3

Dwa miesiące od pamiętnych wydarzeń w szatni ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

- Izuku... Kochanie - odezwał się niepewnie Shoto, spoglądając na swojego chłopaka zajadającego się kolejną paczką chipsów.

Był weekend, a oni znowu nie mieli nic lepszego do roboty, jak odpoczynek po jak zwykle ciekawym tygodniu nauki i ćwiczeń.

- Tak? - zapytał z pełnymi ustami Midoriya, podnosząc wzrok znad swojego telefonu.

- Ile ty już dzisiaj zjadłeś? - zdziwił się.

- Hmmm... - zaczął, zastanawiając się - Jajka z bekonem, lody, chipsy, batonika, dwa pączki, chipsy, wypiłem jeszcze butelkę coli i teraz jeszcze jem chipsy, a co?

- Ale... Nie ma jeszcze dwunastej - stwierdził ze zdumieniem Shoto.

- Wiem, bo gdyby była dwunasta, to przyjechałaby już moja pizza - powiedział ze smutkiem Izuku, spoglądając na zegar.

- O święty Endeavorze... - szepnął pod nosem Todoroki.

- Co tam mruczysz? - prychnął Izuku.

- To, że znowu będziesz rzygać przez pół dnia...

- Jesteś okrutny, ja tylko uzupełniam to, co wyrzygiwałem przez pół miesiąca. Zabronisz mi jeść? - wkurzył się lekko zielonowłosy.

- Co? Ja? Nie, nie... - zaczął się tłumaczyć Shoto, przypomninając sobie jak mocno potrafi przywalić jego chłopak, kiedy do pokoju wbił wyraźnie przygnębiony Kaminari.

- Witajcie towarzysze, mam smutną wiadomość do przekazania... - zaczął, wyglądając, jakby był blisko płaczu.

Izuku przejął się już, że komuś stało się coś poważnego, a Shoto w myślach zaczął błagać, aby chodziło o jego ojca.

- Mówię to z bólem, ale... - urwał, robiąc dramatyczną przerwę i ocierając z policzka niewidzialną łzę - Sensei Aizawa kazał przekazać wszystkim, że mamy dziś ognisko integracyjne z klasą B...

W tym momencie serca chłopaków się na moment zatrzymały, a Kaminari pomyślał, że będzie musiał posłużyć za defibrylator.
To na szczęście się nie stało, a oni bezpiecznie, choć z bólem, dożyli do wieczora, kiedy obydwie klasy bohaterskie i ich wychowawcy spotkali się na ognisku za akademikami.

Widać było, że nikt nie miał na to spotkanie najmniejszej ochoty, poza ucieszonym Minetą, który ślinił się nie na widok kiełbasek, lecz dziewczyn z równoległej klasy.

Jakież było zdziwienie Shoto, który ze spokojem obserwował, jak jego chłopak po zjedzonej niemal samemu pizzy, znalazł jeszcze miejsce na zamówionego kebsa, trzy kiełbaski i pół paczki pianek.

- Oi, deku - rozbrzmiał nagle kpiący głos Bakugo, zwracając uwagę głównie Midoriyi, Todorokiego i Kirishimy, którzy siedzieli najbliżej - Co ty dzisiaj taki nienażarty, na obiedzie prawie talerz zjadłeś, a teraz boję się o własną rękę - mówiąc to, wskazał na swoją dłoń, w której trzymał hot doga.

- Masz jakiś problem? - odezwał się natychmiast Shoto, a Izuku jedynie zmarszczył brwi.

- Tylko ciebie - odwarczał blondyn, a Kirishima już zaczął przymierzać się do ich rozdzielania - Uważaj, bo twój brokuł zrobi się okrągłą kluchą jak Uraraka.

- Bakugo! - syknął Kirishima, niemal jak matka blondyna, zwracając uwagę większej ilości osób.

- Wolę, żeby był okrągłą kluchą, niż blondwłosym debilem - odpowiedział swoim zimnym tonem Shoto, a Bakugo zrobił minę, jakby miał go zaraz wysadzić.

- Nie musisz mnie bronić... - szepnął do niego z wyrzutami Deku.

- Chyba jednak muszę - westchnął Todoroki, zauważając, jak siedzący naprzeciwko Neito z zamiłowaniem dźga plastikowym nożem kiełbasę na swoim talerzyku, a przy tym patrzy prosto na nich.

- Ała! - jęknął nagle Deku, uderzając się w ramię.

- A ci co? - zdziwił się Sero, siedzący po drugiej stronie Todorokiego.

- Komary... - westchnął Izuku, na co Shoto bez zastanowienia użył swojej lewej strony i w jednej sekundzie sprowadził na ziemię spopielonego owada.

- Todoroki! Mogłeś się popisać, jak trzeba było rozpalić ognisko, teraz nie używaj mocy! - krzyknął w jego stronę Aizawa, od razu odbierając mu moc swoim przerażającym wzrokiem.

- Przepraszam Sensei... - wydukał zirytowany już Shoto, czując, że Izuku patrzy na niego sto razy groźniej, niż Aizawa.

Dalszy wieczór przebiegł bez zbędnych incydentów, poza tym, że Uraraka niemal wysłała Neito poza orbitę, a Bakugo sprawił, że ognisko powiększyło się o teren pobliskiego lasu.

- Nigdy więcej - szepnął pod koniec dnia Aizawa, trzaskając drzwiami od swojego gabinetu i tym samym oznajmiając początek ciszy nocnej.

Jeszcze tej samej nocy Izuku 'przypadkiem' zawędrował pod drzwi Todorokiego.

A kiedy zaczęli obściskiwać się namiętnie na łóżku i Shoto podwinął koszulkę chłopaka do góry, poczuł strach, że przepowiednia Bakugo może się jednak spełnić... Bowiem Midoriya zgubił gdzieś po drodze swój kaloryfer.

Teraz zielonowłosy faktycznie bardziej przypomniał kluskę, niż modela z okładki playboya, jednak Shoto nie miał w sobie na tyle odwagi, by zwrócić mu na to uwagę i postanowił to zignorować, co nie przyniosło później dobrych efektów...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top