11

Pierwsza noc wycieczki była niezwykle wybuchowa.

Zaraz po kolacji, wszystkie dziewczyny zgodnie ustaliły, że czas na zwiedzanie pokoi, chociaż każdy z nich wyglądał niemal tak samo.

Największy szok wywołał pokój Kaminariego, Sero i Shinso, który rok temu za swoje dobre wyniki dołączył do klasy A.
Otóż w ich pokoju znajdował się największy telewizor, ale tak właściwie każdy był większy od kwadratowego pudła, które posiadał w pokoju Izuku i Kirishima.

Jakby tego było mało, Kaminari przytaszczył ze sobą Xboxa i kilka gier, więc uczniowie nieszybko opuścili ich pokój.

Lecz najbardziej w pamięć zapadł wszystkim pokój Bakugo i Todorokiego.  Mimo ich oporu, dziewczyny i tak znalazły okazję, by otworzyć te zakazane drzwi, a wtedy w całym pensjonacie wybuchł głośny śmiech.

Na korytarz wyszedł nawet zaciekawiony tymi krzykami Izuku, a wtedy uwiesił się na nim cały czerwony Denki.

- Mi... Do... Riya... - zaczął, dławiąc się śmiechem - Wiedziałeś, że Todoroki zdradza Cię z Bakugo - zaczął śmiać się jeszcze bardziej, lecz zielonowłosy zrzucił go z siebie, a ten upadł na ziemię, nadal głośno się chichrając.

Jednak najgorsze przyszło wraz z ciszą nocną.

Zaledwie kilka minut po donośnym krzyku Present Mica, do drzwi pokoju dziesiątego ktoś zapukał...

Midoriya i Kirishima, którzy akurat oglądali jakiś nudny kanał ze starymi piosenkami, spojrzeli na siebie z lekkim przerażeniem i umilkli.

- Kto to może być? - szepnął czerwonowłosy, a Izuku tylko wzruszył ramionami, więc Kirishima jak na prawdziwego męskiego mężczyznę przystało, podniósł się spod swojej pościeli i podszedł ostrożnie do drzwi.

Kiedy je otworzył, odetchnął z ulgą, ponieważ stał za nimi jedynie załamany Shoto, który trzymał pod pachą wielką poduszkę.

- To jedyna rzecz, która przetrwała z tego pokoju - szepnął, wskazując na nią i nie czekając na pozwolenie, wszedł do środka.

- Shoto, co ty tutaj robisz? - zapytał zaniepokojony Midoriya, gdy chłopaka wbił do ich pokoju.

- Jeżeli zostałbym tam na noc, to rano musielibyście wynosić moje ciało w worku... - westchnął Todoroki, siadając na skraju łóżka Deku.

- Nic nie słyszeliśmy - zdziwił się zielonowłosy, a Kirishima kiwnął potwierdzająco głową.

- Nie jestem pewien, ale to chyba jakaś jego nowa technika. Robi ciche wybuchy, ale i tak są mordercze - to mówiąc, wskazał na swoją przypaloną na boku koszulkę - Mogę spać u was, proszę... - dodał jeszcze, patrząc błagalnie na czerwonowłosego, ponieważ znał już odpowiedź Midoriyi.

- Jasne, spoko bro, ale... - zaczął, śmiejąc się nerwowo Kiri, który zaczął kierować się do drzwi - Mam jeszcze coś do załatwienia, zaraz wracam - dodał szybko, wychodząc z pokoju.

- Ale zaczekaj, przecież nie można! - chciał zatrzymać go Izuku, jednak drzwi za nim już się zamknęły - Będziemy mieli przez to kłopoty... - westchnął ciszej z zawiedzeniem.

- Nie denerwuj się kochanie - wtrącił się Shoto, chwytając go za dłoń.

- Jak mam się nie denerwować? Stracę punkty... - prychnął Midoriya, wyrywając mu z uścisku dłoń i kładąc się z obrażoną miną na poduszki.

- Wybacz... Zapomniałem, że baby w ciąży mają humorki...

- Nie jestem babą! - warknął jeszcze bardziej wkurzony Izuku, patrząc groźnie na Shoto, który bez słowa wszedł pod kołdrę i położył się do niego plecami.

- Dobranoc - mruknął cicho, a zirytowany Midoriya zrobił to samo - Wyłącz telewizor i zgaś światło - powiedział jeszcze groźnym tonem, a Todoroki szybko wypełnił jego prośbę.

A kiedy leżeli tak w ciszy i ciemnościach, plecami do siebie, do pokoju wkroczył ktoś bez żadnego uprzedzenia, przez co obydwaj wzdrygnęli się i spojrzeli na wściekłego Aizawę, który stał w otworzonych szeroko drzwiach.

- Co ty tutaj robisz?! - warknął, zapalając światło i mierząc Shoto gniewnym wzrokiem.

- Ja... - nie zdążył dokończyć wystraszony nieco chłopak, ponieważ czarnowłosy znalazł się już przy nim i chwycił go mocno za ramię, by wyciągnąć go z łóżka przerażonego Midoriyi.

- Obiecałem jego matce, że nie dorobisz mu kolejnych dzieci, wiec znowu mi się tutaj nie zakradaj - prychnął, wyrzucając chłopaka za drzwi, a następnie skierował wzrok na bladego od strachu Izuku.

- Midoriya, minus dziesięć punktów za ukrywanie zbiega... Zaraz, gdzie Kirishima? - zapytał, zauważając, że drugie łóżko jest puste.

- On... - zawahał się zielonowłosy, nie mając tak właściwie pojęcia, gdzie podział się jego przyjaciel - Chyba poszedł do toalety...

- Minus dziesięć punktów za spacery po ciszy nocnej, dobranoc - dodał Aizawa, gasząc światło i trzaskając za sobą drzwiami - A ty... - skierował się do nadal czekającego na korytarzu Shoto - Co to miało być? Wiesz, jak bardzo nieodpowiedzialne jest to, co... - w tym momencie przerwał mu głośny krzyk i wybuch, dobiegający z pokoju naprzeciwko dziesiątki.

- SHINEEEEEE!

- Znowu to samo... - westchnął ze zmęczeniem Aizawa, otwierając szybko drzwi od pokoju Bakugo i Todorokiego, gdzie panował istny chaos.

- Co tu się dzieje?! - ryknął nauczyciel, widząc że na rozwalonym łóżku stoi gotowy to walki Katsuki, który spogląda z nienawiścią na kąt pokoju.

- TAM! - krzyknął, wskazując na spalone doszczętnie firany - Tam był pająk! Powinniście mi dziękować za zabijanie tych szkodników! Został już tylko jeden - prychnął, spoglądając z pogardą na Shoto.

- Dosyć tego! Złaź stamtąd! Wasza dwójka... - westchnął ciężko wychowawca, łapiąc się za obolałą głowę - Mam was dość. Odejmuję wam pięćdziesiąt punktów...

- ŻE CO?! - wkurzył się blondyn, chcący już rzucić się na Todorokiego.

- Za spalenie większości mebli, bądź ich zamrożenie, za ucieczkę po ciszy nocnej oraz jej zagłuszanie. Dam wam jeszcze jedną szansę, ale jeśli się nie poprawicie, to jutro wysyłam was z powrotem do akademika... - zagroził na poważnie, po czym ze złością wyszedł, trzaskając drzwiami, a Shoto i Katsuki obdarzyli się wzajemnie niechętnym wzrokiem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top