12.2

Od: Tatuś♡♡

Kruszynko zobacz co tatuś kupił.

Od: Tatuś♡♡

Od: Tatuś♡♡

Od: Tatuś♡♡

Od: Tatuś♡♡

Do: Tatuś♡♡

😳😳😳😳😳

Od: Tatuś♡♡

Jeśli przyjdziesz to dostaniesz coś jeszcze.

Do: Tatuś♡♡

?!

Od: Tatuś♡♡

Coś co lubisz. Więc chodź.

Do: Tatuś♡♡

Wal się.

Od: Tatuś♡♡

O nie Harry w tej chwili idę do ciebie!!

Do: Tatuś♡♡

Pieprz się.

****************

Lou poszedł do Hazzy otworzył sobie drzwi i wszedł. Wziął Hazzę za nadgarstek i rozebrał. Przełożył sobie przez kolano. Loczek zaczął się wyrywać i szamotać.

- Im bardziej się wyrywasz i szamotasz tym więcej klapsów dostaniesz.

Zaczyna płakać. 

- Nie płacz, bo tym pogarszasz swoją sytuację. Mówię nie płacz!!!

Przestaje, ale dalej szlocha. Lou dał mu 20 klapsów. Dalej płacze.

- Nie płacz, bo będzie więcej.

Cichnie.

- A teraz chodź się przytul.

- Nie.

- Harry!! Chcesz kolejne klapsy?

Nie odzywa się. 

- W tej chwili przytulasz się i normalnie odzywasz albo kolejne klapsy pójdą.

Prycha.

- Harold!!!!

Nie reaguje. Lou przełożył go przez kolano wyjął z pod łóżka pasek i zaczął go bić. Loczek zaczął płakać. 

- Nie płacz, bo pogorszysz.

Cichnie.

- Za co dostałeś?

- Za wszystko.

- Dokładnie.

Hazz łka.

- Powiedz dokładnie za co?

- Powiedziałem.

- Ale dokładnie wymień.

- Nie.

- Harry!

- Czego?

- Powiedz dokładnie.

- Nie powiem.

- Harold albo mówisz albo kolejne klapsy ewentualnie różowy pokój.

- Daj mi spokój.

- Harold albo powiesz dokładnie za co albo różowy pokój.

- Odwal się odemnie.

Lou wziął Hazzę do swojego pokoju. Wyjął piórko z szuflady przy łożku i zaczął smyrać Hazzę. Ten zaczął mruczeć. Szatyn sprawdził w internecie co zrobić by Hazz stał się na stałe hybrydą. 

- Ejjjj zostaw mnie natychmiast!!

Wystarczyło tylko mleko 2,3%. Lou wziął Hazzę na ręce i poszedł do skrytki po mleko.

- Postaw mnie!!!!

Sprawdził czy mleko ma być ciepłe czy zimne i czy ma coś dodać do niego. Hazz uciekł. Okazało się, że zimne i nic nie musi dodać. Lou włączył aplikacje zabezpieczenia domu. Zamknął wszystkie ona i drzwi wejściowe, żeby Harry nie wybiegł z domu. Lou znalazł go w łazience. Zaczął łaskotać go pod bródką. Harry zaczął mruczeć i zmienił się w hybrydę. 

- Masz tutaj mleczko skarbie pij szybko.

- Nie chce.

- Kochanie proszę. Chcesz być duży i silny jak tatuś?

- Nie.

- A z butelki?

- Nie.

- No kochanie proszę dla tatusia wypij.

Kręci głową. 

- Księżniczko proszę.

Bierze butelkę nic nie mówiąc. Lou na niego patrzy. Wypija. 

- Chodź się zdrzemniesz.

- A weźmiesz mnie na ręce.

- Tak kruszynko chodź.

Wtula się w starszego. Lou zaniósł Hazzę do jego pokoju. Zasypia. Szatyn usiadł obok łóżka loczka. Po 20 minutach hybryda się budzi.

- Co jest słoneczko?

- Nic.

- Zdrzemnij się.

- Nie. - kręci głową.

- Chodź przytul tatusia.

Przytula Lou.

- Jak się czuje kruszynka?

- Diobzie.

- Czy moja gwiazda jest głodna?

- Tiak.

- To chodź do tatusia i pójdziemy do kuchni.

- Na rączki.

Lou wziął Hazzę. Posadził na krzesełku. Harry patrzy na tatusia i czeka na jedzienie. Podał mu.

- Tylko uważaj gorące.

Pokiwał głową i zaczął jeść. 

- Powoli kochanie.

Je powoli. Gdy Hazz zjadł Lou go umył. Nagle zadzwonił dzwonek. Lou poszedł otworzyć. Loczek podążył za szatynem.

- Hej Liam!

- Cześć Lou.

- Proszę wejdź.

- Dzięki. - wchodzi do środka, a za nim Niall.

Harry widząc blondyna uciekł do swojego pokoju.

- A temu co? - pyta zdziwiony Payne.

- Nie wiem. Poczekaj pójdę z nim pogadać.

- Okey.

- Harry słoneczko co się dzieje? - spytał Lou wchodząc do pokoju.

- Czemu on tu jest?

- Kto?

- Niall.

- Ten z twojej klasy?

- Tak on.

- Co on ci zrobił? Powiedz tatusiowi.

- Śmiał się ze mnie.

- Chodź księżniczko z tatusiem. Usiądziesz i poprzytulasz się.

Hazz kiwa głową.

- Chodź.

- Na rączki.

Lou wziął Hazzę.

- Kocham cię tatusiu.

- Ja ciebie też kruszynko.

- Nie chce tam iść.

- Przytulisz się i będzie dobrze.

- Nie chce.

- Chodź.

- Boje się.

- Nie bój się jestem z tobą.

- Ale nie zostawiaj mnie.

- Obiecuje.

Przytula go i mruczy.

- Idziemy.

- Tiak.

Lou zszedł na dół. Loczek trzyma się mocno Louisa.

- Harry to ty? - spytał Niall.

Hazz wystraszony chowa się za szatynem. 

- Już spokojnie gwiazdeczko. - szepnął Lou.

- Nie chce tu być.

- Słoneczko moje przytul się do tatusia.

Przytula go.

- Chłopcze kim jesteś? - spytał Liam.

Blondyn milczy.

- Odpowiedz mi!!

Patrzy na loczka z niesmakiem.

- Powiedziałem odpowiedz mi.

- Odpowiesz mi?

Hazz przytula się do szatyna i nic nie mówi. 

- Już spokojnie kochanie.

- Nie chce tutaj być. - szepcze Hazz.

- Księżniczko proszę zostań trochę ze mną. 

- Nie. Chce do swojego pokoju.

- Harry słoneczko tatuś obiecał, że będzie przy tobie.

- Ale.... - patrzy nie pewnie na byłego przyjaciela - Nie chce być z nim w jednym pokoju.

- Kruszynko on nic ci nie zrobi. Jeśli coś będzie kombinował to zareaguje.

- Ale ja nie chce tu być.

- Nie możesz być sam, więc zostaniesz ze mną.

Smutnieje, ale nie odzywa się.

- Księżniczko chyba, że wolisz siedzieć i próbować nowych rzeczy.

Hazz kiwa głową.

- Ale jesteś świadomy o tym, że jeśli będziesz próbował nowe rzeczy to nie będziesz mógł mówić.

- Tak wiem.

- Nawet nie będziesz mógł się ruszać kochanie. Może zostań tutaj i mocno się przytul. 

Kiwa głową i wykonuje polecenie.

- Wypróbowanie zostawmy na inny dzień.

- Okey tatusiu.

- Przytul się.

Przytula się do szatyna.

- Więc Liam co u ciebie się pozmieniało?

- Nic się nie pozmieniało. Wszystko po staremu.

- Masz kogoś?

- Eeee nie.

- A to kto? - spytał Lou pokazując na Nialla.

- Spotkakem go przed drzwiami.

- Jak to?! Myślałem, że on przyszedł z tobą!

Lou się wkurzył. Hazz przestraszył się starszego i kuli się.

- Liam wywal go stąd. Proszę cię tu chodzi o Hazzę.

- Ale ja go nie znam Tommo.

- Zrób to dla mnie. Wywal go. Tu chodzi o dobro mojego Harry'ego. On mu wyrządził tyle złego, że nie chce go widzieć.

- Okey.

Liam wstał. Loczek dalej chowa się za karmelowo włosym . Podszedł do Nialla. Siedzi na kanapie i patrzy na chłopaka. Liam złapał go za rękę. 

- Puść mnie! - krzyczy blondyn.

- Albo wychodzisz sam albo ja cię wywalę!!!

- Nie mam zamiaru się stąd ruszać.

- W takim bądź razie.... - Liam podnosi rękę.

Robi wielkie oczy na Payne'a. Harry wystraszył się i wybiegł do swojego pokoju. Niall dalej patrzy na chłopaka. 

- Zdecydowałeś się czy wolisz oberwać?

- Zostaje tu.

- Czyli chcesz oberwać? - Liam uderzył Niall'a.

Blondyn pobiegł do pokoju loczka. Harry się wystraszył.

- Harry nic ci nie zrobię naprawdę. Chce tylko pogadać. - powiedział Niall widząc, że krew mu cieknie z wargi.

Loczek siedzi skulony na łożku i parzy na byłego przyjaciela. 

- Harry naprawdę chce tylko pogadać i przeprosić.

- Nie wierzę ci.

- Pokazać ci coś. To podejdź. - Niall wyjął telefon i poszukał nagrania z rozmowy z Luke'm byłym Hazzy.

- Co?!

- Chodź pokaże ci.

Podchodzi do blondyna.

- Zobacz to nagranie.

Ogląda.

- Luke mi kazał to zrobić. Nie chciałem tego, ale on zaczął mi grozić.

Harry nic nie mowi tylko zaczyna szlochać.

- Przepraszam cię za to. Chodź się przytul.

Przytula go i płacze. W tym samym momencie do pokoju wchodzi Lou.

- Zostaw go!!!

- Tatusiu nie!!

- Ale kochanie przecież on cię skrzywdził.

- Ale mi wszystko wytłumaczył.

- Czemu to zrobił?

- Bo mój były mu kazał. - szlocha.

- A ma na to dowody?

- Tiak.

- Niech pokaże.

- Niall pokaż mojemu tatusiowi to nagranie co mi. - prosi loczek.

Niall włączył nagranie. Hazz przytula się do starszego.

- To jak Hazz między nami okey? - spytał Niall.

Loczek kiwa głową. 

- Będziesz w szkole jutro? - spytał blondyn. 

- Harry będzie dopiero w następnym tygodniu w szkole. - powiedział Lou.

Loczek zamruczał.

- A tak wogóle to uroczo wyglądasz. - powiedział Horan.

- Dzięki. - rumieni się.

- Będę cię bronił obiecuje.

- Wierzę ci.

- Panie Tomlinson czy Harry może jutro przyjść do szkoły? - spytał Niall.

- Pomyśle. - powiedział.

Harry dalej przytula Louis'a.

- No dobrze.

- Kocham Cię. - Hazz szepcze do ucha starszego.

- Ja ciebie też misiu. - wyszeptał Lou.

- Chce spać. 

- Tutaj czy u mnie?

- U ciebie.

- Dobrze chodź.

Harry wyciaga ręce.

- Na nóżkach sam.

- Nie.

- Harry.

Fuka i idzie sam. Lou poszedł za nim. Położył się na łożku i nie rusza. 

- Księżniczko przy przyjacielu też będziesz się tak zachowywał?

Nic nie mówi.

- Harry.

- Czego?

- Misiu nie chciałem.

Milczy. 

- Harry przepraszam.

Leży plecami do starszego.

- Jeśli nie zaczniesz się normalnie zachowywać to śpisz u siebie.

Hazz wstaje i idzie do siebie. 

- Harry co się stało? - pyta Niall.

- Nic takiego. Jestem poprostu zmęczony.

- Opowiadaj pomogę ci.

- Mówię jestem zmęczony i idę spać.

- Harry wiesz, że mnie nie okłamiesz.

- Ale ja mówię prawdę. 

- Harry widać po tobie. Coś jest nie tak między tobą a Panem Tomlinsonem. 

- Wszystko jest w porządku.

- Harry widzę, że nie.

- Jest. - warczy i idzie do pokoju.

- Harry nie kłam mnie.

Zamyka drzwi i kładzie się na łożku.

- Harry.

Cisza.

- Harry.

- Zostawcie mnie w spokoju.

- Harry! - krzyknął Lou.

- Wal się. - odkrzyknął.

Lou wszedł do pokoju. Zamknął za sobą drzwi. Wziął Hazzę przełożył go przez kolano i dał mu 15 klapsów. Loczek nawet nie pisnął. 

- Wiesz za co?

Kiwa głową.

- To powiedz.

Nic nie mówi.

- Harry.

Siedzi cicho i nawet nie patrzy na Lou.

- Harry mów.

Cisza.

- Harry!!

- Wyjdź stąd.

- Nie! I ty też nie wyjdziesz!

- Ja nie mam zamiaru, bo to mój pokój. Ale ty wychodzisz.

- Nie nie wychodzę!

- To powiem Niall'owi, że się z tobą spotykam.

- On wie, bo już to zauważył.

- To powiem Nick'owi.

- Temu, którego chłopak cię zgwałcił za jego zleceniem? Tutaj masz pecha, bo w szkole się o tym dowiedział.

- To wynoś się stąd. Zawołam do siebie Niall'a.

- Nie przyjdzie, bo już poszedł.

- Chce zostać sam!!! - warczy.

- Nie!!! A jak zostawię cię samego to nago skutego z wibratorem w tyłku i opaską na oczach oraz blokadą na nim.

- Pfff.

- Więc co wolisz?

- Nic. Chce być sam w tym cholernym pokoju.

- Więc rozbieraj się.

Nic nie robi.

- Harry rozbieraj się.

Dalej nic.

- Harry!!!

- Pieprz się.

Lou przełoży Hazzę przez kolano i dał 20 klapsów. Dalej Harry nic nie robi.

- Harry rozbieraj się!!!

- Nie mam zamiaru.

- Harry! Kurwa rozbieraj się!!

- Pieprzony nauczyciel. - rozbiera się.

Lou wyjął pasek i przełożył Hazzę przez kolano. Loczek wierci się. Lou uderzył Hazzę 15 razy. Łka.

- A teraz wstań!

Wstaje. Lou wyjął z szuflady wszystko co trzeba. Zaczął zakładać Hazzie. Cierpliwie czeka.

- Stoisz tutaj do rana. Chyba, że wolisz leżeć na plecach gdzie będze cię wszystko drażnić.

Nic nie mówi.

- Wybierz.

- Stać.

- Ustoisz całą noc?

- Nie wiem.

- Zobaczymy.

- Co zobaczymy?

- Zobaczymy czy dasz radę.

- Yhym.

- Idę spać. Dobranoc dziecinko.

- Taaa branoc.

- Zapomniałem. Otwórz buzię.

Otwiera. Lou włożył mu knebel. Nic nie może powiedzieć.

- Dobranoc.

Patrzy jak odchodzi. Lou zamyka drzwi na klucz. Harry'emu zaczęły lecieć łzy. Louis położył się do łóżka. W środku nocy obudził go jakiś huk. Harry wywalił się i zaczął szlochać. Lou wstał z łóżka i poszedł sprawdzić co się stało. Loczek leży na podłodze. Odkluczyl drzwi.  Zobaczył Hazzę na podłodze. Podbiegł do niego. Wyjął knebel.

- Dziecinko nic ci nie jest?

- Nic.

- Napewno? Chcesz się przytulić?

- Tak.

Lou uwolnił Hazzę. Loczek odrazu się przytulił. 

- Przepraszam za to. Ale wiesz, że zasłużyłeś?

- Tak wiem.

- Co się mówi?

- Przepraszam.

- Zostań nago, ale idziesz spać do mnie.

- Dobrze.

- Zaniosę cię.

Kiwa głową.

- Chce na barana.

- To wskakuj.

Wchodzi na plecy szatyna. Lou go łapie.

- A teraz wio koniu.

- Harry nie zapominaj się.

Loczek śmieje się. Lou wszedł do swojego pokoju. Rzucił Hazzę na łóżko i zaczął łaskotać. 

- Przestań! - śmieje się.

- Nie.

- Tatusiu stop!

- Oj nie, nie. Nie tak szybko.

- Nie mogę już złapać oddechu.

Lou położył się obok loczka i go przytulił. Hazz oddycha szybko. 

- Już dobrze?

- Tak.

- Chodź sie przytul.

Przytula się do Lou.

- Kocham Cię.

- Ja też kocham tatusia.

- A co jeśli tatuś cię kocha naprawdę i spyta cię...

- O co?

- Harry chcesz zostać moim chłopakiem?

Loczek zaczyna płakać i nie wie co powiedzieć.

- Harry wszystko w porządku?

- Tak.

- Napewno?

- Tak.

- Więc?

- Tak chce.

- To od teraz oficjalnie jesteśmy parą i śpisz ze mną.

- Jej! - macha szczęśliwie ogonkiem.

- W szkole nie mogą wiedzieć.

- Ale...

- Co ale?

- Ja chce się przytulać do ciebie w szkole.

- Księżniczko, a chcesz, żebym stracił pracę, a ty nie skończył szkoły.

- Nie.

- Więc widzisz, że nie możemy.

Hazz smutnieje.

- Chodź idziemy spać.

- Dobranoc tatusiu.

- Dobranoc kruszynko.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top