17
Nadszedł wreszcie przedostatni dzień wycieczki klasy 3-A. Co się z tym wiązało? Oczywiście ostatnia noc nie mogła obejść się bez wkurzania innych poprzez przeróżne żarty. Jednak w tej specyficznej klasie smarowanie pastą do zębów klamek, czy twarzy, wchodziło na zupełnie inny poziom.
Zaczęło się już godzinie 22, kiedy wszyscy nie myśleli nawet o spaniu i użytkowali ostanią noc na różne... Ekhem ( ͡° ͜ʖ ͡°)... Sposoby.
Właśnie wtedy Kaminari zdecydował, aby przywdziać na swe stopy grube bawełniane skarpety, naelektryzować je o dywan, a następnie włożyc metalowy widelec do kontaktu, co spowodowało wyłączenie się światła w całym pensjonacie, o ile nie prefekturze.
W jednej chwili w całym budynku rozległy się niezadowolone i wystraszone okrzyki, a Midoriya wyraźnie usłyszał zza ścian krzyk Minety o tym, że to złoczyńcy, więc pospiesznie się ubrał i wyszedł z Todorokim na korytarz.
Jak się szybko okazało, była to jedynie wina pseudo elektryka Denkiego, więc po krótkiej interwencji Aizawy i odjęciu Denkiemu punktów, wszyscy w spokoju wrócili do siebie... Oczywiście na oślep, bo Kaminari przegrzał wszystkie stare przewody i raczej nieprędko miały one zostać naprawione. Przez to Todoroki musiał robić za osobistą pochodnię Midoriyi, aż do momentu dotarcia do ich pokoju.
- I co będziemy teraz robić? - westchnął Shoto zirytowany lekko nagłym przerwaniem ich poprzedniej czynności, w którą był bardziej zaangażowany. Teraz jednak Izuku zajęty był jedynie szukaniem po szafach czegokolwiek, co dałoby im oświetlenie, na przykład świeczek, czy latarki i nie zwracał uwagi na białowłosego.
- Nie wiem... Nie ma nic, prócz ciebie, co dawałoby światło - westchnął zawiedziony lekko Midoriya, który spojrzał z powagą na ojca swoich dzieci - Może chodźmy coś zjeść? - zaproponował więc, ciągnąc go za rękę na korytarz, a przy tym zmuszając go do oświetlania ciemnych i strasznych korytarzy pensjonatu.
Kiedy dostali się do kuchni, okazało się, że znajduje się w niej już kilka innych osób, które zebrały się przy niewielkim stole. Stała na nim jedna świeca i oświetlała ona widok na Kaminariego, który siedział ze smutną miną z kablem od tostera w ustach. Widocznie inni zgłodnieli, a że w całym pensjonacie nie było teraz prądu przez właśnie Denkiego, to jego użyli do uruchomienia tostera.
Niestety wśród tych osób znajdował się też Bakugo, a razem z nim Kirishima, Sero i Mina, którzy od razu zwrócili uwagę na płonącego Shoto w progu kuchni i stojącego obok niego Izuku.
- Zapraszamy na tosty! - zawołała różowowłosa, uśmiechając się przyjaźnie, a Katsuki cicho prychnął i zapewne powiedziałby coś wrednego, gdyby nie upominające spojrzenie Kirishimy.
- Dlaczego to ja... - chciał już coś powiedzieć Denki, ale przerwał mu wkurzony Bakugo, wpychając mu znowu kabel do mordy.
- Bo przez ciebie nie mamy, kurwa, prądu! - wydarł się, a Kaminari natychmiast zamilkł, za to Deku zaczął zastanawiać się, czy te tosty są warte ryzykowania swojego zdrowia, lub życia. Jednakże, kiedy wyobraził sobie, jak pysznie będą one smakować, ruszył pewnie do stołu, a tuż za nim Todoroki.
Mimo morderczego wzroku Bakugo, zajęli miejsca i czekali na swoje tosty. Midoriya przecenił zdolności kulinarne Sero i Kaminariego, ponieważ tosty, które dostał, nadawały się już tylko na rozpałkę do grilla.
Bakugo, którego również nie zadowolił wygląd tostów, prychnął głośno, wyzywając chłopaków i zrzucił swoją porcję na ziemię. Talerz rozbił się na kuchennych kafelkach, a Bakugo dorwał stary toster, który i tak znaleźli w pensjonacie, a następnie wysadził go w powietrze.
- Już ja wam lepsze tosty zrobię własnymi rękami, niż tym chujostwem! - warknął Katsuki, nie zwracając uwagi na protestujące krzyki Miny, Kirishimy i Denkiego.
Shoto za to w tym czasie podpalił swojego tosta, a że był on i tak kawałkiem węgla, wyjątkowo dobrze się palił. Todoroki mógł więc ignorować krzyki 'przyjaciół' i wgapiać się obojętnie w świeczkę własnej roboty, kiedy Bakugo i Kirishima toczyli walkę o zardzewiały toster.
- Zostaw to! To nie nasze! - upominał go dalej czerwonowłosy, muszący utwardzać skórę swojej twarzy, którą chciał wysadzić Bakugo.
- Na co komu taki dziadowy toster?! - darł się dalej blondyn, a Sero postanowił zainterweniować i odebrał toster z ręki Bakugo swoją taśmą. Wtedy przejęła go Mina, a gdy Katsuki wycelował w nich swój atak, toster trafił do siedzącego przy końcu stołu Midoriyi, który złapał niepewnie urządzenie i ze strachem zauważył, że Bakugo kieruje się wprost na niego.
Panikując, po prostu przyjebał tosterem w ścianę, ale tak mocno, że toster wylądował w innym pomieszczeniu.
- Gratulacje, Midoriya - westchnął ciężko Sero, a Mina i Kaminari zaczęli się śmiać, widząc wkurwione spojrzenie Bakugo, który samodzielnie chciał zamordować znienawidzony toster.
- Przepraszam! - powiedział zestresowany Izuku, oceniając straty, którymi była spora dziura w ścianie.
- Co teraz zrobimy? - zapytał załamany Eijiro, nie mogąc znieść wizji utraty kolejnych punktów.
- TY! - warknął Bakugo, wskazując na Sero, który aż zadrżał.
Katsuki również nie zamierzał oddać ani jednego punkta więcej, przez co kazał czarnowłosemu zaklejać dziurę taśmą z jego łokci. Był to pierwszy i zapewne ostatni wypadek, w którym blondyn zainteresował się naprawieniem czegoś, co zepsuł Midoriya. Shoto przez cały ten czas, kiedy grupka bohaterów łatała ścianę taśmą, siedział przy stole i tworzył na talerzu za pomocą innych tostów małe ognisko, zastanawiając się przy tym, jak bardzo przesrane będzie mieć, jeśli ich dzieci będą mieć moc ognia.
- Dobra, koniec tych kuchennych rewolucji! Wracam do siebie! - prychnął wkurzony Bakugo, kiedy ściana była zalepiona już kilkudziesięcioma kawałkami taśmy.
- Miałeś na myśli mojego i Midoriyi? - wywrócił oczami Kirishima.
- Nie możecie iść już spać! To ostatnia noc! - zawył z bólem Kaminari, a w oczach Katsukiego coś zabłysło.
- Ha... Wiem, kto mnie ostatnio wkurwiał - szepnął pod nosem blondyn, a Deku był niemal pewien, że Katsuki zaraz spojrzy na niego.
Lecz Bakugo nie powiedział nic więcej, tylko wyszedł pospiesznie z kuchni, a zaraz za nim ruszył zaniepokojony Kiri i zaciekawiona trójka jego bakusquadu.
Midoriya oraz Todoroki zostali w kuchni zupełnie sami, przy romantycznej świecy i palącym się wciąż stosie tostów.
- No to... - zaczął niepewnie zielonowłosy, patrząc w stronę swojego chłopaka, który wreszcie oderwał wzrok od tostowego dzieła - I tak nie możemy iść spać, bo Bakugo zabije nas we śnie, więc...
Wypowiedź piegowatego przerwał donośny huk, przez który Izuku w głębi duszy zaczął współczuć nowej ofierze Katsukiego.
- Więc możemy obejrzeć 'Krainę Lodu 2'? - zapytał beznamiętnie Shoto, a Midoriya spojrzał na niego z żalem.
- Tak... Dokładnie to chciałem zaproponować - mruknął po chwili Deku, a jego mina wskazywała na wyraźne niezadowolenie.
Rano:
Wszystkich uczniów i nauczycieli obudził przerażony dziewczęcy krzyk, który Midoriya rozpoznał natychmiast. Gdzieś na zewnątrz krzyczała Uraraka, a gdy tylko piegowaty wyjrzał przez okno, zobaczył, że coś pływa po pobliskim jeziorze...
Zielonowłosy szybko skierował się tam, a kiedy dotarł na niewielką plażę, znajdowało się już na niej kilka osób zaciekawionych bardziej rzadkim zjawiskiem śmiejącego się Bakugo, niż tego, co pływało na środku jeziora, krzycząc głośno. Midoriya spojrzał w tamto miejsce i zrozumiał, że była to z pewnością Uraraka, która pływała na sporym dmuchanym materacu.
Jednak był tam z nią ktoś jeszcze. Deku wytężył wzrok i zrozumiał, że musiał to być przewodniczący ich klasy - Iida Tenya.
Brunetka krzyczała głośno, chyba nawet płacząc, a niebieskowłosy wymachiwał rękami, jednak nie mógł przekrzyczeć pisków Ochaco.
- Kto to zrobił?! - zapytał zły Midoriya, a odpowiedzią był jeszcze głośniejszy śmiech Katsukiego, który wyglądał jakby swojej mocy użyła na nim Ms. Joke.
Obok blondyna stali również Denki, Sero, Mina, a nawet i Mineta oraz Shinso, na którego widok zielonowłosy stracił trochę pewności siebie. Żałował też, że nie było tu Shoto oraz Kirishimy, którzy z pewnością pomogliby mu ściągnąć Urarakę i Iidę na ląd.
Jednak zanim Deku zdążył jakoś zainterweniować, wszyscy na brzegu zaczęli wskazywać na jezioro i również się śmiać, bo materac zaczął nagle wznosić się w powietrze. Towarzyszyły temu odgłosy płaczu brunetki i tym razem panicznie krzyki Iidy, który nie przywykł do takich lotów. Izuku zauważył, że Tenya zaczął potrząsać ramieniem brunetki, tłumacząc jej coś zawzięcie, gdy byli już jakieś 10 metrów nad jeziorem.
Niespodziewanie materac zaczął spadać i uderzył z głośnym hukiem o wodę. Midoriya nie zwracał już uwagi na kolegów z klasy, którzy niemal płakali ze śmiechu na ziemi, tylko stanął przy samej linii jeziora i zaczął głośno krzyczeć, by Iida użył swoich silników do powrotu. Ochaco i Tenya jednak go nie słuchali, tylko krzyczeli razem, bo nie byli już na materacu, ale w lodowatej wodzie.
- JA SIĘ BOJĘ REKINÓW! - krzyczała przejęta Uraraka, chlapiąc na oślep wodą.
- TU NIE MA REKINÓW! - odkrzyczał zdenerwowany Iida, jednak dziewczyna chyba mu nie uwierzyła, bo złapała się go kurczowo, by tylko się nie utopić i by przypadkowy rekin zeżarł go jako pierwszego.
- URARAKA! IIDA! - próbował dalej dotrzeć do nich Izuku, lecz bezskutecznie.
Jego topiący się prawie przyjaciele jakimś cudem wrócili na materac, a tam chyba wreszcie umysł Izuku połączył się ich, bo Tenya nagle ułożył się tak, by mieć obie nogi w wodzie, a ich materac ruszył gwałtownie, szybciej od motorówki.
Płynąc do lądu, Uraraka darła się wniebogłosy, a zdeterminowany Iida skierował materac prosto na Katsukiego, któremu nie było już do śmiechu.
Później Izuku pamiętał tylko potężny wybuch i krzyki...
Obudził się dopiero w jakimś łóżku, w nieznanym pokoju i miał cichą nadzieję, że nie jest to już przeklęty pensjonat. Niestety zawiódł się, widząc w drzwiach wkurzonego Aizawę, który kłócił się najwyraźniej z Shoto.
- Chcę go zobaczyć! - powtarzał dalej zirytowany Todoroki, a wychowawca nadal mu tego zabraniał, przez co Izuku usiadł powoli i cicho chrzaknął.
Wtedy dwie pary oczu skierowały się na niego, a Shoto korzystając z nieuwagi nauczyciela, wreszcie ominął mężczyznę i dostał się do swojego ukochanego, przed którym uklęknął i objął go mocno za nogi, w wypadku, gdyby czarnowłosy chciał go odciągnąć.
- Słyszałem co się stało, tak się cieszę, że nic ci nie jest... - mówił, będąc blisko płaczu, a zdezorientowany szczerze Deku niepewnie położył rękę na jego głowie.
Zielonowłosy chciał spojrzeć na nauczyciela, ale ten najwyraźniej sobie odpuścił i zostawił ich samych, bo teraz nie było go już w drzwiach.
- Obiecuję, że mój ojciec się o tym dowie. Wbrew wszystkiemu, chce mieć wnuki, więc z pewnością zadba o to, by Bakugo za to zapłacił... - wycedził ze złością Todoroki, a jeszcze bardziej zmieszany Midoriya mu przerwał.
- Nie, nie... Nie trzeba, przecież... Um... - Deku zaczął się już mieszać.
- Jak to nie trzeba? Przyprawia cię o tyle nerwów, że zemdlałeś - westchnął zirytowany Shoto, patrząc wreszcie w oczy swojego chłopaka.
- Nie chcę, żebyś zamykał Bakugo w więzieniu... - westchnął Midoriya.
- A mi się wydaję, że jest to dla niego miejsce idealne - prychnął cicho białowłosy, marsząc brwi, przez co piegowaty teatralnie westchnął i chwycił się wolną ręką za głowę.
- Przez ciebie znowu słabo się czuję - wyjęczał Deku, a skruszony trochę Shoto pomógł mu się znowu położyć, przepraszając go kilkanaście razy - Po prostu... Zostaw Kacchana w spokoju - mruknął cicho, kładąc się znowu spać, co poskutkowało.
Midoriyę obudzono dopiero na obiad, który zjadł podwójnie - za siebie i Shoto. Następnie zielonowłosy tylko siedział, niczym królowa życia, rozłożony na łóżku i obserwował, jak Todoroki pakuje ich rzeczy. Nie musiał nawet kiwnąć palcem i szczerze to bardzo mu odpowiadało.
- Wszystko w porządku? - pytał co chwilę przejęty Shoto, trzymając piegowatego pod rękę, pomagając mu tym samym schodzić z góry do autobusu.
Oczywiście to Todoroki targał wszystkie bagaże zielonowłosego, który tylko uśmiechał się słabo i lekko kiwał głową w odpowiedzi. Kolorowowłosy skakał wokół niego i spełniał każdą jego zachciankę odkąd zemdlał, z czego nabijał się Bakugo. Niestety sielanka Midoriyi zakończyła się, gdy w drodze wszystkim zachciało się jeść.
Dodatkowo wkurzony Aizawa podszedł do siedzącego niedaleko Katsukiego z telefonem.
- Nie odbierałeś od swojej matki przez tydzień, teraz jej słuchaj - prychnął nauczyciel, podając zdziwionemu blondynowi swój telefon.
- KATSUKI BAKUGO! - wydarła się na tyle głośno kobieta, że jej syn niemal stracił słuch, a siedzący niedaleko uczniowie, w tym Izuku, mogli usłyszeć wyraźnie ich rozmowę.
Autobus wypełniły przeróżne zapachy chipsów, energetyków, kanapek i innych, dodatkowo Deku słyszał pełne furii krzyki, to Bakugo, to jego matki, a ich autobus przejeżdżał przez pełną dziur drogę. Okazało się, że przez to wszystko piegowaty poczuł w przełyku swój obiad...
Deku zdążył tylko szarpnąć zmieszanego Shoto za koszulkę, po czym wypuścił kolorowego pawia wprost na niego.
Znowu...
- CO TO ZA KRZYKI?! - zapytała Pani Bakugo.
- Nic starucho! Tylko Deku orzygał cały autobus! - warknął wkurwiony blondyn, zatykając nos.
Na szczęście Todoroki miał już doświadczenie i mądrze zdecydował się wziąć zapasowe spodnie oraz koszulkę do plecaka, więc na postoju, który zarządził szybko Aizawa, mógł się w spokoju przebrać, kiedy Izuku rzygał i rzygał w kabinie obok.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top