Ślepy

~Jisung pov~

-I jak się czujesz? - pytałem już 4 raz starszego, który leżał cały poobijany.

Napadli na nas jacyś chuligani i chcieli nas okraść, ale na szczęście Minho nas obronił. Jednak czułem się winny za to, że to nie ja miałem przeciętej brwi, rozwalonej wargi oraz siniaków na ciele...

-Jak tak będziesz cały czas pytał, to ci nie odpowiem. - śmiał się pod nosem i podniósł lekko kąciki ust - Nie zamartwiaj się mną tak, bo mi aż głupio.

-Ale-

-Powiedziałem dość Han. - spojrzał na mnie swoim mrocznym spojrzeniem, a mnie aż przechodziły ciarki. Nawet po bójce wyglądał seksownie. Cholera, i te jego różowawe usta. Dostałbym zaraz jakiegoś bzika.

Po chwili chłopak podniósł się na rękach i patrzył na zdjęcie z Meeyon na jego biurku, a następnie wzdychał.

-Nie myśl o niej. Ona jest zwykłą zdzirą. Nie zasługuje na ciebie. - rzuciłem od razu, zgodnie z prawdą. Ta laska to zwykła suka i nigdy nie powinna się pojawić w życiu Minho.

-Dzięki. - uśmiechnął się i niespodziewanie chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął tak, że leżałem na nim. Zszokowany zerknąłem na niego, nie wiedząc jak się oddycha. Nie robił tak od czasu, kiedy zaczął chodzić z Meeyon.

-Tęskniłem za tym Jisung, wiesz? Takie uczucie, że możesz robić co ci się żywnie podoba. - mówił i oplótł mnie rękoma, gdzie ja totalnie nie wiedziałem co się dzieje.

-T-tak, sup-per uczucie. - starałem się jakiś odezwać, ale szybkie bicie serca i dreszcze mi w tym nie pomagały.

Gdy tylko starszy to zauważył, chwycił mnie w talii i obrócił tak, że byłem pod nim. Nie byłem w stanie się opanować, szczególnie przez to, że nade mną był Lee Minho, który jest nieobliczalny.

-Wiesz za czym jeszcze tęskniłem? - przybliżył delikatnie twarz do mojej i schylił się do mojego ucha - Za tobą.

Nawet nie wiedziałem kiedy, ale natychmiast złapałem policzki bruneta w dłonie i wtopiłem się w jego wargi, nie zważając na krew, która wciąż spływała z rany.

Słyszałem ciche pomrukiwanie chłopaka i wtedy ogarnąłem co zrobiłem. Cholera, przecież ja się całowałem z Lino! Kurwa, nie mogłem tego robić, ale on... Cholera jasna.

-Coś nie tak? - mruczał starszy i odsunął się lekko, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Byłem rozdarty między tym, że to był mój przyjaciel, ale kurwa chciałem się pieprzyć z moim przyjacielem. W sumie... jebać to.

-Nie, nic. - wróciłem do wcześniejszych pieszczot i włożyłem dłonie w jego włosy, uśmiechając się pod nosem. On zareagował tym samym, spokojnie zjeżdżając dłońmi do moich bioder i mocno nimi ściskając.

Gdy tylko brakowało nam tlenu, podniósł głowę i oglądał moją twarz.

-Jisung... muszę ci coś powiedzieć... Ja cię-

Gdy tylko słyszę budzika, zrzucam telefon z szafki i próbuję dalej śnić, by tylko usłyszeć te magiczne słowa.

-Nie, nie, nie, Minho, proszę. - mówię do siebie, starając się z całych sił zasnąć.

-Han? Co ty odpierdalasz? - no i czar prysł.

-Nie wtrącaj się Bin. - rzucam i przykrywam się kołdrą ze wstydu.

Na te słowa starszy wzdycha i siada na skraju łóżka, który mi użycza, bo moi sąsiedzi zalali nasze mieszkanie i nie mamy narazie gdzie mieszkać.

-Znowu Minho? - pyta mnie, a ja mruczę, potwierdzając.

-Nie mogę przestać o nim myśleć. Ostatnio powiedziałem mu przypadkowo kocham cię, a wiesz co on na to? Ja ciebie też po przyjacielsku! Zaraz przez niego oszaleję.

-Wiem stary. Ale musisz się pogodzić z tym, że on cię nie chce.

-No to żesz mnie pocieszył. - prycham i odkrywam się - Nie wiem co mam robić.

-A co z tą laską, z którą ostatnio się spotkałeś? Ta ze szkoły.

-A co ma być? - podnoszę brew, nie rozumiejąc o co mu chodzi.

-Może ci pomoże zapomnieć o miłości do Lino? Oprócz nas to w sumie z nikim się nie spotykasz. Poza tym, ty z nim mieszkasz.

-W sumie... to dobry pomysł. - uśmiecham się delikatnie.

Haeun chodzi ze mną do klasy. Mądra i wysportowana. Zawsze wygrywa wszystkie konkursy z matematyki i fizyki, a w dodatku gra w drużynie koszykarskiej. Lubię ją, bo ma nieziemskie żarty i pomaga mi z lekcjami.

-W takim razie umów się z nią dziś, a nie jojcz pod kołdrą, ale najpierw śniadanie. - klepie mnie po tyłku, a następnie szybko wychodzi. To będzie ciekawy dzień.

Gdy tylko przebieram się w jakieś ubranie, ruszam do kuchni i szybko zjadam posiłek, pisząc do niej, czy nie chciałaby gdzieś wyjść. Od razu mi odpowiada.

Po pół godzinie idę w stronę boiska, na którym dziewczyna już gra. Blondynka z niebieskimi końcówkami rzuca piłką do kosza, a najwyraźniej coś jej nie wychodzi.

-Cześć Haeun. - podchodzę do niej powoli, trochę niepewnie.

-O cześć Han! - od razu podbiega i lekko mnie przytula - Zagramy?

-W sumie to czemu nie. - mówię i dość koślawo z nią rywalizuję, gdyż widać, że jest w tym dobra.

-Nigdy z tobą nie wygram. - śmieję się po dwugodzinnej grze, pijąc z nią bubble tea.

-Kiedyś ci się uda. - odpowiada - Mam do ciebie pytanie.

-Tak?

-Czemu chciałeś się ze mną spotkać?

-A czemu nie?

-Znaczy... nigdy jakoś dużo nie gadaliśmy, a ostatnio ledwo co wyszło to spotkanie, bo pomagałam ci z biologią.

-Po prostu... uznałem, że muszę odpocząć od chłopaków i tak jakoś... chciałem cię bliżej poznać, bo wydajesz się naprawdę super osobą.

-Ty też Jisung jesteś super. I dziękuję. - mówi i zaczynamy się śmiać.

/W końcu! Przepraszam, że tyle czasu mi to zajęło, ale ostatnio nie jest u mnie dobrze, ale spokojnie, nie martwocie. Poza tym macie trochę waszego minsunga. Kocham was <3\

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top