Nieśmiały

Minął miesiąc od wyjazdu Hyunjina. Próbuję się jakoś trzymać, co nie zawsze mi wychodzi, przez co chodzę przygnębiony cały dzień, a w nocy duszę się płaczem. Ale są też lepsze dni, gdzie naprawdę myślę, że szybko minie mi ten czas rozłąki. No cóż, tak bywa.

Naprawdę jestem wdzięczny moim przyjaciołom, którzy mnie wspierają przez ten cały czas. Nie wiem co bym bez nich zrobił.

Prawdopobnie zaryczałbym się na śmierć. Choć to niezbyt istotne. Szczególnie teraz.

Już od samego rana chodzę cały w skowronkach, bo właśnie dzisiaj będę miał w końcu chwilę dla siebie i dla mojego ukochanego. Obiecał mi, że od godziny 16 będziemy rozmawiać przez kamerkę, tyle ile będę tylko chciał.

Nie rozmawiałem z nim ,,twarzą w twarz,, od czasu, gdy ostatni raz widzieliśmy się na lotnisku. Jedynie wiadomości lub krótkie rozmowy przez telefon ratowały mnie przed myślą, że już całkowicie straciłem kontakt z moim mężczyzną.

-Yangie, może w końcu coś zjesz? - pyta z uśmiechem Min, patrząc na mnie, gdzie bawię się pałeczkami w mojej porcji ramen.

-Aish wybacz. - mówię trochę zmieszany i zaczynam jeść - Po prostu nie mogę się doczekać, aż zobaczę Hyunjina... Przez kamerkę, ale i tak.

-Dobra dobra, najpierw zjedz, by nie pomyślał, że cię tu głodzę. - śmieje się i wzdycha - Pamiętasz, że mamy jeszcze iść do Felixa?

-Tak tak, pamiętam. - uśmiecham się szeroko i jem dalej - Tylko... że nie pamiętam po co.

-Jeongin... - mruczy mój załamany przyjaciel i przejeżdża bezsilnie dłońmi po twarzy - Mamy mu pomóc z matmą.

-A no tak! - mówię radośnie i wracam do posiłku.

Chwila ciszy zapada między nami, ale nie na długo, gdyż przerywa ją cichy śmiech Seungmina, który jak się okazuje, gdy podnoszę głowę, wgapia się w telefon jak głupi.

Zauważyłem, że ostatnio coraz częściej pisze z kimś, śmieje się do komórki, a raz nawet słyszałem, jak z kimś rozmawia... Napewno z kimś kręci, tylko trzeba się dowiedzieć z kim.

-Co ty widzisz w tym telefonie, że się tak się uśmiechasz hmm? - pytam, kończąc posiłek, po czym opieram łokcie na stole, podnosząc brew.

Od razu Min robi się czerwony na moje słowa oraz odkłada telefon na bok, spoglądając na mnie, co utwierdza mnie w przekonaniu, że kogoś ma. Tylko czemu nie pochwalił się tym swojemu najlepszemu przyjacielowi?

-N-nie wiem o co ci cho-

-No, no, nie kręć mi tu, bo znam cię. Z kim tam romansujesz? - opieram głowę na dłoniach, patrząc na niego intensywnie.

Widok zakłopotanego i zawstydzonego chłopaka to jedna z niewielu rzeczy, które widziałem w życiu. Musi być naprawdę zabujany, że tak się zachowuje.

-Seungmin... Widzę, że z kimś ciągle piszesz, że praktycznie spałbyś z tym telefonem, więc... Przyznaj się swojemu przyjacielowi, kto to jest? - uśmiecham się radośnie, świdrując go wzrokiem.

Jejku, nie sądziłem, że wyciągnięcie od niego takich informacji jest aż tak trudne. Już 5 minutę gapi się w ścianę obok mnie, jakby bał się mi tego powiedzieć. Czy on pisze z jakąś królową czy co?

-Więc? - ponawiam kolejny raz moje pytanie, bo muszę się dowiedzieć, co to za jeden... lub jedna. Choć obstawiam, że to chłopak.

-Piszę z nią od jakiś 2 miesięcy. - w końcu się odzywa i spogląda na mnie.

-Nią? Czyli to ona? - pytam trochę zdziwiony.

-No... tak. Nazywa się Bang Misun... - kontynuuje, gdy nagle rumieni się na imię dziewczyny - I-i jest po prostu idealna.

Chwila...

-Czemu jej jeszcze nie widziałem?

-B-bo... nie widzieliśmy się jeszcze. - mówi zawstydzony i spuszcza głowę, na co jestem w jeszcze większym szoku. No to mnie chłop zagiął.

-Ale... jak to?

-No tak to! - wybucha cały czerwony - Poznałem ją przez internet... Pisaliśmy, pisaliśmy, aż ostatnio zaczęliśmy gadać przez telefon, bo-

-Nie jest stąd, prawda? - przerywam mu, domyślając się o co chodzi. Gdyby była z Seulu lub okolic, od razu by się spotkali.

-Tak. - wzdycha ciężko - Mieszka w Australii... Yangie, nawet nie wiesz jak pragnę się z nią spotkać.

Czekaj, czekaj. Bang Misun? Z Australii? Coś mi tu nie gra...

Wpatruję się w niego intensywnie, co powoduje zdziwioną minę przyjaciela.

Nagle mnie oświeca.

Jaki ty jesteś głupi Jeongin!

-Seungmin. - odzywam się w końcu - Czy ta twoja Misun zna Banga?

Nic nie mówi, przez co mam pewność co do swoich wniosków.

-Ah Min... Czy to siostra Chana?

W odpowiedzi chłopak jedynie potakuje głową. Wiedziałem!

-Na początku nie skojarzyłem faktów, że to jego rodzina... Ale gdy powiedziałem, że mam dwóch przyjaciół z Australii, wyszło, że ma tu brata i kuzyna i no...

-Bang wie, że z nią romansujesz?

-Jasne, że nie! Chyba by mnie zamordował, jakby się dowiedział, że chcę chodzić z jego młodszą siostrą! - piszczy mój spanikowany przyjaciel, przez co zaczynam się cicho śmiać - Czemu się śmiejesz?

-Bo ty się w niej totalnie zabujałeś. - podsumuję i śmieje się zadowolony - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu sobie kogoś znalazłeś.

-Dzięki. - burczy i wstaje, zbierając wszystko ze stołu i zanosząc rzeczy do kuchni.

Całe popołudnie mija nam obojgu spokojnie. Gdy byliśmy u Felixa, Seungmin wygadał się mu ze swojego obiektu westchnień, gdzie tak samo jak ja był zdziwiony faktem, że to jednak dziewczyna.

-Ale że jak to laska? I w dodatku moja kuzynka? - pyta po raz kolejny rudzielec.

-No normalnie no! Co wyście się tak uparli, że jestem gejem? - mówi już trochę rozdrażniony brunet, gdzie jedynie przysłuchuję się rozmowie, próbując się nie śmiać.

Jak dobrze czasem jest oderwać się od rzeczywistości i pobyć w gronie swoich przyjaciół. Przyznam, że tęskniłem za tym.

Po przyjściu od naszego przyjaciela, praktycznie biegnę do swojego pokoju, o włos nie zabijając się na schodach. Natychmiast włączam laptopa i odpowiednią aplikację dokładnie o 16. Nie czekam długo, gdyż po minucie widzę, że mój chłopak dzwoni. Szybko odbieram i... na moim ekranie pojawia się Hyunjin.

Jego rozwalone, czarne włosy i zaspany wyraz twarzy wskazuje na to, że niedawno wstał. Gdy tylko kieruje wzrok na mnie, moje bicie serca przyspiesza, jakbym widział go dopiero pierwszy raz.

-Nawet nie wiesz jak tęskniłem kochanie. - mówię od razu uradowany, na co mój ukochany się śmieje. Ma taki uroczy śmiech.

-Ja też honey. Codziennie myślałem tylko i wyłącznie o tobie. - posyła mi pełny miłości uśmiech, dzięki któremu przechodzą mnie dreszcze.

-Brakuje mi ciebie tutaj...

-Wiem Jeongin, ale wkrótce to się zmieni. To tylko 5 miesięcy, damy radę. - opiera głowę o dłoń i ziewa cicho, co delikatnie mnie tyka w środku.

-Hyunjin... która jest u ciebie godzina? - pytam, bo jasne słońce wokół niego nie pasuje mi do tutejszej już szarówki za oknem.

-Eeee... - przerywa i odchyla się do tyłu, by najprawdopodniej zobaczyć zegar nad jego biurkiem - 6:03.

No tak debilu. Przecież tam jest inna godzina.

-Jejku misiu, tak bardzo cię przepraszam, że musiałeś przeze mnie tak wcześnie wstać... Totalnie zapom-

-Ah, nie gadaj głupstw honey. Dla ciebie mogę wstać o 2 w nocy, by jedynie ujrzeć twoją twarz. - mruczy z uśmiechem i zaczesuje włosy do tyłu - To ja powinien cię już przeprosić, że dopiero teraz znalazłem czas dla ciebie, ale chyba sam rozumiesz. Te studia dają w kość.

-Rozumiem. - śmieję się delikatnie - Jak się czujesz? Miałeś jeszcze jakieś napady, że zasłabłeś?

Nie wiem dlatego, ale już stąd czuję, że chłopak się spina, a w dodatku ucieka wzrokiem, co mnie zmartwia.

-Zdażyło mi się może dwa razy... Ale to tylko przemęczenie, nie martw się o mnie. - próbuje mnie uspokoić ukochany.

-Hyunjin... - załamuję się i przejeżdżam dłońmi po twarzy, wzdychając - Jak mam się nie martwić, jak mój chłopak jest na totalnie innym kontynencie i nie wiem co się z nim dzieje?

Hyun jedynie spuszcza głowę, przez co robi mi się trochę smutno. Wie, że powinien mi o tym mówić, ale nie chce mnie martwić.

-Obiecujesz, że to sprawdzisz? - pytam po chwili ciszy.

-Tak, obiecuję.

Tak bardzo stęskniliśmy się za sobą, że nawet nie zauważyliśmy, że gadamy już 2 godziny. Rozmawiamy o wszystkim. O szkole, życiu, o tym jak bardzo za sobą tęsknimy. Nie mogłem się doczekać, aż w końcu będę mógł pogadać z nim, widząc jego twarz.

-Ale że w siostrze Chana? - śmieje się Hyunjin - Seungmin to zawsze ma szczęście.

-Też tak uważam. - również się śmieję, gdy nagle słyszę otwieranie się drzwi u chłopaka, a następnie mojego ukochanego spoglądającego w prawą stronę.

-Z kim rozmawiasz kochanie? - niewyraźny głos rozbrzmiewa w moich uszach, a słowa wypowiedziane przez nie powodują, że żołądek mnie ściska, a serce zaczyna kłuć moją klatkę piersiową.

Kochanie?

/W końcu wróciłam do żywych! Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że moje złe samopoczucie psychiczne minęło, a w zamian za to znów mam siłę do życia i przede wszystkim - pisania! Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i trzymajcie kciuki, by moja motywacja nie minęła. Kocham was!\

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top