19
Rozdział KIRIBAKU, jeśli nie lubicie tego shipu, to spokojnie możecie pominąć ten rozdział.
*
Przedostatni dzień roku
Był to z pewnością wyjątkowy dzień. Tego ranka Bakugo o dziwo nie krzyczał, nawet później, gdy zawołano go na obiad, ani po posiłku... Przez to matka Katsukiego wreszcie przyszła do jego pokoju, obawiając się, że coś złego mu się stało, no bo jakim cudem mógł się ubrać, umyć i jeść, bez wydarcia się 100 razy z powodu każdej błahostki?
- Katsuki... Wszystko w porządku? - zdziwiła się, wchodząc do pokoju i widząc swojego syna siedzącego na łóżku z książką w ręku.
Blondyn spojrzał na nią, marszcząc lekko brwi i wywrócił oczami, odpowiadając cicho 'ta'. Przez to jego matka niepewnie wycofała się na korytarz i ruszyła do schodów, przy których się zatrzymała, jakby czekała na coś jeszcze, jednak w domu wciąż było zupełnie cicho.
- BOŻE, KATSUKI! CO SIĘ STAŁO?! - wydarła się nagle, wracając roztrzęsiona do pokoju, a chłopak spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem i zirytowaniem.
- A CO MIAŁO SIĘ KURWA STAĆ?! - wkurwił się już, trzaskając książką o swoją szafkę nocną.
- NIE WYDARŁEŚ SIĘ NA MNIE, GDY NIE ZAMKNĘŁAM DRZWI OD TWOJEGO POKOJU! GADAJ W TEJ CHWILI, CO SIĘ DZIEJE! - wykrzyczała zaniepokojona kobieta, a Katsuki prychnął pod nosem i się podniósł.
- Muszę iść - warknął, zabierając z krzesła swoją kurtkę, po czym wyminął matkę w drzwiach i ruszył na schody.
- Gdzie?! Zaraz będzie ciemno! - próbowała zatrzymać go jeszcze Mitsuki, ale jej syn już zupełnie ją zignorował i wyszedł z domu, trzaskając jak najgłośniej mógł drzwiami.
- Co mu się stało? - zapytał niepewnie ojciec blondyna, siedzący w salonie, a jego żona w odpowiedzi podparła się na poręczy schodów.
- On chyba... Chyba... Wydoroślał - powiedziała ze łzami w oczach, po czym zatkała usta dłonią i zamknęła oczy, siadając z trudem na jednym ze schodków, a jej mąż szybko do niej podszedł, by jakoś ją pocieszyć, choć sam był zdziwiony zachowaniem syna, który normalnie rozwaliłby już pół domu.
Bakugo w tym samym momencie kierował się pospiesznym krokiem wzdłuż ulicy w dobrze znanym mu kierunku. Wkurzało go siedzenie w domu i nicnierobienie, ale od treningów i nauki też chciał odpocząć, jednak za każdym razem, gdy próbował się zrelaksować, to z niewytłumaczalnych powodów przypomniał sobie o tym czerwonowłosym idiocie. Zdarzało mu się nawet nie móc zasnąć, bo przed jego oczami wciąż pojawiał się roześmiany Kirishima. Za każdym razem irytowało go to coraz bardziej...
A skoro nie chciał siedzieć bezczynnie w domu, ani uczyć się, czy ćwiczyć, uznał, że wreszcie pójdzie do przyjaciela i powie mu to, co leżało od dłuższego czasu na jego sercu. Doszedł do wniosku, że zostanie zrozumiany, albo wyśmiany. Szczerze miał to gdzieś, po prostu musiał mu o tym powiedzieć, nawet jeśli miałoby to zniszczyć ich przyjaźń.
Nawet nie wiedział kiedy trafił pod drzwi Kirishimy. Spojrzał na nie zestresowany, ale nie zamierzał teraz tchórzyć. Pewnie nacisnął na dzwonek i czekał chwilę, zanim drzwi otworzył mu nie kto inny, jak zdziwiony jego wizytą Eijiro.
- Oi, Bakugo! - ucieszył się zaraz na widok przyjaciela.
- CO CI SIĘ KURWA STAŁO?! - wykrzyczał przerażony Katsuki na widok zakrawionej białej koszulki chłopaka. Nawet jego szyja była cała czerwona.
- Co? A to... - zaśmiał się tylko Eijiro, patrząc się na swoją brudną koszulkę - Farbowałem włosy - wzruszył ramionami, a Bakuś trochę się uspokoił, jednak nadal nie odważył się zrobić ani kroku - Wchodź do środka, moi rodzice wyjechali spędzić sylwestra w górach - oznajmił, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świece, kiedy serce Katsukiego zaczęło robić salta w tył, bo dotarło do niego, że jest z Kirishimą zupełnie sam w domu...
Nie mógł nie pomyśleć o tym, jak mogliby to wykorzystać, jednak udał niewzruszonego i wszedł do środka, gdzie zdjął kurtkę oraz buty, by ruszyć za chłopakiem do jego kuchni.
- Chcesz kawy, albo herbaty? Mam też jakieś ciasta i... - zaczął wymieniać Eijiro, zatrzymując się tyłem do niego przed szafką kuchenną, w której znajdowały się herbaty, lecz Bakugo mu przerwał, bo nie mógł patrzeć dłużej na zbyt urocze czerwone włosy, które Kirishima związał w mały kucyk.
- Nie przyszedłem tu, żeby jeść! - warknął, siadając ze złością przy stole, a zdziwiony lekko Kirishima zamknął szafkę i odwrócił się w stronę blondyna.
- To... O co chodzi? - spytał niepewnie, obserwując nietypowe zachowanie Bakugo, który nerwowo wgapiał się w drewniany stół, jakby był jakimś największym dziełem świata, kiedy kilka metrów obok, miał o wiele lepszy...
Eijiro zauważył, że coś było nie tak, więc powolnie podszedł do stołu i zajął miejsce przy Katsukim, który wreszcie spojrzał w jego oczy z nieopisanym strachem.
- Kurwa... Chyba się zakochałem - wyszeptał z bólem, a Kirishima poczuł, że jego puls przyspiesza.
Czerwonowłosy wyraźnie się zmieszał i chciał coś powiedzieć, lecz szczerze nie miał pojęcia, co mógłby teraz zrobić.
- W kim? - zapytał więc Kirishima, choć trochę obawiał się odpowiedzi.
- No a kogo kurwa przeleciałem na ostatniej wycieczce, w szatni, w kantorku... - zaczął wymienić Bakugo, ale speszony Eijiro szybko mu przerwał przez pochylenie się w jego stronę i zasłonięcie mu ust ręką, jakby obawiał się, że ktoś może ich usłyszeć.
Przez to, że chłopak znalazł się teraz tak blisko, Bakugo mógł zobaczyć wyraźnie jego zaczerwienione policzki i błyszczące oczy, które uciekały od jego wzroku.
Blondyn zmarszył brwi i zdjął rękę czerwonowłosego ze swoich ust, po czym zmusił go do spojrzenia sobie w oczy, poprzez gwałtowne chwycenie jego podbródka. Tyle razy dotknął już miękkich warg Kirishimy, ale nigdy nie powiedział mu tego, co czuł naprawdę. W głębi duszy miał nadzieję, że Eijiro odczuwał to samo...
- Kocham cię, rozumiesz? - powiedział zdenerwowanym tonem Katsuki, czekając w napięciu na odpowiedź Kirishimy, którego źrenice się powiększył, a oddech przyspieszył.
- Przecież ja ciebie też, idioto - westchnął chłopak, uśmiechając się i wtulając mocno w zszokowanego Katsukiego, który gdy wreszcie oprzytomniał, również objął chłopaka i odpuścił mu nawet nazwanie go idiotą.
- Uch, zajebiście, że wreszcie ci to powiedziałem... - odetchnął z ogromną ulgą blondyn, a Kirishima trochę się od niego odsunął, ciągle się szczerząc - A teraz, skoro masz wolną chatę i pełną lodówkę, jednak chcę coś zjeść... - dodał odrobinę bardziej obojętnym tonem i trochę przymrużył oczy, wgapiając uważny wzrok Eijiro, który wciąż nie dowierzał w to, że ten bad boy z osiedla obok naprawdę się w nim zakochał, a nie chciał jedynie go przelecieć.
- To co byś zjadł? - zapytał przemiłym tonem, podnosząc się już, by pójść w kierunku lodówki, jednak Bakugo zatrzymał go gwałtownym pociągnięciem za nadgarstek.
- Ciebie... - mruknął ze znajomym dla Kirishimy błyskiem w oku.
Eijiro nawet nie protestował, sam przycisnął do siebie blondyna i pogłębiał ich pocałunki, prowadząc go do swojej sypialni, którą Bakugo odwiedział tak właściwie pierwszy raz w życiu...
Teraz Katsuki cieszył się, że w domu nie było rodziców chłopaka, bo przez jęki czerwonowłosego z pewnością zabroniliby mu kiedykolwiek tu wracać.
Tego samego wieczoru, kiedy Bakugo odsypiał już swoje dzisiejsze wysiłki, w domu rozległ się jeszcze jeden krzyk, bo Kirishima, który akurat przeglądał instagrama, natrafił na nowe zdjęcie Midoriyi, na którym ten chwalił się już swoim pierścionkiem i narzeczonym.
- Bakugo, zobacz! - powiedział zachwycony Eijiro, potrząsając ramieniem chłopaka, który do tej pory spał sobie spokojnie na brzuchu pod ciepłą kołdrą, a teraz musiał otworzyć oczy tylko po to, żeby zostać nagle porażonym światłem z telefonu czerwonowłosego.
- Czego, kurwa... - westchnął ciężko, mrużąc oczy i odbierając z ręki chłopaka telefon, by lepiej przyjrzeć się temu, co mu pokazywał.
A kiedy jego wzrok przywykł już do rażącego ekranu i przeanalizował to, co przedstawiało zdjęcie na profilu Midoriyi, spojrzał na rozbawionego Kirishimę ze śmiertelną powagą.
- Co oni sobie kurwa myślą, najpierw zrobili sobie bachory, a teraz będą ślub robić? Co jeszcze, może niech razem zamieszkają - prychnął wkurwiony Bakuś, a Eijiro wyglądał na jeszcze bardziej rozbawionego, pokazując mu inny post, na którym Izuku przedstawiał swój przyszły dom.
- Kurwa, chyba tego mieszańca pojebało! - wydarł się na cały dom Katsuki, odbierając Kirishimie telefon, który odłożył gwałtownie na szafkę obok. Tym samym zawisł nad chłopakiem i przygwoździł go do poduszek - I przestań interesować się tak bardzo tym co oni robią, skoro ze mną możesz mieć ciekawsze rozrywki! - warknął zdenerwowany, całując mocno Eijiro.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top