24

Udałam się z chłopakiem do garderoby gdzie miałam mu wszytko na spokojnie wyjaśnić. 
-A więc słucham -  farbowanych blondyn odezwał się pierwszy siadając na skórzana kanapę która znajdowała się na końcu pomieszczenia ja natomiast usiadłam na fotel.

 Byłam cała zdenerwowana, ręce mi się trzęsły i nie wiedziałam od czego mam zacząć. W końcu postanowiłam zacząć. 

-Wyjaśnię ci wszytko od początku zaczynając od tego że mój tata nie żyje a mama która zresztą mnie nie kocha ożeniła się ponownie z jakimś facetem z nieznośną córeczką. 

Zaczęła mu wszytko tłumaczyć a on spokojnie słuchał. Powiedziałam mu o wszystkim. Kiedy skończyłam mój monolog on dalej nic nie mówił. 

- To chciałam Ci powiedzieć ale widzę że dużo to nie zmieniło więc ja już pójdę. 

Wstałam i wyszłam trzaskają drzwiami. Kierowałam się do wyjścia a łzy spływają po policzkach utrudniały mi widoczność kierunku w którym zamierzałam.
Jak ja byłam głupia to było pewne, że on mi nie uwierzy przecież to co mówiłam brzmiało tak nie prawdopodobnie, że sam ledwie w to wierzyłam. Jestem beznadziejna czego ja oczekiwałem przecież to oczywiste, że on mnie nie chce znać może nigdy nie chciał może byłam tylko jego zabawką...

###

Zdecydowałam się że będzie jeszcze tylko epilog. Co myślicie o postawie Nialla? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top