23

- Shoto... - Midoriya po kilkunastu minutach nie miał już siły, więc tylko jęczał z bólu i bezskutecznie próbował się uspokoić, jak poleciła mu to Recovery Girl.

Narzeczony zielonowłosego siedział tuż obok łóżka, na którym położono chłopaka. Przez cały czas pozwalał Izuku ściskać sobie rękę, której po dziesięciu minutach prawie już nie czuł...

Deku tylko płakał i czasem niezrozumiale coś mamrotał, Shoto zastanawiał się nad swoimi życiowymi decyzjami, Wszechmocny chodził nerwowo po pokoju, słuchając przez telefon przejętych krzyków matki Izuku, a siwowłosa pielęgniarka pocieszała potulnym tonem Midoriyę, choć do Todorokiego zwracała się sto razy oschlej.

Białowłosy myślał, że coś w nim pęknie, kiedy musiał patrzeć na to, jak bardzo cierpi jego ukochany, jednak nie potrafił też nic z siebie wydusić, ale zmusić go do tego postanowiła starsza kobieta.

- Oddychaj, tak jak cię w szkole rodzenia uczyli... - zwróciła się ciepło do Izuku, którego pogładziła po rozgrzanym czole, po czym przeniosła lekko zirytowany wzrok na Shoto - No, a ty też byś coś powiedział, to przez ciebie teraz musi tak cierpieć, biedaczek... - westchnęła, odchodząc po coś do biurka, a zmieszany Todoroki spojrzał na Deku, który wciąż zaciskał mocno powieki.

Dla niego jednak nie liczyło się to, co mówiła pielęgniarka, czy narzeczony, tylko ten okropny ból. Białowłosy mógł mu teraz obiecywać nawet karty kredytowe swojego ojca, ale piegowaty i tak by go nie słuchał. Ból ustępował na kilka minut, a później wracał i Deku miał wrażenie, że za każdym razem jest tylko gorzej.

- Izuku, ja naprawdę cię przepraszam... - wydukał z trudem drżącym głosem czerwonowłosy, widząc, że chłopak prawie umiera - Gdybym mógł ci jakoś pom... - nie dokończył, ponieważ przerwał mu nagle sam Izuku, który miał już dość tych wszystkich pocieszeń.

- WEŹ SIĘ JUŻ ZAMKNIJ! DAJ MI W SPOKOJU URODZIĆ TE DZIECI! - wykrzyczał wkurzony przez hormony oraz ból chłopak, a Shoto zamilkł szybciej, niż kiedy widział gdzieś w pobliżu Shinso.

Tym sposobem Shoto nie odważył się już odezwać aż do momentu przyjazdu ratowników, którzy przenieśli Midoriyę na nosze, a później do karetki. Mimo wykłócania się Todorokiego, nie pozwolili mu tam wsiąść. Był więc zmuszony jechać jednym autem ze Wszechmocnym, Aizawą oraz Uraraką, która koniecznie uparła się, że musi iść z nimi.

W pojeździe panowała grobowa cisza, tylko brunetka cicho płakała, użalając się nad tym, że nie zdążyła zorganizować chłopakowi 'baby shower'.

Todoroki stresował się jeszcze bardziej, niż przed wyznaniem trzy lata temu Izuku w toalecie na swoich urodzinach tego, że się w nim zakochał, więc sprawa była naprawdę poważna. Martwił się coraz bardziej z każdą chwilą, gdy nie było go przy zielonowłosym. Obawiał się, że coś może pójść nie tak. Bardzo chciał go już znowu zobaczyć, nawet jeśli Midoriya miałby połamać mu z bólu rękę.

Przez to od razu wyskoczył z auta nauczyciela, gdy znaleźli się już na parkingu. Ruszył natychmiast do szpitala, a za nim biegła roztrzęsiona Ochaco.

Razem podeszli szybko do recepcji, a tam zerknęła na nich uśmiechnięta przyjaźnie kobieta.

- W czym mogę po...

- Izuku Midoriya, rodzi, gdzie jest?! - zapytał szybko niecierpliwy Todoroki, a zmieszna kobieta i niektórzy pacjenci spojrzeli na niego trochę dziwnie.

- Są Państwo kimś z rodziny? - zapytała ta sama kobieta, patrząc na nich podejrzliwie, a białowłosy prawie przeskoczył przez dzialący ich blat.

- Jestem jego narzeczonym! - wykrzyczał zirytowany chłopak, akurat gdy do izby przyjęć wkroczyła dwójka nauczycieli. Wtedy też pielęgniarka z recepcji niepewnie spojrzała na Urarakę.

- A JA JESTEM JEGO SIOSTRĄ! SIOSTRĄ JESTEM! - zapewniła natychmiast brunetka, obawiając się, że do Midoriyi nie będą chcieli wpuścić nikogo spoza rodziny.

All Might, który stanął tuż za nimi, spojrzał na nich ze zdziwieniem, a wściekły Aizawa miał ochotę wyciągnąć dziewczynę ze szpitala swoimi szalami, co też by zrobił, gdyby tylko je ze sobą zabrał. Czarnowłosy nie spodziewał się jednak, że do tego niedorzecznego kłamstwa dołączy się także sam Wszechmocny.

- Przepraszam! Ja jestem jego ojcem, też muszę go zobaczyć! - wykrzyczał blondyn, a zarówno pielęgniarka, jak i Todoroki, spojrzeli na niego z szeroko otworzonymi oczami.

- A-all Might? - spytała z niedowierzaniem, a były bohater nieco się zmieszał.

- Niech Pani zaprowadzi nas do tego chłopaka, proszę! - westchnął błagalnie Wszechmocny, a kobieta natychmiast poniosła się z krzesła i wyszła zza recepcji.

- Proszę za mną! - powiedziała przejęta, prowadząc szybko tylko trójkę (ponieważ Aizawa dał sobie spokój i poszedł do automatu z kawą) do jednej z sal, na której głównie słychać było przeraźliwe krzyki.

Shoto jednak w żadnym z nich nie rozpoznawał głosu Izuku, co trochę go zaniepokoiło...

Kobieta wskazała im odpowiednie drzwi, a czerwonowłosy nawet bez zapytania, czy może, wbił do środka sali z jednym łóżkiem, na którym leżał patrzący tępo w sufit Midoriya.

- Izuku! Wszystko w porządku?! - zaczął pytać wystraszony Todoroki, podchodząc prędko do chłopaka, który zerknął na niego z bólem.

Nagle białowłosy zauważył, że do sali wszedł ktoś jeszcze. Ktoś, kto nie pozwolił już zbliżyć się All Mightowi i Urarace do pacjenta...

Zszokowany Todoroki od razu rozpoznał tego rudego doktorka, który na nogach nosił wciąż swoje różowe crocsy.

- No, wiedziałem, że do mnie wrócicie, ale że tak szybko? - zaśmiał się, ale odpowiedź Shoto w postaci wkurwionego spojrzenia ostudziła trochę jego zapał do żartów.

- Co z nim i z dziećmi? - zapytał ostro Todoroki, siadając na skraju łóżka chłopaka, by chwycić go delikatnie za rękę.

Midoriya wyglądał w tej chwili, jakby leżał na łożu śmierci, więc czerwonowłosy wolał nie zmuszać go do wyjaśnień. Shoto wiedział przynajmniej, że piegowaty był jeszcze przytomny, bo ścisnął również jego rękę, lecz na szczęście już nie z użyciem swoje mocy, jak zrobił to przedtem.

- Um... Wygląda na to, że to były tylko skurcze przepowiadające - wzruszył ramionami stary doktor, a białowłosy spojrzał na niego ze szczerym niezrozumieniem.

- Co to znaczy?

- To, że jeszcze nie czas na poród. Nawet nie odeszły mu wody... - westchnął bezemocjonalnie rudy, a Izuku za to nagle ożył, bo zamrugał kilka razy, podniósł się na łokciach i spojrzał na doktora, jakby powiedział bardzo słaby żart.

- Czyli... Jeszcze nie rodzę?! - zawył, patrząc błagalnym wzrokiem na mężczyznę, by powiedział, że to kłamstwo, ale ten tylko uśmiechnął się przepraszająco.

- No cóż, prawdziwy poród będzie pewnie boleć bardziej i... - zaczął spokojnie lekarz, ale nie było dane mu dokończyć...

A wszystko przez głośny płacz Midoriyi, z powodu którego Todoroki zaczął się na poważnie zastanawiać, czy może jednak chłopak nie jest sekretnym dzieckiem Mica, a nie All Mighta...

Shoto przeistoczył się w kamień i wbił wzrok w dół, czując mocny ucisk na swojej ręce. Deku wyglądał jak wtedy, gdy miał siedem lat i dowiedział się od Bakugo, że święty mikołaj nie istnieje - cały zasmarkany, czerwony i zapłakany.

Doktor obserwował ich przez chwilę, aż wreszcie wzruszył ramionami i wyszedł, mówiąc, że wróci później z czymś na uspokojenie. Zaraz po nim do sali wbiegła Uraraka, a za nią wszedł mniej pewnie Wszechmocny.

- DEKU! I JAK?! - zaczęła panikować dziewczyna, patrząc na załamanego piegowatego chłopaka, który zasłonił sobie twarz wolną ręką i nadal płakał - Aaa! Todoroki! Co mu się stało?! - spytała tym razem drugiego chłopaka Ochaco, doskakując do szpitalnego łóżka, a w jej oczach też pojawiły się łzy.

- Chyba jeszcze zdążysz zrobić to baby shower... - westchnął ciężko i już obojętnie Shoto.

*

Po kilku dniach, jakie Midoriya musiał spędzić w szpitalu na obserwacji, mógł wyjść wreszcie ze znienawidzonego szpitala. Todoroki od tego momentu wyręczał go niemal we wszystkim, nie pozwolił mu nawet schodzić samodzielnie po schodach, co z jednej strony rozczulało Izuku, a z drugiej irytowało. Musiał na przykład zatrzasnąć białowłosemu drzwi przed nosem, kiedy ten chciał wejść z nim do toalety.

Narzeczeni wrócili do akademika, a pierwszą rzeczą, jaką zastali, był niestety Bakugo... Prawie płaczący ze śmiechu w pokoju wspólnym.

Blondyn od razu zaczął wypominać zawstydzonemu Deku, jak idiotycznie to wyglądało, kiedy był wynoszony ze stołówki przez Wszechmocnego...

- Nie przejmuj się, Midoriya. Są też tego dobre strony... - mruknęła brunetka, kiedy byli już w pokoju Izuku, a ona musiała patrzeć wciąż na posępną minę zielonowłosego.

Akurat Izuku użalał się nad tym, że chyba wolałby już urodzić te dzieci i nie wracać więcej do U.A., w którym teraz stał się największą 'gwiazdą', choć wcale tego nie chciał.

- Ta, niby jakie? - zapytał z żalem, a Uraraka długo nie musiała się zastanawiać.

- Mogę urządzić baby shower i zrobię to jak najszybciej! - zapewniła dziewczyna, lecz chłopak nie podzielał jej entuzjazmu.

- Dlaczego to musiały być bliźniaki... Jeszcze tak bolą mnie plecy... I dlaczego te płatki już mi nie smakują? - załamał się całkowicie ciężarny chłopak, zalewając się po raz piąty dziś łzami.

Shoto nie miał już pewności, czy jego płacz był spowodowany faktem, że niedługo będą mieli dwójkę dzieci, czy też tymi płatkami, ale i tak odebrał od niego miskę, postawił ją na pobliskim stoliku i objął ramieniem zapłakanego chłopaka, który bez słowa się w niego wtulil.

Ochaco tylko ciężko westchnęła, bo przez przeszłe tygodnie przywykła do tego widoku. Ostatnio Midoriya beczał przez wszystko, raz nawet przez to, że Sero i Denki ograli go w uno.

Później oczywiście przepraszali go na kolanach, widząc wkurzonego Shoto w progu salonu, jednak to i tak nie zmieniało faktu, że przez swoją ciążę Deku zrobił się gorszy od Neito. Jego narzeczony jakoś i tak dzielnie to wytrzymywał, powtarzając sobie, że niedługo to się skończy... No, a wtedy będzie jeszcze ciekawiej, bo pojawi się dwójka płaczących co noc niemowlaków...

Jednak już zaraz kończył się rok szkolny, co oznaczało też końcowe egzaminy, do których Midoriya mimo wielkich chęci, nie miał raczej szansy przystąpić. Recovery Girl chyba zatłukłaby Shoto swoją laską, gdyby dowiedziała się, że pozwolił użyć Izuku mocy. Dlatego też kolorowowłosy liczył po cichu na to, że chłopak urodzi szybciej i że w spokoju będą mogli wynieść się z akademika, w którym ciągle w drogę wchodził im Bakugo.

Co do blondyna, jak na zawołanie pojawił się w otwartych drzwiach pokoju i spojrzał na siedzącą na łóżku trójkę z pogardą.

- Czy ta oferma znowu ryczy? - szepnął ze zaskakującym spokojem, patrząc jednak wrogo na Urarakę.

Shoto zerknął na niego przelotnie, co od razu pogorszyło mu humor, ale bardziej zajęty był uspokajaniem Izuku, który szlochał przez swoje płatki tak bardzo, że nie zwrócił nawet uwagi na gościa w progu drzwi.

- Tak... - szepnęła smutno Ochaco, patrząc niepewnie na blondyna.

Myślała już, że przemyślał on swoje błędy i zechce pocieszyć jakimś słowem Izuku, ale żeby to się stało, musiałby wydarzyć się chyba jakiś cud.

- DEKU, CZY MÓGŁBYŚ SIĘ, DO CHOLERY, ZAMKNĄĆ?! - wyradł się zaraz Katsuki, na co Midoriya prawie podskoczył i spojrzał z zaskoczeniem na wkurzonego w wejściu chłopaka.

- Kacch...

- Nie pierdol mi tu, tylko zamknij się, bo słyszę twoje lamenty od miesięcy i miałbym je szczerze w dupie, gdyby nie fakt, że nie dają mi spać! - wykrzyczał wściekły, a Deku dopiero teraz zwrócił uwagę na to, że Bakugo był w piżamie, a w ręku trzymał czarną poduszkę, którą zapewne planował go udusić.

- Słuchaj, on jest w... - zaczęła zirytowana brunetka, ale tej Katsuki również wszedł w zdanie.

- Dobra, mam to gdzieś klucho! Zamknąć mordy i tyle! Utkaj mu ryj żarciem mieszańcu i dajcie mi spać! - warknął wściekły blondyn, a Uraraka spodziewała się, że zaraz oberwą wysadzoną poduszką, bo Bakugo wyglądał, jakby wahał się przez moment, czy w nich nią nie cisnąć, ale ostatecznie chyba uznał, że woli wygodnie spać i z oburzeniem wycofał się na korytarz.

Deku po wyjściu czerwonookiego wyglądał przez chwilę, jakby miał ochotę rozpłakać się trzy razy głośniej, ale z trudem zamilkł, ukrywając twarz w torsie Todorokiego.

- Uch... - westchnęła Ochaco, patrząc na godzinę w swojej cegle, a źrenice jej oczu nagle się rozszerzyły - Ojej! Ale późno, ja też już idę, pa! - uśmiechnęła się przepraszająco i dość szybko wyszła, jakby nagle przypomniało jej się coś ważnego.

Może był to nowy odcinek jej ulubionej telenoweli, a może spotkanie z Iidą, któż wie, Shoto zauważył tylko tyle, że bardzo jej się śpieszyło.

Jako przyjaciółka idealna, zamknęła nawet za sobą drzwi, a białowłosy mógł wreszcie skupić się na swoim narzeczonym, który po słowach Bakugo nawet nie drgnął.

- Żyjesz? - spytał cicho Todoroki, gładząc go po zielonych lokach, ale ten tylko mruknął coś niezrozumiale, wyprostował się i spojrzał na niego z bólem oraz powagą.

- Wolałbym nie...

Shoto westchnął cicho, wywracając oczami, jednak nie skomentował słów chłopaka, bo na jego miejscu pewnie odpowiedziałby to samo.

Potem nie działo się już nic nadzwyczajnego, bo poszli spać, marząc o tym, by nie obudzić się na porodówce.

***
.
.
.
.

Jeśli nie zwróciliście uwagi na media, to tu jest mem z góry XD :

(zapraszamy do naszej książki z memami ( ͡~ ͜ʖ ͡°))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top