2

Bakugo jakimś cudem został powstrzymany od zabicia Neito, który uderzył go mocno szyję, aby przekazać mu moc Deku, o czym akurat Katsuki jeszcze nie wiedział.

Neito mógł zawdzięczać życie głównie Kirishimie, który z łatwością przyjmował na klatę mordercze wybuchy swojego chłopaka.

A gdy Katsuki był odciągany przez Eijiro i większość pracowników ochrony szpitala, Neito śmiał się i zwijał na ziemi, bo patrząc na zegar, zrozumiał, że w porę się wyrobił.

Teraz nadeszła pora na drugą część jego planu - sprawienie, aby Kirishima jak najszybciej przeleciał drącego się na cały szpital blondyna.

Z tym mógł być mały problem.

Nie chciało mu się czekać, aż Eijiro sam zbierze się na amory. Szczerze, Neito zastanawiał się, jakim cudem w ogóle czerwonowłosy daje radę okiełznać takiego demona, ale wywnioskował, że skoro posiada moc utwardzania, to musi jakoś tego dokonywać.

Neito nie zamierzał oczywiście na siłę zamknąć ich w schowku, czy coś w tym stylu, bo Katsuki i tak rozsadziłby drzwi. Wiedział bardzo dobrze, że wystarczy tylko trochę zmanipulować czerwonowłosego...

- Hej, Kirishima! - zawołał przebiegły blondyn, kiedy po około godzinie od akcji 'przenieść moc z Deku na Bakugana' znalazł się zupełnym 'przypadkiem' pod gabinetem, gdzie zamknięto Bakugo, aby podać mu coś na wściekliznę, bo właśnie to podejrzewali u niego lekarze.

- O... Cześć Neito - powiedział niepewnie Eijiro, który siedział w rzędzie krzeseł, czekając, aż Aizawa w sali obok wyciągnie jakoś Katsukiego z rąk lekarzy i policji.

- Ech, nie bądź zły... - westchnął Monoma, widząc pewną niechęć w wyrazie twarzy czerwonowłosego - To był tylko taki żarcik - machnął ręką, przymykając oczy.

- Ta... - mruknął niezbyt przekonany Kirishima, próbując olać irytującego 'kolegę' z równoległej klasy.

Ciężko było mu zapomnieć o tym, że blondyn dopiero co chlasnął jego chłopaka w szyję, tak mocno, że teraz miał on tam czerwony, spuchnięty ślad w kształcie ręki.

- Uf, co za ulga, że się nie gniewasz - westchnął teatralnie uśmiechnięty Neito, udając, że nie widzi lekkiej irytacji na twarzy znudzonego czekaniem Kirishimy - A tak między nami... - dodał przyciszonym głosem, podchodząc bliżej siedzenia Eijiro, który przez to odchylił się do tyłu - Bakugo jest dość często niegrzeczny, atakował nawet ciebie. Nie sądzisz, że powinieneś go jakoś... - mówił, a jego głos brzmiał coraz bardziej, jakby chciał zaciągnąć biednego Kiriego do krzaków - Bo ja wiem, może ukarać? Wiesz, tak, żeby sobie zapamiętał, kto tu rządzi... - puścił jeszcze do zszokowanego chłopaka oczko i się odsunął.

- Że co... - szepnął cicho czerwieniący się od razu Kirishima, a Monoma uznał, że jego cel jest już osiągnięty.

- No to narka! - rzucił radośnie blondyn, oddalając się w głąb korytarza, a oniemiały czerwonowłosy go nie zatrzymał, bo czuł się zbyt dziwnie po tym, co usłyszał.

Od kiedy ktoś, poza nim i Bakugo, wiedział o ich związku? Ach, no tak... W końcu Mina miała ich zdjęcie, gdy obściskiwali się pijani w rurze od zjeżdżalni dla dzieci...

Ale wątpił, że to ona ich wydała. Przypomniał sobie jednak, że kiedyś chodziły jeszcze jakieś plotki o tym, iż Neito widział go i Katsukiego idących gdzieś w środku nocy.

Eijiro palnął sobie ręką w głowę, chcąc też trochę ukryć swoje zażenowanie, jednak w jego podświadomości pojawiła się myśl, że propozycja Neito nie była aż tak głupia...

W końcu on, jako prawdziwy samiec alfa (który tak naprawdę chował się przed Bakugo, gdy ten zaczynał się zachowywać jak swoja matka), powinien jakoś uświadomić blondynowi, że powinien być bardziej posłuszny. Wiedział jednak, że Bakuś nie będzie słuchał jego zwyczajnej gadaniny o tym, jak to źle postępuje. Z nim trzeba było inaczej...

A Eijiro miał już nawet pewien pomysł, jak i kiedy mógłby to zrobić.

Oczywiście, w samych dobrych celach... Tylko po to, by Bakugo się opamiętał i więcej nie wszczynał bójek w każdym możliwym miejscu, oraz by bardziej stosował się do poleceń swojego chłopaka.

To wcale nie tak, że nagły poród Deku w hotelu zniszczył Kirishimie pewne plany dotyczące Katsukiego, przez co teraz czerwonowłosy czekał tylko z upragnieniem na to, aby wrócić do pokoju i wreszcie zrobić ze swoim chłopakiem to, na co od kilkunastu godzin miał ogromną ochotę...

Wcale.

***

- No wreszcie, ja pierdolę - warknął zirytowany Bakugo, wskakując od razu po wejściu do pokoju, który dzielił z Kirishimą, na swoje łóżko.

Z racji, iż poród Izuku pokrzyżował wszystkie plany dotyczące ostatnich dni wycieczki, na której się aktualnie znajdowali, reszta zajęć została odwołana, a oni do końca tego dnia mieli wolną rękę i mogli robić w okolicy cokolwiek chcieli.

Mineta wykorzystał to z Denkim, urządzając sobie polowanie na gorące turystki. Uraraka, Iida, Momo i nauczyciele wciąż pozostawali w szpitalu z brokułem i jego nowo narodzonymi tasiemcami. Z kolei klasa B urządziła sobie wypad na stok i tak oto w hotelu zostało jedynie kilka osób z klasy A, bo większość także udała się na miasto.

Kirishima był gotów stwierdzić, że w tak piękną pogodę, która nastała zaraz po przejściu burzy śnieżnej, nikt nie siedział i nie nudził się w hotelu... Oprócz jego i Bakugo.

Chociaż nie... Eijiro zamierzał zadbać o to, aby się nie nudzili i aby Katsuki otrzymał w końcu porządną lekcję wychowania, której nigdy nie dali mu rodzice.

- Ugh, jestem taki zmęczony - narzekał dalej Bakugo przyciszonym głosem, ponieważ jego twarz znajdowała się w wielkiej poduszce.

Leżąc tak na brzuchu z rozłożonymi rękami, wyglądał, jakby zeszło z niego powietrze, ale to nie zniechęcało Kirishimy do rozpoczęcia swojej misji.

Nie zamierzał zaczynać od tekstu typu 'Musimy porozmawiać', bo Bakugo i tak miałby go gdzieś, więc czerwonowłosy postanowił, że od razu właduje się na jego plecy. Blondyn natychmiast próbował go z siebie zrzucić i skopać, lecz bezskutecznie, bo Eijiro był cięższy.

- KURWA, GRUBASIE, WYPIERDALAJ, JA MAM BÓLE PLECÓW! - zaczął szczekać wkurwiony, jakby naprawdę miał wściekliznę.

Czerwonowłosy nie robiąc sobie nic z gróźb chłopaka i ryzykując utratą wnętrzności, chwycił go mocno za ręce i przycisnął je do jego pleców, by go unieruchomić.

- Nie będziesz bohaterem, tylko psem?! Ćwiczysz już na mnie, jak kogoś aresztować?! - zapytał niemniej wkurwiony Bakugo, próbując się nadal wyswobodzić, lecz szarpanie się nie przynosiło żadnych skutków - Słuchaj, chuju, bo wysadzę ci te... - urwał w połowie zirytowany mocno, bo Eijiro musnął wargami płatek jego ucha.

- Nie krzycz, bo zwiążę ci usta... - mruknął mu przy uchu czerwonowłosy, a źrenice chłopaka, na którym siedział, się rozszerzyły.

Blondyn milczał przez kilka sekund, aż nagle oprzytomniał.

- CO TY, KURWA, SOBIE MYŚLISZ?! NAOGLĄDAŁEŚ SIĘ JAKIEGOŚ PIERDOLONEGO GREYA OD MINY, ALBO PORNOSÓW OD MINETY?! PUSZCZAJ MNIE, DO CHOLERY, BO ZJARAM CI JAJCA! - wydzierał się Katsuki, a Eijiro wiedział, że lepiej nie ignorować ostrzeżeń blondyna, więc na wszelki wypadek utwardził narażone części swojego ciała, które znajdowały się przy skrępowanych, lecz nadal niebezpiecznych, rękach Bakugo.

- Słuchaj, musisz się czegoś nauczyć...

- To chyba TY musisz się nauczyć, jak sobie samodzielnie zwalić! - wychrypiał blondyn i zaczął się znowu rzucać, tak bardzo, że Kirishima poczuł się prawie jak na rodeo.

- KATSUKI, PRZESTAŃ! - wykrzyczał zniecierpliwiony już Eijiro, a jego nadpobudliwy chłopak o dziwo go posłuchał, choć czerwonowłosy zauważył, że jego ręce zaczynają się już iskrzyć.

- Wypuść mnie teraz, to ci nie wjebię - zaproponował na siłę spokojnym tonem Bakugo, na którego twarzy widniał przerażający uśmiech.

- Zacznij się mnie słuchać, to będę delikatny - odparł trochę bardziej opanowany Kirishima.

- Jak myślisz, że mnie teraz przelecisz, po tym, jak pół nocy wysłuchiwałem darcia mordy Izuku, a przez kolejne pół miałem z nim koszmary, to grubo się mylisz - wycedził przez zaciśnięte zęby, a Eijiro ciężko westchnął, wiedząc dobrze, co musi zrobić.

Chociaż z natury nie był 'bed boyem', to tym razem musiał usłuchać rady Neito i obudzić w sobie skrytą stronę, która dodała mu odwagi, żeby wypuścić z uścisku ręce swojego chłopaka. Czerwonowłosy zrobił to, aby móc wsunąć dłonie pod materiał czarnej bluzy Katsukiego i dotknąć jego gładkiej skóry.

A kiedy był wręcz oczarowany tym przyjemnym uczuciem pod palcami, dostał z łokcia prosto w ryj i nawet nie zdążył ochronić się przed tym ciosem utwardzeniem...

Zrezygnowany Kirishima opadł na pościel obok czerwonookiego, który tylko cicho prychnął, jednak nie wyglądał, jakby wyrażał skruchę.

- Najpierw chcę cię spytać, czy masz w ogóle gumki - zmarszczył brwi Bakugo, mierząc gniewnym wzrokiem ubolewającego nad swym nosem Eijiro.

- Um... Nie - odparł drugi chłopak szczerze, ale dopiero po chwili wahania.

- TO WYPIERDALAJ NA SWOJE ŁÓŻKO W PODSKOKACH! - wydarł się niespodziewanie wściekły Katsuki, a Kirishima prawie zjebał się z łóżka, próbując uciec przed jego furią.

Wyglądało na to, że blondyn nie popełni tego samego błędu, co Deku...

Była to prawda.

Stało się coś innego.

Czerwonowłosy zaraz po wybuchu swojego ukochanego, sam udał się pospiesznie do najbliższej apteki, by zakupić prezerwatywy, jednak pech chciał, że kiedy już przekonał do siebie chłopaka i skończyli razem w łóżku, jedna z tych gumek pękła...

***

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top