Rozdział 1

Pov Sasha

- Sasha jesteś już w domu? - pyta tata gdy słyszy trzask drzwi wejściowych.

-Tak tato. Może do mnie przyjść dzisiaj Miles. Mamy do zrobienia projekt z biologi. - pytam wchodząc do salonu.

- Tak oczywiście, ale czy wujkowie wyrazili na to zgodzę?

- Tak. To ja do niego napisze. - odpowiadam i ruszam w stronę swojego pokoju.

- Dobrze.

- Kurwa Marry oddawaj mój laptop, bo ci jebnę! - krzycze z pokoju.

- Sasha co to ma znaczyć ten język! - krzyczy tata.

- Zabrała mi laptopa na którym mam część projektu. Nie moja wina, że jej wpadł do wanny.

- To nie znaczy, że trzeba wydzierać się na siostrę! I Marry do mnie, ale już!

- Dobrze przepraszam.

- Louis!!!! Gdzie jesteś?! - krzyczy tata.

- W kuchni kochanie! - krzyczy mama.

- Możesz przejść.

- Co się stało? - pyta mama.

- Marry może ty byś chciała pochwalić się mamie co nabroiłaś?

- Yyy nie? - odpowiada brunetka.

- To ja powiem. Nasza córka wrzuciła laptopa Sashy do wanny pełnej wody!!

- Nie prawda. Mojego wrzuciłam, a Saaht tylko pożyczyłam!?- krzyczy i oddaje mi laptopa.

- Co?!

- Już nic odzyskałem laptopa. - powiedziałem i wróciłem do pokoju.

- A ty nie dostaniesz nowego laptopa młoda damo. - mówi ojciec.

Biorę telefon i pisze do Milesa.

Do: Miles

Wpadniesz do mnie dziś? Dokończymy projekt.

Od: Miles

Tak już wychodzę z domu i idę do ciebie.

Do: Miles

Weźmiesz chipsy i książki?

Od: Miles

Tak.

Do: Miles

Czekam 😉

Gdy odkładam telefon do pokoju wchodzi moja siostra.

- Sasha o której przyjdzie Miles? - pyta Darcy.

- A co cię to?

- Tak się pytam.

- Za 15 minut. Robimy projekt z biologi. - mówiè i wypycham ją z pokoju, a tamta poszła się przyszykować.

- I tak nie zaruchasz mała dziwko. - krzycze do niej.

- Przestańcie!!! - krzyczy mama.

- Mamo to z filmu dźwięk! - odkrzykuje z nadzieją, że może się nabierze.

- Nie nabiorę się na to.

- Dobrze przepraszam. - mówię i schodzę na dół, ponieważ zadzwonił dzwonek. - Otworze!

Miles czeka. Otwieram drzwi.

- Hej Miles. Proszę wejdź. Chcesz coś do picia? - pytam i zamykam za nim drzwi.

- Cześć.

- Nie musisz się bać. Taty nie ma pojechał do sklepu. Widzę, że masz książki i chipsy.

- Napewno go nie ma?

- Napewno. Chodź do pokoju za nim Darcy cię chapnie. - mówię i ciągnę go za rękę.

- Co?

- Nic. Chodź im szybciej skończymy tym lepiej.

- Okey.

Weszliśmy do pokoju i usiedliśmy na łóżku. Laptop już na nas czekał.

- Przygotowałeś Wow.

- Musimy napisać jak rozwinęła się genetyka z pokolenia na pokolenia i koniec.

- To wydaje się proste.

- Bo takie jest. - mówię i wchodzę w Google.

Patrzy na mnie i zastanawia się czy ma teraz to zrobić czy później.

- Yy coś mam na twarzy? - pytam i podchodzę do lustra, które swoją drogą mam na całej ścianie.

- Nic nie masz Sasha.

- Dobra skończmy ten projekt.

- Jestem za.

Cały projekt zajął nam około półtorej godziny. Odłozyłem laptopa z projektem i wziąłem pilota od telewizora. Po chwili leciał już film. Zamiast patrzeć ma ekran Miles patrzy na usta Sashy.

- Ubrudziłem się chipsami? - pytam pocierając ręką usta.

Przybliża się i szybko całuje mnie w usta.

- Co ty robisz? - mówię odsuwając się na skraj łóżka.

- Przepraszam. - odsuwa się.

- Ty mnie pocałowałeś? Przecież mówiłeś, że wolisz dziewczyny? - pytam.

- Ja nic takiego nie mówiłem.

- Karina mówiła, że się całowaliście.

- Ja się z nią nie całowałem.

- Och dobrze. - mówię ze spuszczoną głową.

- Sashi co jest?

- Nic. - mówię z rumieńcami.

- Ej.

- Coo?

Przytula mnie.

- P.podobało mi się to Miles. - mrucze w jego szyje.

- Mi też.

Podniosłem głowę i pocałowałem go w usta. Oddaje.

- Kurwa co tu się dzieje?! Miles łapy precz od Sashy! - krzyczy mój tato.

Odrywamy się i patrzę przestraszony.

- Yyy tato to nie tak jak myślisz. Miałem coś w oku, a Miles mi to wyciągał. - palnąłem.

- Miles spadaj skąd, bo zaraz zadzwonię do ojca twojego! - mówi ściekły tata.

- A..le nie trzeba. Ja już i tak miałem iść. - mówi i żegna się ze mną cicho i wychodzi.

- A z tobą się rozprawie później. - mówi i wychodzi wściekły.

- Tato, ale to nie tak. - krzyczę za nim i wybiegam z pokoju do kuchni.

- Louis do cholery zejdź tu natychmiast! - krzyczy tata.

- Co się dzieje kochanie? - pyta mama.

- Nasz syn i Miles się całowali.

-Co? Nie wierze w to. Sasha do mnie w tej chwili! - krzyczy mama z salonu.

Idę nie pewnie i wystraszony.

- Co ty robiłeś z Miles'em? - pyta już spokojniej mama.

- Projekt.

- Nie to mam na myśli. - mówi.

Milczę i nic nie mówię.

- Tłumacz się kurwa, a nie! - krzyczy tato.

Podskakuje ze strachu.

- Będziesz tak milczał? - pyta.

Wycofuje się szybko i biegnę do pokoju i zamykam się tam.

- Kara cię nie ominie za kłamanie! - krzyczy tata z dołu.

Zaczynam płakać.

-Sashi otwórz. Tata pojechał. - mówi mama za drzwi.

- Zostawcie mnie.

- Pod drzwiami zostawiam ci kanapki i kakao. Jak coś jestem w salonie. - mówi i odchodzi.

Dalej płacze. Pisze do Milesa.

Do: Miles

Przepraszam cię za niego.

Od: Miles

Nic się nie stało.

Do: Miles

Do jutra idę spać 😘

Od: Miles

Pa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #larry#siles