15

- DEEEEEESPAAAAACIIITOOO! - refren głośnej piosenki skutecznie wybudził ze snu Midoriyę, który ze strachem rozejrzał się wokół, myśląc, że to już apokalipsa.

Zanim zdążył wyjść z łóżka i wyjrzeć na korytarz, zauważył, że Shoto już przy nim nie ma. Usłyszał też zza drzwi wkurwione krzyki Bakugo, który wyzywał osobę puszczającą o piątej rano Despacito w czwartej gęstości.

Kiedy Izuku wychylił głowę na korytarz, zauważył zadowolego Denkiego, przechadzającego się od drzwi do drzwi, do których przystawiał trzymany w dłoni głośnik.

- Co ty odpierdalasz?! - wykrzyczał Katsuki, który znajdował się w drzwiach dziesiątki bez koszulki i z rozczochranymi włosami, zerkając krótko z odrazą na Kaminariego. Na szczęście nie zauważył jeszcze Midoriyi w drzwiach naprzeciwko.

- Sensei Aizawa kazał mi wszystkich obudzić, więc to robię! WSTAWAĆ LENIE! - wykrzyczał Kaminari, podgłaśniając jeszcze bardziej piosenkę, przez którą Bakugo trzasnął ze złością drzwiami i zaczął za nimi przeklinać.

Za to Izuku zatkał uszy i zaczął rozglądać się za swoim chłopakiem, który gdzieś zniknął. Postanowił ruszyć na dół, mijając budzącego kolejne osoby Denkiego. Znalazł swoją zgubę dopiero na stołówce.

Shoto siedział tam wpatrzony pustym wzrokiem w opróżniony talerz przed sobą. Dumał zapewne nad czymś równie poważnym, co wczorajsze rozrywki Bakugo i Kirishimy. Kiedy zauważył w wejściu Izuku, wskazał na wolne miejsce obok siebie, a zielonowłosy niepewnie do niego podszedł.

- Co tu robisz? I czemu jesteś już wyszykowany? - zapytał z nieukrywanym zdezorientowaniem chłopak, siadając obok niego z zawahaniem.

- Straciłem kontrolę nad swoim życiem, więc poszedłem zrobić sobie o trzeciej rano sobę, taką zimną, ale o czwartej w kuchni pojawił się Mic w różowym szlafroku na głowie i zielonej maseczce na twarzy, żeby napić się wody i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że potem zobaczyłem, jak wraca do pokoju profesora Aizawy, więc wolałem już tu zostać i poczekać na śniadanie, a po godzinie zacząłem słyszeć w głowie Despacito... Chyba mam problemy - podsumował bezemocjonalnie Todoroki.

- Czytałeś ten poradnik młodego ojca, który polecił ci psycholog? Poza tym, ja też to słyszę... Denki zrobił z tej piosenki budzik - westchnął ciężko Izuku, zastanawiając się nad wyborem pomiędzy tamagoyaki, rogalikiem, a sałatką, więc ostatecznie wziął na swój talerz wszystko.

Shoto czekał tylko, aż jego chłopak skończy jeść, wpatrując się w swój dawno opróżniony już kubek. W międzyczasie w pomieszczeniu zaczęli pojawiać się też inni uczniowie, a salę zaczęły wypełniać ich rozmowy. W pewnym momencie pojawił się także Bakugo i Kirishima, jednak tym razem czerwonowłosy nie przyłączył się do nich, ale zajął z Katsukim oddalony od młodych rodziców stolik, będąc pewnie wciąż w zbyt dużym zawstydzeniu, przez wczorajszą sytuację.

- Shoto, powinienem ich przeprosić? - westchnął zmartwiony Deku, a białowłosy spojrzał na niego z niezrozumieniem.

- Lepiej nie, bo jeśli Bakugo dowie się, że to widziałeś...

- Racja - przyznał niechętnie Midoriya, jednak kiedy chciał coś jeszcze powiedzieć, przerwała mu Mina, która stanęła na środku stołówki.

- Uwaga! - powiedziała głośno, zwracając na siebie uwagę wszystkich, prócz nieposiadającego już chęci do życia Shoto - Dzisiaj wieczorem organizujemy małą imprezkę w naszym pokoju! Każdy jest zaproszony! - uśmiechnęła się szeroko, lecz zerkając na zadowolonego trochę za bardzo Minetę, nieco się skrzywiła i dodała - No, prawie każdy...

- Nie idę - szepnął od razu Todoroki, opierając się ze znudzeniem na ręce.

- Idziesz - powiedział surowym tonem Izuku, a czerwonowłosy westchnął cicho.

- Dobra, idę... - zgodził się szybko.

*

Nadszedł wieczór. Shoto po całodniowym treningu rzucił się na łóżko i nie wyglądał wcale, jakby miał ochotę się z niego podnosić, dopóki nie usłyszał głosu Midoriyi, który rozkazał mu w tym momencie się ogarnąć i pójść z nim na tę całą 'imprezę'.

Okazało się, że nie pojawili się wszyscy, ale przynajmniej zdecydowana większość, a dzięki temu, że trzyosobowy pokój dziewczyn był największym na piętrze, nie mieli problemu w pomieszczeniem się. Od razu zaproponowano oczywiście grę w prawdę, czy wyzwanie, jednak po kilku rundach odezwał się znudzony Bakugo, na którego przypadła właśnie kolej.

- Co to za pytanie, czy lubię Deku? - prychnął ze złością - Oczywiście, że go kurwa nienawidzę - warknął, a Shoto objął pocieszająco ręką skulonego Midoriyę, siedzącego w kole naprzeciw wściekłego blondyna - Dobra, teraz pytanie do ciebie, chodzący trupie - wrócił oczami Katsuki, zerkając na Shinso, który tylko się skrzywił.

Widać było, że Bakugo chwilę się namyślał, ale na jego ustach pojawił się nagle niepokojący uśmiech.

- Czy gdyby Neito skopiował moc Deku, to dałbyś radę go zaciążyć w te pięć minut? - zapytał, na co wszyscy, oprócz Kirishimy, Shoto, Deku oraz oczywiście Shinso, zaczęli się śmiać.

- A żebyś wiedział... - odparł bardzo pewnie i spokojnie fioletowowłosy, gdy śmiechy trochę już ucichły i westchnął - Ale ta gra już mnie nudzi, zagrajmy w coś innego.

- Tylko nie butelkę, nie mam zamiaru zarazić się od kogoś z was frajerstwem - prychnął Katsuki, a w oku Shinso pojawił się tajemniczy błysk.

- Nie, zagrajmy w siedem minut w raju... - na tę propozycję wszyscy ucichli, jednak pomysł szybko podchwyciła Mina i Kaminari, a po chwili przystała też na niego cała reszta.

- Okej, więc ty Shinso kręcisz butelką pierwszy, bo ty zaproponowałeś grę! Kogo wylosujesz, ten musi iść z tobą na siedem minut do tamtej wspaniałej szafy - powiedziała podekscytowana Mina, wskazując na sporą szafę w rogu pokoju, z której Momo i Tooru zaczęły wyciągać już wieszaki oraz ubrania, na które przyczaił się Mineta.

- W porządku - wzruszył ramionami Hitoshi, chwytając za poturobowaną plastikową butelkę, którą mocno zakręcił.

Wszyscy w napięciu obserwowali, jak powoli się zatrzymuje, a Izuku poczuł przechodzący przez jego plecy dreszcz, gdy zobaczył, że zakrętka była skierowana wprost na niego...

Podniósł wzrok i spotkał się z tym fioletowowłosego, a wszyscy zaczęli specjalnie wiwatować, by podburzyć zirytowanego już i tak Shoto, który z założonymi rękami obserwował, jak Midoriya niepewnie udaje się za Shinso do szafy, w której mieli zostać zamknięci na te nieszczęsne siedem minut.

Kiedy drzwi się zamknęły, dla Midoriyi zrobiło się nieco ciszej, chociaż i tak słyszał wciąż śmiechy i szepty przyjaciół zza cienkiego kawałka drewna. O wiele gorzej czuł się ze świadomością, że znajduje się o wiele za blisko fioletowowłosego chłopaka. Miał też głupie wrażenie, że ten się w niego wpatruje, a przecież w tych ciemnościach nie było to możliwe... Chyba.

- Wiesz co się robi podczas tej gry? - mruknął dość dziwnym tonem Hitoshi, a Deku dzięki małej szparze, która rzucała do środka światło, zobaczył jego podejrzanie zadowolony wyraz twarzy.

Izuku zaprzeczył głową zawstydzony, czując, jak fioletowowłosy patrzy na niego z góry. W końcu był o wiele wyższy i dodatkowo dorobił się na siłce niezłych bicków.

- Co? Nie usłyszałem? - dorczył się z nim dalej Shinso, a piegowaty wreszcie mruknął niepewnie 'Nie'.

To była ostatnia rzecz, jaką Midoriya zapamiętał z pobytu z Hitoshim w szafie...

Ocknął się dopiero, gdy siedział znowu na ziemi przy Todorokim, który potrząsał jego ramieniem.

- Halo? - powtórzył wyraźnie zły Shoto, a Izuku wreszcie spojrzał na niego z zaskoczeniem.

- Um... Tak? - zapytał lekko zestresowany, kiedy wreszcie zaczęło dochodzić do niego to, że nic nie pamiętał, a więc Shinso musiał zapewne użyć na nim swojej mocy.

- Pytałem, co robiliście? - szepnął kolorowowłosy, a Deku zmieszał się jeszcze bardziej.

- No... Ten... Bo... - zaczął się jąkać, lecz przerwały mu donośne okrzyki innych.

Izuku zorientował się, że właśnie wybrano drugą parę. Okazało się, że tym razem butelka wybrała Tokoyamiego i Tsu, którzy dość niepewnie wreszcie udali się do szafy, w której od razu zamknęła ich szczerząca się z pedofilskim uśmieszkiem Mina.

- Więc? - dopytywał dalej białowłosy, ale Deku nie miał nawet pojęcia, co mógłby mu powiedzieć, więc zmyślił szybko, że grali w łapki.

Todoroki chyba jednak w to nie uwierzył, bo skrzywił się dziwnie, ale zamilkł, oznajmiając tylko cicho, że w następnej rundzie, to on zakręci butelką. Midoriya wolał się nie obrażać, zanim nie dowiedział się jeszcze, kto miał zostać zamknięty z jego chłopakiem w szafie.

Prawie jednak nie wytrzymał, gdy okazało się, że butelka, którą zakręcił Shoto, trafiła na Momo...

Przez resztę wieczoru Tododeku nie odezwało się do siebie nawet słowem, za to w kolejnej rundzie, zaraz po Shoto i Momo, wylosowani zostali Mina i Uraraka. Ciekawiej zrobiło się jednak, gdy butelka postanowiła zmusić Bakugo do udania się do szafy z Kirishimą...

Oczywiście czerwonowłosy udawał odważnego i chętnie wszedł do niej jako pierwszy, lecz przez podteksty Kaminariego i Miny, Katsuki nie wyglądał na zbytnio uradowanego. Trzasnął drzwiami od szafy tak, że z sufitu posypał się tynk, a zza jej drzwi usłyszał ucieszone piski dziewczyn, po czym spojrzał ze złością na Eijiro.

- Co? Jeszcze nic nie zrobiłem... - szepnął zaniepokojony lekko Kiri, a Bakugo przycisnął go mocno do ściany.

- Przestań się tak ciągle w chuj słodko uśmiechać - powiedział zezłoszony Katsuki, ściskając mocno poliki czerwonowłosego, przez co ten zaczął krzyczeć z bólu.

- Oj, chyba już po Kirishimie - mruknął znudzony Shinso, a Deku odwrócił zaniepokony wzrok z szafy na niego.

Fioletowowłosy również spojrzał na Midoriyę i poruszył sugestywnie brwiami, na co czerwony Izuku wbił wzrok w ziemię. Chyba naprawdę wolał nie wiedzieć, co działo się w tej przeklętej szafie, kiedy był tam zamknięty z Hitoshim...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top