5

- Bo widzisz... - zaśmiał się nerwowo zielonowłosy - Okazało się, że... Mogę zajść w ciążę - wydukał, a Shoto już całkowicie skamieniał.

- Shoto! - krzyknął po raz dziesiąty Midoriya, machając ręką przed twarzą sparaliżowanego chłopaka.

Widząc, że to nie przynosi żadnego efektu, postanowił 'delikatnie' go szturchnąć z użyciem swojej mocy, przez co Todoroki poleciał na drzwi, wyważając je i wylatując na korytarz.

Zielonowłosy mógł zobaczyć go dopiero po godzinie, kiedy wrócił na jego salę z miną zbitego psa i bandażem na głowie.

- Lepiej, żeby mój ojciec się o tym nie dowiedział - szepnął przerażony, podchodząc do Midoriyi.

- I tak będziesz musiał mu to powiedzieć! - prychnął Izuku - Lepiej, żeby usłyszał to od ciebie, niż od mojej matki - dodał z irytacją, krzyżując ręce na piersi.

- Nie jesteśmy za młodzi na dziecko? - spytał niepewnie chłopak.

- Jesteśmy, ale przecież go nie zabiję - oburzył się zielonowłosy.

- Wiem, wiem, ale...

- Nie cieszysz się? - zapytał z bólem Midoriya, na co Shoto zamilkł - Też czuję, że nie jestem gotowy na dziecko i przeraża mnie fakt ŻE TO JA będę musiał je urodzić, ale zrozum, nie mamy już na to wpływu, musimy się z tym pogodzić - westchnął Izuku, a po chwili Todoroki złapał go delikatnie za rękę.

- Damy radę, razem - westchnął Shoto, ściskając mocniej jego rękę, na co Midoriya lekko się uśmiechnął.

- Przepraszam, że tak mocno cię uderzyłem - powiedział ze skruchą Izuku.

- Nie szkodzi - skłamał Todoroki, czując nadal, jakby jego żebra się przemieszczały.

Niestety ich romantyczny moment, przerwała rozradowana pielęgniarka, która weszła do pokoju i już chciała zamknąć za sobą drzwi, jednak zatrzymała się i spojrzała ze zdziwieniem, nie mogąc ich nigdzie znaleźć.

- Ojej, a co tu się stało, że drzwi nie ma? - spytała, uśmiechając się słabo do bohaterów.

Midoriya zaśmiał się nerwowo, a Shoto zmrużył oczy i spojrzał na nią z nienawiścią.

- O! - krzyknęła, widząc ich splecione dłonie - To ty jesteś tym szczęśliwym tatusiem? - zapytała, uśmiechając się szeroko w stronę Todorokiego.

- Powiedzmy - mruknął pod nosem chłopak.

- Więc... - kontynuowała, nie zwracając na niego uwagi i zapominając o braku drzwi w sali - Może chciałbyś zostać na badaniu USG?

- Mmm... Wie Pani - zaczął, podnosząc się ze swojego krzesła - Ja chyba muszę już iś... - nie zdążył dokończyć, bo poczuł jak Midoriya mocno ciągnie go za rękę i znowu sprowadza na krzesełko.

- Oczywiście, że zostanie! - odpowiedział za niego Izuku, a pielęgniarka znowu się uśmiechnęła.

- Cudownie! Zaraz wracam! - klasnęła w dłonie ucieszona kobieta, po czym wyszła na moment.

- Powiedziałeś, że przejdziemy przez to razem, więc mnie teraz nie zostawiaj! - syknął Midoriya do zestresowanego Shoto, który czuł się już, jakby miał odbierać poród.

Nie zdążył mu nawet odpowiedzieć, bo do sali znowu weszła pielęgniarka, która od razu wzięła się do roboty. Zmieszany Midoriya niepewnie dał odsłonić sobie brzuch i posmarować jakimś dziwnym zimnym żelem, trzymając cały czas za rękę Todorokiego tak mocno, że ten nie czuł już w niej krążenia.

Jednak najgorszym momentem było, kiedy kobieta zaczęła badanie, a na monitorze pojawiły się bliżej nieokreślone dla Izuku i Shoto szare kształty.

Nagle kobieta otworzyła szerzej oczy i zbliżyła się jeszcze bardziej do monitora, po czym z zaskoczoną miną spojrzała na przerażonych wręcz chłopców.

- Widzicie te dwie kropeczki?! - spytała z zachwytem, na co Midoriya pokiwał niepewnie głową, a Todoroki z niezrozumieniem zaprzeczył.

- O tu! - powiedziała, wskazując na monitor - To bliźniaki! Jaki zdolny tatuś! - ucieszyła się, jednak dwójce młodych bohaterów daleko było do szczęścia.

Obaj spojrzeli na nią ze zdziwieniem i strachem, a ta zaczęła pokazywać oraz tłumaczyć coś, czego już w ogóle nie pojmowali.

Zresztą, nawet gdyby kobieta darła się do nich, to i tak by jej nie zrozumieli. W tej chwili ich problem stał się dwa razy cięższy, a oni oniemieli i spojrzeli po sobie przez chwilę, by upewnić się, że to nie sen i naprawdę mają tak bardzo przechlapane.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top