzrokiem.
Chyba musiał zauważyć ,że zrobiłam se przerwę na 5 sekund.
Uniosłam ręce w akcie kapitulacji ,lekko się uśmiechając i wròciłam do papierkowej roboty.
Nie chce się narażać już pierwszego dnia, szkoda że cały spędziłam tylko na papierach.
Oto pierwszy rozdzialik mojej nowej książeczki, kolejna ,w ktòrej pojawia się osòbka nazywająca Alice Anwere. Może powinnam zrobić z tego serie? "Alice przemierzająca uniwersum anime?". Mam wrażenie ,że jej osobną została pozytywnie odebrana ,więc bardzo możliwe ,że często będzie się pojawiać jako bohaterka moich opowiadań.
A na razie to wszystko! Do zobaczenia!
Opublikowane:29.12.2019
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top