4
- WSTAWAJ, KURWA! - Bakugo wydarł się, jak najgłośniej tylko potrafił, waląc w drzwi od pokoju Kirishimy.
Odkąd wrócili z wycieczki, a Deku i Shoto wyprowadzili się z akademika do swojej dosranej willi, minęło sześć tygodni i nagle zrobiło się tak jakoś nudno...
Co prawda, Shoto chodził na zajęcia, bo miał zamiar jeszcze jakoś zdać egzaminy końcowe, ale Bakugo szczerze w to wątpił, gdy widział, że kolorowowłosy zasypia nad własnym talerzem na przerwie. Ale blondyn miał to tak właściwie gdzieś, bo najgorsze było dla niego to, że nie miał się już z kogo codziennie nabijać w akademiku, a do zakończenia nauki zostały im jeszcze niecałe dwa miesiące. Chociaż z drugiej strony, miał wakacje od irytującego Dekla, bowiem ostatni raz, kiedy go widział, był wtedy, gdy musiał zwrócić mu One For All.
Wreszcie drzwi otworzył mu zaspany Kirishima, w swojej koszulce z dużym napisem 'CRIMSON RIOT'.
- Co to za lamerska szmata - prychnął na jego widok Bakugo, wpraszajac się od razu do środka, by walnąć się na łóżko zdziwionego chłopaka.
- Ty wiesz, że jest... Czwarta rano? - wyszeptał półśpiący Eijiro, patrząc na wyświetlacz budzika na swojej szafce nocnej.
- A ty wiesz, że kurwa, nie mogę spać?! - warknął głośno wkurzony Katsuki, a przestraszony trochę Aizawy czerwonowłosy zaczął go uciszać.
- Cicho, błagam, cicho... - westchnął ciężko, patrząc z zawiedzeniem na Katsukiego, który leżał już z obojętną miną w jego pościeli - Czemu? - zapytał jeszcze trochę zmartwiony.
- Rzygałem - odpowiedział równie pozbawionym emocji tonem Bakugo, patrząc na swoje piękne paznokcie, jakby się tu nudził, a Kirishima na chwilę zamarł, patrząc na niego ze strachem.
- Co? - spytał czerwonowłosy, podchodząc do łóżka, w którym leżał jego wyluzowany o dziwo chłopak.
- Pomyślałem, że to od tych chujowych wodorostów, które wpierdalaliśmy wczoraj na randce, więc przyszedłem zobaczyć, czy ciebie też złapało - wzruszył obojętnie ramionami, a Eijiro zblednął jeszcze bardziej.
- Jakoś ja czuję się dobrze... - powiedział niepewnie Kirishima, a Bakuś spojrzał na niego z drwiną.
- Ta, chyba do czasu... - mruknął obojętnie, kładąc się na bok, plecami do zmieszanego Kirishimy - A jak już będziesz szedł rzygać, to mnie nie obudź - rzucił jeszcze, przykrywając się po szyję ciepłą kołdrą.
Eijiro tylko mruknął coś pod nosem, ale wrócił po chwili do swojego łóżka, które stało się okropnie ciasne i niewygodne, przez to, że Bakugo miał zwyczaj rozwalania się na jego samym środku i zabierania sobie całej poduszki oraz kołdry.
Czerwonowłosy jednak jakoś to zniósł i zasnął, choć kilka razy prawie spadł na podłogę, lecz do samego momentu pobudki, mimo wróżb Katsukiego, nie poczuł się ani odrobinę źle.
Nie przejął się tym jakoś bardzo, bo uznał, że wczorajsze jedzenie zaszkodziło tylko blondynowi, ale co w tym dziwnego, skoro potrafił on zjeść nawet to, na co wylał połowę butelki ostrego sosu.
A gdy tylko po pokoju rozległ się przyprawiający każdego o mdłości dźwięk budzika, Bakugo kopnął Kirishimę w plecy, a ten natychmiast zaliczył twarde lądowanie na panelach i przy okazji się obudził, żeby wyłączyć wkurwiający alarm.
Eijiro jęknął z bólem, podnosząc się z podłogi, a następnie wyciszył budzik i zerknął na śpiącego nadal blondyna.
- Wstawaj... - ziewnął, sam mając ochotę znowu się położyć, niestety był poniedziałek, godzina siódma, a oni musieli zbierać się na śniadanie i do szkoły.
- Spierdalaj... - odpowiedział cicho i bez cienia entuzjazmu Katsuki.
Widać było, jak świetnie zadziałał plan Eijiro sprzed kilku tygodni, aby blondwłosy terrorysta zaczął się go słuchać...
Kiri wywrócił oczami i zerwał z chłopaka pościel, który przez to, że był rozczochrany oraz zaczął mówić coś wściekle i niezrozumiale, sprawiał wrażenie, że syczy i to jak jakiś kot z piekła rodem.
- Oddawaj to, chuju! - powiedział już wyraźniej Bakugo, szarpiąc za kołdrę, którą z drugiej strony ciągnął uparcie Eijiro.
- Nie, masz wstać! - odparł mu stanowczo Kirishima i naprawdę nie sądził, że tylko tyle wystarczy, aby Katsuki łatwo ustąpił, wypuszczając z rąk kołdrę.
Przez to Kirishima, który do tej pory mocno ciągnął pościel w swoją stronę, wywalił się nagle do tyłu.
A gdy już wydostał się spod pościeli i usiadł, zdążył zauważyć tylko kątem oka wybiegającego z pokoju blondyna, który zatykał swoje usta ręką.
Eijiro zaniepokojony tym faktem, natychmiast się podniósł i pobiegł za Katsukim, który jednak był szybszy i zamknął się w jednej z kabin.
- Bakugo?! Co się dzieje? - pytał czerwonowłosy, waląc pięściami w zamknięte na zamek drzwi.
Po chwili milczenia, usłyszał jednak głos Katsukiego, który dobiegał z drugiej strony.
- Nic, spierdalaj! - prychnął cicho Bakuś, który mimo pewności siebie, nie brzmiał za dobrze.
- Bakugo, czy ty... - Kirishima musiał się cofnąć, gdy przed jego nosem otworzyły się gwałtownie drzwi i stanął w nich jego iście wkurwiony chłopak.
- Nawet nie próbuj tego powiedzieć - wyszeptał dziwnie blady blondyn, patrząc na niego nadal ze złością.
- A co, jeśli przeniosły się na ciebie dwa dar...
- POWIEDZIAŁEM, ZAMKNIJ MORDĘ! - zaczął się drzeć wyprowadzony już dawno z równowagi Bakugo, a w drzwiach kibla pojawił się zaspany Denki.
- Dzień dobry... - powiedział spokojnie, ziewając, jakby to, że Bakugo wydziera się o siódmej rano w kiblu na Eijiro było już dla niego czymś zupełnie normalnym. W sumie, to w tym akademiku nawet wiszący pod sufitem na taśmie Mineta był zwyczajnym widokiem.
Katsuki tylko prychnął i wyminął Kirishimę w drzwiach, aby wyjść z łazienki.
- Bakugo! - dogonił go czerwonowłosy, który poczuł, że naprawdę muszą poważnie porozmawiać, co nie było niestety możliwe z wkurwionym na cały świat chłopakiem.
- Zostaw mnie... I nawet nie gadaj mi więcej nic o żadnych mocach tego zielonego idioty. Zatrułem się czymś i tyle - powiedział cicho, ale surowo blondyn, gdy Kirishima położył na jego ramieniu rękę.
Eijiro westchnął ciężko, ale postanowił sobie odpuścić i zabrać rękę z barku wkurzonego chłopaka. Może faktycznie był to tylko zbieg okoliczności, że Bakugo kilka tygodni po aferze z zamianą darów, miał poranne mdłości... Albo była to tylko wina czegoś nieświeżego, co zjedli wczoraj w restauracji. Czerwonowłosy naprawdę wolał uwierzyć w to, niż snuć teorie na temat tego, że Bakuś może być w...
- Na pewno nie... - powtarzał sobie uparcie w myślach Kiri, próbując się tym jakoś uspokoić.
Trochę to podziałało i udawał przed znajomymi, że nic się nie stało...
Dopóki Bakugo, na widok swojego śniadania, nie zerwał się znowu z krzesła i nie pobiegł do toalety.
- Rany, a temu co? - zdziwiła się Mina.
- Ej no, spojrzał na mnie... Przecież moje tosty się są aż takie złe - oburzył się nieco Kaminari, który miał na talerzu topiącego się wręcz w keczupie tosta, a na nim jeszcze plasterki banana.
- Bo... On chyba nie lubi keczupu, hehe - zaśmiał się nerwowo Kiri, patrząc z obawą w stronę łazienek.
Co, jeśli jego przypuszczenia były prawdą?
- Kiribro... Ale on chyba nie... - zaczął Sero, który jako pierwszy połączył fakty i zaniemówił z niedowierzaniem.
Mina na jego słowa zachłysnęła się swoim jogurtem i z wytrzeszczonymi oczami spojrzała na Kirishimę, bo także zrozumiała, co może dziać się z Katsukim. Eijiro zwrócił wzrok na zszokowanych przyjaciół, a Denki, krojący spokojnie widelcem swojego tosta, tylko skrzywił się z niezrozumieniem.
- Że niby co mu? - spytał Kaminari, nie rozumiejąc nadal, o co chodzi.
Różowowłosa ciężko westchnęła, wywracając przy tym oczami.
- 'Tasiemiec' - szepnęła, robiąc z palców cudzysłów, a Denki wziął nagle głęboki wdech i zakrztusił się kawałkiem banana.
- Powiedział, że niby się zatruł, jednak też mam inne obawy... Ale jak to możliwe? Przecież Neito przekazał mu inną moc - powiedział naprawdę zestresowany Eijiro, starając się przyciszyć ton głosu, aby inni zebrani na stołówce go nie usłyszeli, na przykład flirtujący przy stole obok Iida i Ochaco.
- Nie wiem, może trzeba znaleźć Neito, albo jego kuzyna... - zaczął zastanawiać się Sero, a Mina odstawiła z hukiem na stół puste opakowanie po swoim jogurcie i spojrzała na chłopaków z zupełną powagą.
- Albo... Możemy sprawdzić to w szybszy sposób... - powiedziała z niepokojącym wyrazem twarzy, gdyż miała już w głowie świetny plan.
***
Po kilkunastu minutach, Bakugo wrócił z łazienki z kamienną twarzą oraz oznajmił, że jedzenie jest gówniane, więc nie będzie jadł i udał się do swojego pokoju. Poszedł na lekcje i nie wyglądało już na to, aby czuł się źle, lecz Mina, Denki, Sero i Kirishima nie dali się zwieść jego świetnej grze aktorskiej.
Od razu po skończonych lekcjach, różowowłosa popędziała gdzieś z Kaminarim i Sero, więc Eijiro i Bakugo zostali w akademiku sami. To znaczy, byli tam też inni uczniowie, ale z nimi Katsuki nie miał zamiaru spędzać wolnego czasu. Zaszył się on w swoim pokoju i nie chciał wpuszczać tam nawet swojego chłopaka, co w ostateczności zrobił, gdy ten zaczął grozić mu, że jeśli go nie wpuści, to będzie chodzić z nim na każdą randkę w crocsach.
- Ja pierdolę, jaki ty jesteś upierdliwy - warknął blondyn, wpuszczając wreszcie spiętego Kirishimę do środka.
A po kilku godzinach, kiedy leżeli obok siebie na łóżku, oglądając jakis nudny dla Bakugo filmik na YouTubie, do pokoju wbiła reszta bakusquadu z Miną na czele.
- Puka się, do cholery! - wydarł się od razu Bakugo, ale dziewczyna, która trzymała w ręce jakąś reklamówkę, zignorowała go i podeszła do łóżka z wyraźnym poddenerwowaniem.
- Idziesz z nami - powiedziała ostro do zaskoczonego blondyna, który spojrzał na nią jak na ostatnią idiotkę.
- Niby po co, kosmitko? - prychnął, nie mając ochoty na żadne przechadzki, jednak do polecenia Miny zmusił go też Kirishima, który wręcz zaciągnął go na korytarz - O CHUJ WAM CHODZI?! - darł się Katsuki, kiedy jego przyjaciele prowadzili go siłą na dół.
Wreszcie dotarli do męskiej toalety, a Mina mając na to wywalone, weszła do środka razem z nimi. Bakugo dziwnie się spiął, kiedy popchnięto go w stronę jednej z kabin i wciśnięto mu do ręki małą reklamówkę.
- Co jest z wami nie tak? - warknął wkurwiony blondyn, ściskając w ręce prezent, kiedy naprzeciwko niego stanęli w rzędzie Kirishima, Sero, Denki i Ashido, wszyscy z poważnymi minami oraz skrzyżowanymi na piersi rękami.
- Czułeś się rano źle? - zaczęła przesłuchanie różowowłosa.
- Tch, i co z tego? - zapytał wściekły Bakugo, który nawet nie miał jak stąd uciec.
- Podejrzewamy coś... - westchnął z zawiedzeniem Sero, przymykając oczy.
- Niby c... - zamilkł nagle blondyn, momentalnie denerwując się jeszcze bardziej, gdyż niechętnie musiał przyznać, że w jego głowie pojawiła się chyba ta sama obawa - Tacy z was lekarze? Mam się was słuchać, jak z biologii dostajecie same dwóje? - warknął czerwonooki, czując, że zaraz rozpierdoli czwórkę tych debili własnymi rękami.
- Bakugo, proszę cię... Wejdź do toalety i to otwórz... - mruknął przybity Eijiro, patrząc błagalnie na chłopaka, który niechętnie zamilkł i spuścił wzrok na zaciśniętą w dłoni reklamówkę.
Właściwie, zaciekawiło go, co dała mu banda tych kretynów, więc zajrzał do reklamówki i momentalnie znieruchomiał z otworzonymi szeroko oczami.
Po długiej ciszy, spojrzał z furią na stojących w szeregu uczniów, którzy poodwracali wzrok na sufit i podłogę.
- POJEBAŁO WAS? ŻEBY KUPOWAĆ MI TEST CIĄŻOWY?! - zaczął się wydzierać Katsuki, który był już pewny, że zaraz ich pozabija.
- Jeśli jesteś taki przekonany, że to tylko zatrucie, to udowodnij, że się nie mylisz i go zrób! - odparła zacięta Mina, która jednak przejmowała się swoim wrednym przyjacielem.
- W ŻYCIU! NIE JESTEM ZASRANYM DEKU, ŻEBY MIEĆ W SOBIE JAKIEŚ PASOŻYTY! ZABIERZCIE TO SOBIE! - wykrzyczał, rzucając w nich reklamówką, więc bakusquad przeszedł do planu B...
Wspólnymi siłami wrzucili rzucającego się Katsukiego do kabiny, a za nim reklamówkę z testem i zatrzasnęli drzwi, które zablokował Kirishima, bo to on dzięki swej mocy był najmniej narażony na jakikolwiek uraz, gdyby terroryście zachciało się wysadzać ściany.
- WYPUŚĆCIE MNIE MATOŁY! - darł się Katsuki, kopiąc i waląc drzwi, które jednak nie ustępowały.
- Zrobisz ten test, to wyjdziesz! - odkrzyczała mu Mina.
- To tylko dla twojego dobra! - dodał Sero.
- A jak będzie trzeba, to dla twojego dobra też przywalę ci w brzuch! - dodał radośnie Denki, którego Eijiro potraktował wkurzonym spojrzeniem.
Bakugo prychał i wyzywał ich od najróżniejszych jeszcze przez długi czas, ale jego przyjaciele nie należeli do tych, którzy łatwo się poddają. Czekając już kolejną godzinę, usłyszeli wreszcie cichy głos Katsukiego, który od dłuższego czasu milczał.
- Zrobiłem, możecie mnie wypuścić... - powiedział zupełnie wypranym z emocji tonem, a czwórka spojrzała po sobie niepewnie.
- To podstęp... - mruknął od razu Sero, który przed chwilą prawie usypiał, siedząc w zlewie.
- I jak?! - zapytała zaciekawiona Mina, doskakując pod kabinę.
- Najpierw mnie wypuśćcie! - podniósł głos Bakugo, a Kirishima powoli odstąpił od drzwi, które po chwili otworzył wreszcie wyraźnie zmęczony i znudzony blondyn.
- Co to znaczy? - spytał natychmiast Bakugo, podnosząc na wysokość twarzy test, na który wszyscy spojrzeli z przerażeniem.
- Um... Właściwe, to co to znaczy? - dołączył się do pytania zdziwiony Denki, a ani Sero, ani Kirishima, również nie znali odpowiedzi.
Tylko oniemiała Ashido nadal wpatrywała się zwężonymi źrenicami w dwie czerwone kreski na trzymanym przez Katsukiego teście...
***
.
.
.
.
.
.
.
(Wybaczcie, ale przerabianie tych zdjęć to nasze ulubione zajęcie XD)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top