"I like you, girl"

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)


Od kiedy białowłosy chłopak wyszedł z twojego domu, ciągle siedziałaś na kanapie i patrzyłaś przed siebie. Nie wiesz, ile minęło czasu, ale w między czasie przyszła twoja babcia.

- Na Boga, dziecko.- złapała się teatralnie za serce.- Co ty taka czerwona ? Obejrzałaś coś niestosownego czy co ?

- Babciu!.- krzyknęłaś oburzona jej zachowaniem.- Nie wiem, czy jeszcze twój wzrok jest w dobrej formie, ale moje kolano jest rozwalone, płakałam z bólu i biegłam w deszczu. Trudno to zauważyć ?

- O Boże, co się stało ?.- rzuciła torebkę I podbiegła do ciebie.

- Wywaliłam się na schodach.- mruknęłaś.- Pomógł mi taki jeden chłopak.

- Uu, a jaki ?.- zapytała poruszając sugestywnie brwiami.

- Taki z białymi włosami. Wychodził właśnie z naszej klatki.

- Mówisz chyba o Gojo!

- Tak Babciu, mówię o nim...

- Prawda że ładny ? Gdybym była o trzydzieści parę lat młodsza to na pewno bym się za niego wzięła.

- Babciu!

- No co ? Piękny chłopak.

- Owszem, bardzo...- uśmiechnęłaś się do siebie.

Najgorsze było jednak to, że widział cię w rozmazanym makijażu, a na dodatek byłaś cała mokra od deszczu, który z każdą sekundą narastał.
No i jeszcze musiał ci pomóc, bo ty się wywaliłaś.
No nie.

- Jutro też idę do naszego sąsiada. Muszę w końcu go pokonać w tym pokerze.

- Nadal go nie pokonałaś ?.- zapytałaś.

- Tak! Masakra! Ale jutro go pokonam! Jestem tego pewna!

- Babciu, mówisz tak codziennie od siedmiu lat. Przypominam, że mam siedemnaście lat.

- Oj tam. Jutro go pokonam!

- Z pewnością babciu, z pewnością...- mruknęłaś, idąc do swojego pokoju.- Ała...

- Oszczędzaj się, dziecko.- odpowiedziała twoja babcia z kuchni.

- Wiem wiem. Idę się myć i spać bo już jest późno. Dobranoc, babciu!

- Dobranoc wnusia!

Ledwo udało ci się umyć. Noga bolała cię niemiłośniernie, a na dodatek zaczęło boleć cię całe ciało. To pewnie przez ten upadek.
Jednak, kiedy poszłaś do łóżka i wtuliłaś się w poduszki, od razu zrobiło ci się lepiej.

***

Poczułaś zimno na swojej skórze,  dlatego delikatnie się wybudziłaś ze swojego snu.

- Babciu, do jasnej cholery! Ile razy mam powtarzać, żebyś mi nie otwierała okien, kiedy pa...

Przerwałaś, kiedy zamiast twojej babci obok, siedział Gojo.

- No cześć.- uśmiechnął się.

- Ale co ty tu robisz ?.- zapytałaś zdziwiona.- Gdzie moja babcia ?

- U mojego dziadka. Powiedzieli, abym cię przypilnował.

- Umiem o siebie zadbać.- zripostowałaś.

- Twoja babcia mówiła, że tak powiesz.

- I nie spalę domu.

- Też powiedziała, że tak powiesz.

- Ugh...moja babcia...- wstałaś z łóżka.- W takim razie co robimy ?

- Nie wiem, musimy się lepiej poznać, nie sądzisz ?

- Owszem.- uśmiechnęłaś się.- Ale najpierw wolałabym się ogarnąć.

Wzięłaś z szafy świeże ubrania i bieliznę a następnie udałaś się do łazienki, w której ogarnęłaś się do przyzwoitości. Ubrałaś czarną długą spódnicę, która sięgała do kostek oraz koszulkę również koloru czarnego. Do tego związałaś włosy i zrobiłaś delikatny makijaż.
Wyszłaś z łazienki i skierowałaś się do kuchni, aby zrobić coś do picia.

- Pogoda nie napawa optymizmem, prawda ?.- zapytałaś.

- Ponoć cały weekend ma tak padać.- odpiwiedział Gojo.

- Cóż, ja lubię taką pogodę, więc mi to nie przeszkadza.

- Ja również.- uśmiechnął się.

Boże, jego uśmiech był taki słodki, z resztą jak on cały.
Dobra, stop.
To schodzi na złe tory.
Na szczęście twoja babcia postanowiła cię uratować z tej całej sprawy.

- Poczekaj babcia dzwoni.- włączyłaś głośno mówiący.- Halo ?

- Wnusia ? Żyjesz ?

- Tak babciu.- przewróciłaś oczami.- Po co dzwonisz ?

- Jest z tobą Gojo ?.- zapytała.

- Tak, jestem.- odpowiedział pijąc sok.

- To super. Udajcie się proszę do sklepu.

- Po co ? Babciu, w taką pogodę ?

- Nie świruj wnusia, ty lubisz deszcz. Kupcie jakieś ciastka, czy coś i przyjdźcie do nas! Powoli wygrywam w pokera!

- No chyba nie!.- usłyszałaś głos swojego sąsiada.

- Dobra.- rozłączyłaś się.- To co, idziemy ?

- Owszem.

Z szafy wyciągnęłaś parasolkę oraz buty. Ubrałaś je, a następnie poszłaś po torebkę oraz telefon.

- Gotowa ?

Spojrzałaś na niego.

- Oczywiście.

Wyszliście z mieszkania i od razu pognaliście do sklepu, który był oddalony jakieś dziesięć minut stąd.

- Nie lubię za bardzo przechodzić tą uliczką...- mruknęłaś cicho, chowając się pod parasolem, który trzymał Gojo.

- Dlaczego ?

- Ostatnio ja i moja przyjaciółka przechodziłyśmy tą uliczką i zaczepiali nas tutaj dziwni ludzie. Mam nadzieję, że...

- O wilku mowa.- poinformował cię, kiedy Zauważyliście jakiś dziwnych ludzi. Wyglądali na jakiś gangsterów.

- Mogę wiedzieć, dlaczego wybraliśmy tą drogę ?.- zapytałaś cicho.

- Bo nie chciałem przemierzam na około.

- Już wolałabym iść na około.- warknęłaś.

- Złap mnie za rękę.- powiedział.

- Co ?

- Złap mnie za rękę. Udawaj, że jesteś moją dziewczyną.

- Mowy nie ma.

- To dla twojego bezpieczeństwa.- odpowiedział.- Jak zobaczą, że jesteś moją dziewczyną wtedy może nic ci nie zrobią.

Westchnęłaś, jakbyś nie miała innego wyboru. Niepewnie złapałaś ciepłej i delikatnej ręki chłopaka, a następnie posłałaś w jego kierunku uśmiech, jakbyś była w nim zakochana.
Nawet kiedy ich mineliście to nadal nie puścił twojej ręki.
Tak samo, kiedy wyszliście ze sklepu, również tego nie zrobił.
Twoje serce przyśpieszało, za każdym razem, kiedy przypomniałaś sobie o jego dotyku, ale przecież to nic nie znaczy, prawda ?

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top