Osaczony
~Minho pov~
Siedzę już 3 godzinę w tym parku. Gdzie jest Meeyon? Mieliśmy się spotkać tutaj, a jej dalej nie ma. Muszę w końcu powiedzieć jej co czuję. Nie mogę dłużej tego ukrywać.
-Zgadnij kto to? - słyszę za sobą, po czym widzę ciemność przed moimi oczyma.
-Wiem, że to ty. - mówię i ściągam dłonie z mojej twarzy i spoglądam na nią - Musimy porozmawiać.
-Co się stało kochanie? - pyta mnie, a ja biorę głęboki wdech.
-To co jest między nami... to nie jest to samo. Praktycznie nie widzimy się przez całe dnie, nie wiem gdzie ty jesteś, a moje uczucia słabną w stosunku do ciebie.
-Gadasz bzdury Minho. Pewnie twoi przyjaciele ci tak powiedzieli tak? Han namieszał ci w głowie? Mówiłam, żebyś się stamtąd wyniósł! On tobie szkodzi! - mówi zdenerwowana i chwyta się za brzuch - Nie mogę się stresować.
-Posłu-
-To ty mnie posłuchaj! - przerywa mi nagle - Nie możesz ze mną zerwać!
-Niby czemu? - prycham pod nosem i podnoszę brew.
-B-Bo... bo jestem w ciąży! - rzuca cała czerwona - Nie możesz nas samych zostawić!
-Co proszę?! - wstaję zszokowany i patrzę na nią - Jesteś pewna?
-Tak, jestem!
Po tych słowach zaczyna grzebać w swojej torebce, aż w końcu wyciąga swój test ciążowy i mi go pokazuje.
-Widzisz? Dwie kreski! Będziemy mieć dzidziusia! - cała podekscytowana całuje mnie w policzek, a ja stoję jak wryty. Dziecko? Ja? Przecież to niemożliwe. Nie w takiej chwili.
-P-Przecież... zawsze się zabezpieczaliśmy... - tyle jestem w stanie z siebie wykrztusić.
-No i? Może któraś pękła?
-Muszę ochłonąć. - mówię i natychmiast biegnę do domu.
Ja pierdole. Nie, nie, nie. To nie tak miało wyglądać! To nie może być prawda.
-I jak? Zerwałeś z nią? - pyta mnie wyczekująco Bang, gdy tylko wchodzę w mieszkania. Są również Jeongin, Changbin i Han.
-Gorzej. - opadam na kanapę i rzucam test na stół. Moi przyjaciele patrzą na niego nieco zdziwieni.
-Co to jest? - odzywa się Han.
-Test ciążowy idioci! Pozytywny! - krzyczę, bo cały aż buzuję w środku - Jest w pierdolonej ciąży!
-O w dupę. - zakrywa sobie usta Yangie, a ja mam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie tak to sobie wyobrażałem.
-I co teraz?
-A bo ja wiem? - wstaję i idę do kuchni, sięgając po butelkę i otwierając ją jednym ruchem, po czym wypijam ją duszkiem do połowy.
-Skąd wiesz, że to twoje?
Zastygam w miejscu. No właśnie. Czy to napewno moje dziecko? Dużo razy mnie zdradzała, a ja jej ciagle wybaczałem. Teraz mam za swoje.
-Kurwa. - kopię w nogę od stołu i znów siadam, wypijając do końca soju - Pierdole to wszystko!
-Ej spokojnie. - podchodzi do mnie Bin i bierze ode mnie pustą butelkę - Nie przesadzaj z tym alkoholem, bo ci wątroba jebnie.
-Mam to gdzieś. - warczę i staram się ruszyć, ale na próżno, bo powstrzymuje mnie Bang.
-Pomyśl, może ona chce cię tylko zatrzymać przy sobie? Zaszła w ciąże z jakimś ćwokiem i teraz nie chce, żebyś jej zostawił?
-Wiesz co jest najgorsze? - pytam go - Że nie mam bladego kurwa pojęcia. I nie sprawdzę tego, chyba że za 9 miesięcy zrobi test ojcowski, gdzie bede już zasypany pieluchami. Ja pierdole!
-Napewno jest jakiś sposób. Chyba, że... - mruczy Jeongin i zerka na blondyna.
-Co masz na myśli?
-Ona nie zna Banga, prawda? - zadaje mi pytanie.
-No... w sumie to nie. - uśmiecham się do niego.
-O czym my gadacie? - w końcu wtrąca się Han.
-Użyjemy Chana, by poderwał Meeyon i może czegoś się dowiemy. Co ty na to?
Spoglądamy wszyscy na najstarszego i czekamy na jego reakcje. W odpowiedzi wzdycha.
-Niech wam będzie. - śmieje się pod nosem, a ja czuję, że może nie wszystko stracone.
Mija kilka dni, a my czekamy ukryci za lodziarnią, mając włączoną rozmowę z przyjacielem. Chris umówił się z nią przez internet, a ta oczywiście się zgodziła.
-Cześć. - słyszę głos Banga.
-Mmm cześć przystojniaku. Ze mną chciałeś się spotkać? - odzywa się dziewczyna, a mnie krew zalewa.
-Tak, tak. Może się przejdziemy?
-Jasne.
Widzimy jak idą w głąb parku, a ja nie mogę uwierzyć w to co się dzieje.
-Czyli nie masz nikogo? - pyta po jakimś czasie chłopak.
-Skądże! Jestem wolna jak ptak. Czasem lubię się z kimś zabawić, ale to jednorazowe sytuacje.
-Rozumiem. Ostatnio ktoś mi gadał, że jesteś z kimś w ciąży czy coś podobnego i chciałem się tylko upewnić.
-Nie żartuj sobie, nie jestem w żadnej ciąży. Kupiłam sobie tylko podrobiony test, by nastraszyć ex. - śmieje się w niebogłosy, a ja cały blednę i upuszczam telefon.
-Co za suka. - mówię i natychmiast idę w ich stronę, nie słuchając moich przyjaciół.
Gdy tylko dziewczyna mnie zauważa, od razu jej twarz się zmienia.
-Żeby nastraszyć ex, tak? Ile masz takich byłych, hm? - pytam cały poddenerwowany.
-A-Ale o co chodzi? - patrzy na mnie jak na głupka.
-Wszystko słyszałem. Jestem tylko zwykłą szmatą! - krzyczę i piorunuję ją wzrokiem - Zrywam z tobą. Bang, chodź. Jestem ci dozgonnie wdzięczny za pomoc.
-Czego się nie robi dla przyjaciół. - przybija mi piątkę i idzie ze mną, zostawiając Meeyon samą.
Od razu mi lżej. Przez ostatnie noce nie mogłem spać, ciągle miałem przed oczami jej podekscytowaną twarz i test ciążowy, a później dziecko, które w ogóle nie było do mnie podobne.
-Trzymasz się? - pyta mnie Jisung.
-Co? A tak tak. - mruczę i wzdycham - Trochę jestem zawiedzony, ale czuję ulgę. Dziękuję wam niezmiernie, że pomogliście mi wyjść z tego wszystkiego.
-Nie dziękuj, jesteśmy przecież jak bracia. Pomagamy sobie w potrzebie. - uśmiecha się Jeongin, po czym wznosimy toasty.
-Za braci!
-Za braci! - krzyczymy wszyscy i wypijamy nasze napoje.
/I jak! Tego się nie spodziewaliście\
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top